"Impulsu do popełnienia niniejszego materiału dostarczył nam artykuł Pana dra Leszka Boska pt. Trzeba stworzyć przedsądową pomoc prawną dla ubogich, zamieszczony w „Gazecie Prawnej” z dnia 25 listopada 2008 roku" – piszą czytelnicy portalu, Barbara i Adam Podgórscy z Rudzkiego Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw.
Już pierwsze zdanie brzmi znamiennie: Obecny system nie
przewiduje pomocy prawnej dla najuboższych na etapie przedsądowym.
Lukę tę wypełniają tylko organizacje pozarządowe, państwo nie
próbuje rozwiązać tego problemu.
Jesteśmy członkami Rudzkiego Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom
Przestępstw – Organizacji Pożytku Publicznego, która w styczniu
2009 rozpocznie siódmy rok swojej działalności. Nazwa jest nieco
nieadekwatna do celów i zadań statutowych RSOPO, ponieważ główny
wysiłek jest skierowany na udzielanie bezpłatnej, bezinteresownej
pomocy prawnej, psychologicznej i materialnej osobom poszukującym
takiej pomocy, a znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej i
życiowej. Tylko w bieżącym roku członkowie i wolontariusze RSPOP
przyjęli i załatwili sprawy około 1100 osób. Znakomita większość
tych spraw dotyczyła właśnie pomocy przedprocesowej oraz koniecznej
w trakcie postępowań sądowych.
Czujemy się upoważnieni do zabierania głosu w przywołanej
materii, ponieważ powołanie RSOPP zbiegło się w czasie z dyskusją
parlamentarną na temat praw ofiar przestępstw i z ustanowieniem
Dnia Ofiar Przestępstw. Potem były już tylko zapowiedzi kolejnych
ekip rządowych o stworzeniu systemów pomocy prawnej dla osób
ubogich i pokrzywdzonych przestępstwami, o potrzebie zorganizowania
odpowiednich komórek w każdym z sądów rejonowych itp,. itd.
Szuflada puchnie nam od wycinków prasowych z obietnicami ministrów,
z ich apelami, a nawet z opisami pewnych działań, które dotychczas
jednak pozostają zadziwiająco mało skuteczne.
Przez pewien czas, do czerwca br, działały pilotażowo tzw.
Lokalne Ośrodki Wsparcia. Okazały się zupełnym niewypałem i umarły
śmiercią naturalną aczkolwiek przedwczesną, czego zresztą i my i
wielu innych osób znających realia pomocy świadczonej przez siły
pozarządowe się spodziewała. Co śmieszniejsze, spodziewali się tego
również same osoby uczestniczące w tworzeniu sieci LOW-ów.
Według posiadanych przez nas danych w 11 istniejących w kraju
LOW-ach od 1 października 2007 do 30 czerwca 2008 pomoc uzyskało aż
(!) 3500 osób. Proszę porównać te osiągnięcia z podaną wyżej liczba
1100 udokumentowanych interesantów jednego tylko stowarzyszenia
RSPOP. Piszemy o tym nie z chełpliwości, ale po to, by uzmysłowić,
jak mizerne wyniki można uzyskać wydają niemałe pieniądze z
państwowej kasy.
Lecz cóż się dzieje dalej? Oto, z końcem października 2008
roku Ministerstwo Sprawiedliwości uruchomiło kolejny program,
kolejny projekt pn. Sieć Pomocy Ofiarom Przestępstw.
Ośrodki SPOP powstaną zaledwie w 12 województwach, bo w
pozostałych nie znalazły się organizacje skłonne do podjęcia
wyzwania. Patrząc na listę podmiotów, które znalazły się z grupie
realizatorów projektu, ze sceptycyzmem podchodzimy do jego
powodzenia. Chcielibyśmy się mylić, ale wydaje się nam że po raz
kolejny wielkie państwowe (czytaj: podatników) pieniądze pójdą na
marne.
