SCHIMANEK: Siedem lat stosowania odpisu 1% daje możliwość oceny tego, czy spełniły się związane z nim oczekiwania.
W tym roku po raz ósmy podatnicy podatku dochodowego od osób fizycznych mają możliwość przekazania 1% należnego podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego. Od 2004 roku stale rośnie kwota przekazywanego 1% procenta i liczba osób, które z tej możliwości korzystają. W 2010 roku ponad 10 milionów osób przekazało tą drogą 400 milionów złotych. To robi wrażenie, ale siedem lat stosowania odpisu daje możliwość troszkę głębszej oceny tego, czy oczekiwania związane z odpisem zostały spełnione.
Przypominam sobie dyskusje nad wprowadzeniem odpisu 1%, które toczyły się w 2002 i 2003 roku, w ramach prac nad projektem Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Pamiętam również argumenty, które wtedy padały za umieszczeniem tego rozwiązania w projekcie ustawy. Najczęściej wskazywano, że po pierwsze, odpis będzie stymulatorem obywatelskości, będzie pobudzał zainteresowanie obywateli działalnością pożytku publicznego i zachęcał do myślenia w kategoriach dobra wspólnego, a po drugie, będzie istotnym źródłem wsparcia działalności organizacji pożytku publicznego.
Test na obywatelskość
Czy te oczekiwania się spełniły? Moim zdaniem, niestety nie do końca, ale od razu zastrzegę: nie skłania mnie to do chęci likwidacji odpisu, a jedynie do jego doskonalenia. Dodam też, że doskonalenia nie poprzez, a może nie tylko poprzez zmianę zapisów ustawy, a przede wszystkim poprzez wspólną edukację obywatelską i dojrzewanie naszej obywatelskości.
To nie o to chodzi
Słabość obywatelskiego podglebia powoduje, że niestety przez te siedem lat wyrosły na nim chwasty albo dziwne mutacje, czyli różne fałszywe interpretacje i zastosowania odpisu 1%. Są tacy, którzy uważają, że to forma darowizny, filantropii, a przecież możemy o niej mówić, kiedy dzielimy się tym, co jest nasze, indywidualne, a nie tym, co jest nasze wspólne. A podatki to są nasze, wspólne pieniądze. Potwierdzeniem traktowania odpisu 1% jako filantropii może być towarzyszący wzrostowi liczby podatników z niego korzystających spadek osób przekazujących darowizny.
Są też tacy, którzy uważają, że to pieniądze, które powinny pomagać indywidualnym, wskazanym osobom, zapominając, że mają one służyć dobru wspólnemu, na rzecz którego działa organizacja i że to ona właśnie jest powołana do tego, żeby decydować o wykorzystaniu przekazanych środków. Wskazywanie osób indywidualnych, na przykład konkretnego dziecka pokazanego w spocie reklamowym, powoduje, że inne osoby będące w podobnej sytuacji, tego wsparcia nie otrzymają. A przecież podatki, także 1%, powinny służyć wyrównywaniu szans, a nie pogłębianiu różnic.
Na dodatek duża część podatników jest przekonanych, że jeśli wskaże w deklaracji podatkowej konkretną osobę, to organizacja ma obowiązek przekazać podatek wyłącznie na cele tej osoby, choć oczywiście zgodnie z prawem, to organizacja ma prawo do ostatecznej decyzji o przeznaczeniu środków. Pojawiały się już pierwsze pozwy sądowe podatników, którzy uważają, że ich wola nie została wykonana.
Są wreszcie i tacy, którzy za pośrednictwem organizacji przekazują swój 1% instytucjom publicznym, które i tak finansowane są z naszych podatków, co niezgodne jest z intencją projektodawców tego mechanizmu lub organizacjom nie uprawnionym do pozyskiwania 1%, co jest z kolei omijaniem ustawy.
Opisane powyżej sposoby wykorzystywania 1% funkcjonują, bo osoby nieświadome istoty odpisu lub wręcz przeciwnie - świadomie wykorzystujące możliwości jego deformacji - są zarówno wśród podatników, jak i organizacji pożytku publicznego. Przy czym szczególnie boli to drugie, bo od organizacji posiadających specjalny status, można oczekiwać większej obywatelskiej dojrzałości. Boli również to, że rząd, który powinien stać na straży nie tylko litery, ale i ducha Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie nie podejmuje radykalnych kroków, aby te chwasty wyplenić.
Niezależnie od motywów, które powodują, że ludzie nadużywają odpisu 1%, a z pewnością jest wśród nich także rozpacz i desperacja w poszukiwaniu pomocy, opisane wyżej „wypaczenia” są także efektem słabości naszej obywatelskości i wspólnotowości.
