Dyskusja na temat zakazu zorganizowania Parady Równości w Warszawie, prowadzona przez internautów na stronach portalu www.ngo.pl, skłoniła nas do refleksji nad prawami człowieka i obywatela. Prawa te uważamy za podstawowe, a ich obronę za obowiązek obywatelski. W gruncie rzeczy nie chodzi o Paradę, ale o to, kto i do czego ma prawo w demokratycznym państwie. Gdyby sprawa dotyczyła przemarszu wielbicieli futer naturalnych – argumenty byłyby te same.
Rządzić w państwie prawa można jedynie na podstawie prawa - nie woli,
nie przekonań, nie fantazji na temat tego, jak powinno wyglądać życie społeczne - choćby to były
przekonania najbardziej powszechne i słuszne z możliwych. Rządzącym wolno tylko to, na co im prawo
zezwala, a obywatelom wszystko to, czego im prawo nie zakazuje.
Prawa człowieka, w tym prawa obywatelskie są indywidualne - to znaczy, że ich podmiotem jest pojedynczy człowiek. Z praw obywatelskich mogą więc korzystać wszyscy obywatele, choćby razem stanowili nie wiadomo jak mało liczną grupę (mniejszość). Sam fakt, że jest ich kilku, kilkonaścioro i że ich poglądy są mało reprezentatywne, nie stanowi argumentu na rzecz ograniczenia ich praw. Oznacza to też na przykład, że - po obywatelsku - muszę zgodzić się na publiczne nawoływanie do przywrócenia kary śmierci, choćbym uważała to za moralnie szkodliwe.
Wolności obywatelskie, w tym ta, dotycząca wyrażania własnych poglądów, nie jest wartością absolutną. Może stać w sprzeczności z innymi wartościami, takimi jak moralność, bezpieczeństwo i porządek publiczny czy szacunek dla przekonań światopoglądowych. Każda z tych wartości może stanowić słuszną przeciwwagę dla wolności. Ta jednak pozostaje nadrzędna. Ona pierwsza podlega ochronie, kiedy uważnie badamy, czy ktoś jej nie nadużył.
Sam fakt, że pewne wartości zostały w ustawach wymienione i podlegają ochronie, nie może być jedyną przesłanką, by prewencyjnie - a więc zawczasu - czyjąś wolność ukrócić. Aby ograniczenie praw było uzasadnione, musi być:
- ustawowe i celowe: niezależne od administracyjnego "widzimisię", ale uzasadnione prawem;
- konieczne: w bardzo potocznym rozumieniu - władza dwa razy zastanawia się, czy sytuacja wymaga ograniczenia praw.
Państwo zna sposoby, aby wartości ochronić, a wolność obywateli - zachować. Przykład: utrzymanie porządku publicznego nie wiąże się zwykle z zakazem demonstracji, ale z obecnością odpowiedniej ilości funkcjonariuszy służb porządkowych.
- proporcjonalne: takie, które do ochrony innej wartości narusza prawo obywatelskie w najmniejszym możliwym stopniu.
O tym, czy państwo słusznie korzystanie z praw obywatelskich
ogranicza, bo chroni inne wartości lub - odwrotnie - czy ktoś swej wolności nie nadużył, w
demokratycznym państwie decyduje sąd.
Podobnie jest z moralnością publiczną, która podlega ochronie. Sam fakt, że podczas Parady Równości będą demonstrować geje, nie narusza jeszcze moralności publicznej, a więc nie jest przesłanką do tego, by prewencyjnie ich wolność ograniczyć. Jeśli natomiast doszłoby do obscenicznych sytuacji (np. ktoś rozbiera się do naga na ulicy), byłoby to wówczas wykroczenie przeciwko obyczajności i można takie zgromadzenie rozwiązać. W tym samym wypadku urażeni obywatele mogą zwrócić się do sądu.
W tekście wykorzystano: publikację "Co to są prawa człowieka?" Marka Nowickiego oraz "Polskie prawo konstytucyjne" pod. red. Wiesława Skrzydło.
Źródło: inf. własna