Tymczasem istnieje prosty sposób wzmocnienia finansowego
organizacji pozarządowych, które działają od lat, skutecznie i
sprawnie, polegający na stworzeniu możliwości przyznania im pewnej
kwoty nawiązek orzekanych przez sądy wobec sprawców przestępstw.
Pisaliśmy o tym na lamach Gazety NGO, oraz staraliśmy się
zainteresować tematem centralne organy i instytucje państwowe.
Niestety urzędnicy z Ministerstwa Sprawiedliwości boją się takiego
rozstrzygnięcia niczym diabeł święconej wody, stojąc niezłomnie na
stanowisku, że środki uzyskane z nawiązek i świadczeń pieniężnych
mogą być przeznaczane wyłącznie na cele ”bezpośrednio związane z
pomocą”. Organizacji nie wolno więc wydać pieniędzy na rzekomo
niezwiązaną bezpośrednio z pomocą korespondencję pocztową czy
telefoniczną z beneficjantami pomocy, na prowadzenie księgowości,
która zdaniem ministerstwa musi być „wydzielona”, na koszty obsługi
rachunku bankowego, na koszty egzekwowania wpłat od skazanych.
Słowem jeśli jakaś organizacja chce dystrybuować nawiązki to
powinno ją być na to stać, a zamian powinno jej wystarczyć
wewnętrzne samozadowolenie.
Jest to stanowisko tak trudne do pojęcia, że wręcz
niedorzeczne. Dlaczego niby organizacje miałyby zajmować się
świadczeniem pomocy z funduszu nawiązek, nie otrzymując nic w
zamian. Za to ponosząc dodatkowe i nie małe koszty. Dawaliśmy
wyraz, że rozumiemy obawy urzędników przed groźbą defraudacji przez
nierzetelne organizacje (co się przecież zdarzało) pozyskiwanych w
ten sposób pieniędzy. Jednak zamiast stworzenia systemu rzetelnego
nadzoru w Warszawie, rodzą się pomysły przejęcia przez państwo
całego tego procesu.
Powstanie zatem kolejna kosztowna machina biurokratyczna, z
siedzibami za które trzeba będzie zapłacić, z armią urzędników,
którym trzeba będzie zapłacić (pensje, ubezpieczenia, premie,
delegacje), z biurami za które trzeba będzie zapłacić, z
wyposażeniem i urządzeniami (samochody, komputery, telefony,
materiały biurowe), za które trzeba będzie zapłacić, z systemem
informatycznym i finansowym za który trzeba będzie zapłacić, itd,
itp. Ciekawy jestem , kto wtedy powie, że nie są to wydatki
„bezpośrednio związane z pomocą”?
Tymczasem organizacjom wcale nie trzeba pieniędzy na podobne
cele. Trzeba im niewielkiego ułamka przyznawanych przez sądy
nawiązek (5%, 10%, może 20%) na pokrycie kosztów związanej z tym
działalności. Podejrzenia, że działacze stowarzyszeń przejedzą,
przepiją, czy w jakikolwiek inny sposób zmarnotrawią te środki,
jest niczym nie usprawiedliwione i krzywdzące.
Póki co, jak zauważa słusznie Pan Leszek Bosek, państwo nie
radzi sobie z pomocą prawną dla ofiar przestępstw i dla
najuboższych obywateli. Organizacje pozarządowe natomiast tak!
Dlaczego więc usilnie dąży się do tworzenia kolejnych niewydolnych
i kosztownych struktur państwowych? Dlaczego organizacjom
pozarządowym wciąż rzuca się kłody pod nogi? Czy nikogo nie
niepokoi fakt, że znacząco spadła liczba obywateli gotowych
angażować się w sprawy publiczne i obywatelskie (przejmujący
materiał na ten temat zamieszczony jest na stronie www.pozytek.gov
pl). Ale jakże ma być inaczej, kiedy deklaracje władz państwowych
jaskrawo rozmijają się z poczynaniami biurokratów.
Źródło: RSPOP