Marketing zamiast zaufania, a korzyści tylko dla nielicznych
Przejawem tej niedojrzałości jest także powierzchowność relacji podatnik – organizacja pożytku publicznego, być może również brak zaufania do organizacji. Skutkiem tego jest koncentracja wpływów z jednego procenta w kilkudziesięciu organizacjach, najczęściej widocznych medialnie. W 2010 roku prawie 44% ogólnej puli środków przekazanych w ramach 1% trafiło do 30 organizacji, co stanowiło ok. 4 promili wszystkich OPP. Podatnik – obywatel jest dzięki mediom zwolniony z konieczności poszukiwania, myślenia, podejmowania decyzji. Niewiedza i nieufność (często z niewiedzy wynikająca) zastępowane są obecnością organizacji w mediach czy też znaną powszechnie twarzą kojarzoną z organizacją, a opis tego, co organizacja robi niknie w cieniu prostych, emocjonalnych skojarzeń: chore dzieci, krzywdzone zwierzęta. Odpis 1% zmobilizował wiele organizacji do aktywniejszego wychodzenia na zewnątrz, do kontaktowania się z obywatelami, ale niestety w niektórych przypadkach ta aktywność ma formę marketingowej walki o klienta, a nie świadomie budowanych wzajemnych relacji z obywatelem.
Podane wyżej liczby to także konkretny wymiar wsparcia: jest ono dostępne dla nielicznych organizacji, trudno więc powiedzieć, że z perspektywy organizacji pożytku publicznego, a jest ich, tych uprawnionych do pozyskiwania 1%, ponad 7 tysięcy, jest to istotne źródło finansowania ich działalności. W tym także kontekście pojawia się wątpliwość, czy w niektórych przypadkach, dotyczy to części organizacji pozyskujących znaczne kwoty, wpływy z 1% nie zaczynają zastępować środków, które powinny być statutowo przeznaczone na działalność pożytku publicznego prowadzoną przez konkretną organizację, np. środków z budżetu państwa czy też środków przeznaczanych przez prywatny biznes. Tym bardziej, że w tym ostatnim przypadku, organizacje prowadzą działalność pożytku publicznego, ale jednocześnie są instrumentem budowania wizerunku, a nawet marketingu konkretnych firm czy produktów.
Odpis 1% jest przywilejem, z które mogą korzystać tylko wybrani, a więc organizacje, które uzyskały status pożytku publicznego. W skali całego sektora organizacji społecznych to mniej niż 10% organizacji. Ale niektórzy z tych wybranych chętnie korzystają z tego przywileju, zapominając, że wiążą się z nim pewne obowiązki. Podstawowy z nich to publikowanie sprawozdań z działalności, co jest także źródłem wiedzy dla obywateli. W 2011 roku tego obowiązku nie dopełniło w całości lub części ponad 1100 organizacji pożytku publicznego (blisko 15% wszystkich OPP).
Trzeba to zmienić
Oczywiście są podatnicy – i mam nadzieję, że będzie ich przybywać – w pełni świadomie przekazujący swój 1%, dla których cel działania organizacji jest ważny, którzy wiedzą, jak organizacja spożytkuje przekazany 1%, mający do niej zaufanie. Są również organizacje – i to zdecydowana większość – poważnie podchodzące do swojej misji, celów, dbające o przejrzystość działania i udostępniające informacje o tym, co robią z przekazanym im 1%.
Dla takich podatników przekazanie 1% to spełnienie obywatelskiego obowiązku i poczucie, że mogą przyczynić się do realizacji celów użytecznych społecznie. Dla takich organizacji 1% to wsparcie realizacji ich misji społecznej i poczucie, że jest ona ważna, bo identyfikują się z nią obywatele przekazujący swój odpis. Dla nich warto utrzymać odpis 1%, a także dla tych, którzy będą dojrzewać w przyszłości do jego wykorzystania. Z drugiej strony można jednak ten proces dojrzewania wesprzeć, a jednocześnie eliminować możliwości wykorzystania odpisu niezgodnie z intencjami prawodawcy. W tym drugim obszarze coś już się zaczęło dziać dzięki zmianom w Ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie z 2010 i 2011 roku. Doprecyzowały one na przykład sprawozdawczość w zakresie wykorzystania 1% przez organizacje czy też zaostrzyły sankcje za niepublikowanie sprawozdań przez organizacje, w tym także wprowadziły możliwość pozbawienia prawa do pozyskiwania 1%.
Najważniejsze jest jednak dla mnie stałe edukowanie zarówno podatników, jak i przedstawicieli organizacji pożytku publicznego, w zakresie tego, czym jest odpis 1% i jak go można spożytkować dla dobra wspólnego. W ramach tej edukacji potrzebna jest także otwarta, odważna dyskusja publiczna na temat sposobów wykorzystania 1%, prezentująca różne racje i stanowiska. Istotne jest także, aby środowisko samych organizacji pożytku publicznego próbowało określać publicznie, co uważa w tym zakresie za dopuszczalne, a co nie.
Wreszcie należałoby rozważyć wprowadzenie w ustawie zapisów, które jednoznacznie wykluczałyby niezgodne z duchem i literą ustawy wykorzystywania odpisu 1%.
Źródło: inf. własna