Tak tworzy się historię. Czas i miejsce: 25 lipca 2014 roku, Katowice-Załęże, ulica Gliwicka 148, podwórko Domu Aniołów Stróżów, a dokładniej… piaskownica. Gdy Lilly Hates Roses zawitali w gościnne, anielskie progi i zapoznali się z miejscem oraz zorientowali w sytuacji, od razu podjęli decyzję – Zagramy w piaskownicy!
I zagrali i zaśpiewali swoje największe przeboje (a jest ich sporo), wszak to uznana, rozpoznawalna i coraz słynniejsza grupa nie tylko na polskim rynku muzycznym. Koncertują w całej Europie, a jeden z ich pierwszych hitów prezentowany był w amerykańskich stacjach radiowych. Było akustycznie, folkowo i bardzo, bardzo miło. Katarzyna Gołomska śpiewała, a Rafał Durski grał na gitarze i wspomagał ją wokalnie. Wspaniała zabawa trwała ponad godzinę i na pewno wszyscy ten czas na długo zapamiętają.
Przesympatyczni artyści „kupili” anielską publikę nie tylko swymi umiejętnościami, ale i swoją bezpretensjonalnością, bezpośredniością i wielkim, otwartym sercem. Lilly Hates Roses nawet zaprosili dzieciaki z Domu Aniołów Stróżów do próby wspólnego występu, co dziewczyny ochoczo wykorzystały. Po koncercie ustawiła się długa kolejka po autografy i wspólne fotografie. To było urocze popołudnie na podwórku przy Gliwickiej.
Na tym nie koniec. Wieczorem w Katowicach na Mariackiej duet dał kolejny popis swojego niewątpliwego talentu, a w trakcie występu odbyła się kwesta na rzecz Domu Aniołów Stróżów, za co należą się wielkie podziękowania dla organizatora koncertu.
Źródło: Dom Aniołów Stróżów