„Kto chce – szuka sposobów, kto nie chce – szuka powodów”. Gdybym tworzyła Atlas Złych Praktyk współpracy administracji z sektorem pozarządowym, sprawie „Zielonego Dołu” poświęciłabym cały rozdział. Mogę się tylko domyślać, o co naprawdę chodzi Millerowi, bo żadne z jego tłumaczeń nie trzymają się kupy – pisze Katarzyna Sadło dla portalu Ekonomiaspoleczna.pl.
Więcej o problemach firmy społecznej Laboratorium Cogito >
W trosce o równe szanse, w konkursie zapisano wymóg posiadania statusu OPP, wycinając Laboratorium Cogito. Nie jest to zresztą jedyny problem, jaki mam z konkursem. Jako Pozarządowa Inspekcja Lokalowa analizowałam dziesiątki, jeśli nie setki, umów i nie przypominam sobie równie niekorzystnej. Pisemna zgoda na podniesienie standardu lokalu, bezpłatne odstępowanie lokalu z ledwie trzydniowym uprzedzeniem, trzymiesięczne wypowiedzenie bez powodu, działalność tylko pożytku publicznego. Trzeba nie mieć wyobraźni, żeby się zgodzić na takie warunki, zwłaszcza teraz, gdy wiadomo, jak Miller traktuje najemców.
Ten konkurs, jego zasady, ale też klimat wokół – jakby chodziło o to, żeby chętny się nie znalazł. Dwukrotnie nierozstrzygnięty konkurs otworzy zaś drogę do wynajmu komercyjnego, przejęcia na potrzeby własnej administracji czy sprzedaży. Mam wrażenie – nie tylko ja – że klamka już zapadła, a jedyne na co mamy wpływ to pretekst, pod jakim Miller zrobi to, co od początku planuje.
Może warto go zostawić samego, nie startować w konkursie, zmusić, żeby szybko zaczął na serio się tłumaczyć. Jeśli choć trochę zależy nam na większej transparentności i rozliczalności władzy w relacjach z nami, priorytetem powinno być ukaranie bezprzykładnej arogancji, jaką w stosunku do całego środowiska pokazał Miller.
Pobierz
-
201307261113110245
899025_201307261113110245 ・38.72 kB
-
201308221404400251
907495_201308221404400251 ・38.72 kB
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl