Nadzieje i kłopoty demokraty/demokratki - to tytuł cyklu, którego pierwsza część publikujemy poniżej. Pomyślany jest jako kompendium wiedzy o demokracji, swoisty niezbędnik myślącego obywatela, obywatelki. W pierwszych pięciu odcinkach pokażemy źródła, teksty założycielskie, których lektura do dzisiaj może (i powinna) być żywą inspiracją, odniesieniem, krytycznym zwierciadłem współczesnej refleksji. Autorem całości jest publicysta Roman Kurkiewicz.
„Kierujemy się zasadą wolności…”
Demokracja, będąc dwu i półtysiącletnim
starcem, jest równocześnie niespełna stuletnim dziecięciem. Teraz
dopiero przeżywa swoją prawdziwą, choć burzliwą, młodość. Narodziny
samego słowa zawdzięczamy ateńskim Grekom, którzy połączyli słowa
„demos” (lud) i „kratein” (władać).
Najstarszy zapis słowa demokracja przynosi
tragedia Ajschylosa „Błagalnice” z 465 roku p n.e. A trzeba
pamiętać jeszcze o wcześniejszym ojcu demokracji, ateńskim władcy
Solonie, którego reformy (m.in. zniesienie niewolnictwa za długi)
przygotowały grunt dla rządów obywateli ateńskich. Nie możemy
zapomnieć, że poza nawiasem debaty, szansą wyboru na publiczny
urząd, na współrządzenie, pozostawały całe rzesze ludzi: kobiety,
niewolnicy, metojkowie (obcokrajowcy, czasowo zamieszkujący Ateny,
obywatele wolni, choć bez praw politycznych).
Historia demokracji jest historią Europy, a od
mniej więcej 200 lat – doświadczeniem również pozaeuropejskiego
świata. Nowoczesna demokracja (nowoczesna, czyli m.in. taka, która
nie wyklucza kobiet w prawie do głosowania i wyboru) ma jednak
niespełna 100 lat… Trzeba było więc blisko 2500 lat wysiłków
filozofów, chęci politycznych, doświadczeń historycznych, żeby
ziarno demokratycznych idei obrodziło.
Nadal jest jednak demokracja jednym tylko z
systemów sprawowania władzy. Zaledwie mniejsza część państw świata
może pochwalić się demokratycznymi rządami. Jest to jednak cecha
państw najlepiej rozwiniętych i najbogatszych. Nigdy dotąd w
historii ten ideał nie miał doskonalszej, w całej swej
niedoskonałości, formy realizacji. Paradoksalnie, optymalnie
sprawdza się system, który nie ma jednej, obowiązującej definicji.
Na demokrację nie istnieje gotowy, dany raz na zawsze, przepis.
Demokracja jest wyzwaniem, jest projektem, nie tyle w budowie, co
we współtworzeniu. Demokracja od samego początku miała swoich
wrogów – nie inaczej jest dzisiaj.
Ale chcielibyśmy teraz przypatrzeć się choć
trochę temu ateńskiemu ziarnu i glebie, na którą padło, ziarnu,
które przetrwało przynosząc imponujący owoc. Mamy właściwie dwa
kluczowe teksty starożytne, które są zapisem pochwały idei
demokratycznej, pozostałe, obszerniejsze teksty, to jej
bezpardonowa krytyka (patrz: Platon). Apologię demokracji przynosi
legendarna mowa pogrzebowa Peryklesa, zapisana przez Tukidydesa w
jego „Wojnie Peloponeskiej” oraz fragmenty Platońskiego
„Protagorasa”. Mowa Peryklesa pozostaje tekstem przejmująco pięknym
i dobitnie, imponująco przejrzyście rysującym dumę z
demokratycznych zasad i wartości. Jest tu ówczesny ideał równości
(ówczesny, czyli nieuwzględniający praw kobiet, niewolników,
obcych. Żadnemu Grekowi nawet nie przyszło do głowy, że mogłoby być
inaczej. Pozostałym Europejczykom zabrało to jeszcze dwadziescia
kilka wieków…); jest ideał wolności, jest postulat
sprawiedliwości. „Nazywa się ten ustrój demokracją, ponieważ rząd
zależy od większości, a nie od mniejszości. W sporach prywatnych
każdy obywatel jest równy w obliczu prawa. (…) Nikomu też, kto może
przysłużyć się ojczyźnie, nie przeszkadza ani ubóstwo, ani niskie
urodzenie w osiąganiu godności. W naszym życiu państwowym kierujemy
się zasadą wolności, a w życiu prywatnym nie wglądamy z podejrzliwą
ciekawością w zachowanie się współobywateli. Nie odnosimy się z
niechęcią do sąsiada, jeśli robi to, co mu przyjemne, i nie rzucamy
nań owych wzgardliwych wejrzeń, które wprawdzie nie wyrządzają
szkody, ale przecież ranią. Wyrozumiali więc w życiu prywatnym,
szanujemy prawa w życiu społecznym. Jesteśmy posłuszni każdoczesnej
władzy i prawom, zwłaszcza tym niepisanym, które bronią
krzywdzonych i których przekroczenie przynosi powszechną hańbę” –
przemawiał nad grobami poległych Greków Perykles.
Dla Karla Poppera, autora pojęcia
„społeczeństwo otwarte”, najistotniejszym przesłaniem
demokratycznym Ateńczyków jest budowa systemu, w którym ludzie nie
będą rządzeni w despotyczny sposób, którzy nie są poddani rządom
tyrani, nawet, paradoksalnie wbrew swojemu źródłosłowowi, tyranii
większości. Popper podkreśla kluczowość, znaczenie dominacji i
zapewnienia wolności nad samą czystą zasadą rządów większości.
Zdanie Peryklesa o konieczności przestrzegania „praw niepisanych,
broniących krzywdzonych” zdają się być aktualne z coraz większą
mocą i dzisiaj. Zresztą ten króciutki tekst jest nadal niedościgłą
w lapidarności, precyzji i literackiej doskonałości prezentacją
demokratycznej wizji.
Tak już dzisiaj nikt nie potrafi mówić o
polityce: „Miasto nasze stoi otworem dla wszystkich. Nie zdarza
się, abyśmy wydalali cudzoziemców i nie pozwalali nikomu uczyć się
u nas albo patrzeć na coś co mogłoby przydać się naszym wrogom.
(…) Kochamy piękno, ale z prostotą, kochamy wiedzę, ale bez
zniewieściałości, bogactwem się nie chwalimy, lecz używamy go w
potrzebie. Przyznanie się do ubóstwa nie przynosi ujmy nikomu,
jednakże jest ujmą, jeśli ktoś nie stara się z niego wydobyć. U nas
ci sami ludzie, którzy zajmują się sprawami państwa, zajmują się
także swoimi osobistymi, a ci, którzy wykonują jakieś rzemiosło,
znają się również na polityce. Jesteśmy jedynym narodem, który
jednostkę nie interesującą się życiem państwa uważa nie za bierną,
lecz za nieużyteczną. Twierdzę, że państwo nasze jako całość jest
szkołą wychowania Hellady. Właśnie u nas każda jednostka może
najswobodniej przystosować się do najrozmaitszych form życia i stać
się w ten sposób samodzielnym człowiekiem.” Pozostaje pytanie, czy
tak potrafilibyśmy politykę uprawiać.
Kiedy czytamy po dwudziestu pięciu wiekach ten
tekst, to nie widzimy jego archaiczności. Pytamy się może niekiedy,
dlaczego zagospodarowanie tego pomysłu na urządzenie życia
społecznego zabrało i zabierze nam jeszcze tyle czasu. Bo końca
sporu o kształt, formy, instytucje demokratyczne - nie widać.
Kopernikańskim przewrotem w myśleniu
politycznym Ateńczyków było odkrycie demokratycznej idei równości w
dostępie do debaty, do mechanizmu podejmowania decyzji, do mądrości
rozsianej powszechnie, do „techne politike”, w której udziały mają
wszyscy. Protagoras, uczciwie opisany przez wroga demokracji
Platona, mówił: ”Kiedy trzeba było decydować o zarządzaniu miastem,
widziano zbierających się bez różnicy po to, aby udzielić rady,
cieślę, szewca, hurtownika, armatora, bogacza i biedaka, osobę
szlachetną i rabusia drogowego, i nikt im nie przeszkadzał w
zastanawianiu się nad udzieleniem rady, nie pytano o jej źródło,
nie pytano o jakiegokolwiek nauczyciela; było jasne, że nie jest to
przedmiot do nauczenia”. Wśród zarzuconych rozwiązań demokracji
ateńskiej było losowanie urzędów. Niewątpliwie był to pomysł
skrajnie ilustrujący równość obywateli w rządzeniu, które nie jest
tylko przyzwoleniem na debatę. Istotą opowieści o losowaniu urzędów
jest przeświadczenie, że każdy, na kim nie ciążą ważne oskarżenia,
może władzę pełnić. Funkcję urzędniczą sprawowano przez rok, bez
możliwości kolejnego kandydowania. Konieczne było sprawozdanie z
działań po zakończeniu pracy. Oczywiście nie chcemy tu idealizować
ateńskiego doświadczenia. Zarządzanie miastem-państwem, polis,
gdzie jak się szacuje, decyzje polityczne miało prawo podejmować
kilka tysięcy obywateli, nie przekładają się bezpośrednio na nasze
dzisiejsze problemy z demokracją. Szczególnie, że ten niewielki
tekst otwiera przeogromną bibliotekę powstającą następnie przez
stulecia, pełną książek ważnych, przełomowych, istotnych. Do
niektórych z nich zajrzymy w kolejnych tekstach.
Podczytując mowę Peryklesa, możemy rozpocząć
własną wędrówkę po rozumieniu demokracji, własną przygodę z
polityką rozumianą jako uczestniczenie w rozmowie, sporze, w
debacie. A jest nad czym się zastanawiać. Jak uniknąć tyranii, jak
zapewnić sobie i innym podstawowe prawa, jak uczestniczyć w
powszechnej wolności, decydować o sobie, zagwarantować równość
polityczną, jak móc się rozwijać i jak bronić bliskich sobie
wartości nie wszczynając wojen, bitew, waśni.
Demokracja jest zaproszeniem do budowania
gmachu wolności, do jego wznoszenia, utrzymania i korzystania. Nie
chyba ważniejszego i trudniejszego wyzwania politycznego.
Rozpoczynamy więc z dawnymi Grekami wyprawę po, i do, wolności.
Bibliografia:
Tukidydes „Wojna peloponeska”, tłum. Kazimierz
Kumaniecki
Platon „Protagoras”, tłum. Leopold Regner, „Państwo”, „Prawa” tłum.
Władysław Witwicki
Pierre Vidal-Naquet, Jean-Pierre Vernant, Jean-Paul Brisson,
Elizabeth Brisson „Zrozumieć demokrację i obywatelskość.
Dziedzictwo grecko-rzymskie”
Robert A. Dahl „O demokracji”
Moses I. Finley „Polityk w świecie starożytnym”
Karl R. Popper „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie”