Niższe podatki, skutki obniżania budżetu europejskiego, walka z europejską biurokracją, możliwości kompromisu i Strategia Lizbońska - to główne tematy, wokół których toczyła się debata kandydatów do Parlamentu Europejskiego, zorganizowana przez Fundację im. Roberta Schumana.
W debacie udział wzięli: Bohdan Cywiński (NKWW), Bronislaw
Geremek (UW), Ewa Tomaszewska PiS), Andrzej Krajewski (PO), Stanisław Wojtera (UPR), Piotr
Skubiszewski (SdP) oraz Mariusz Afek (LPR).
Spotkanie prowadził Przemysław Barbrich z radiowej Trójki, który na
początek zadał kandydatom fundamentalne pytanie - dlaczego kandydują do Parlamentu Europejskiego.
Odpowiedzi padały różne: aby rozwiązywać problemy społeczne, szczególnie kwestie służby zdrowia i
ubezpieczeń zdrowotnych (Ewa Tomaszewska), aby kontynuować na szerszą skalę działalność prowadzoną
w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich i bronić wolnych mediów (Andrzej Krajewski), aby głos Polski
w Unii Europejskiej brzmiał tak, jak wymaga tego pozycja Polski (Bronisław Geremek), aby na forum
europejskim reprezentowany był głos Europy Środkowowschodniej (Bohdan Cywiński), aby wpływać na to,
jaka będzie Europa za kilka lat i czynić ją bliską swemu ideałowi (Piotr Skubiszewski), aby być
obecnym tam, gdzie podejmuje się decyzje istotne dla Polski (Stanisław Wojtara), aby głos Polski
był słyszalny, bo skoro już jesteśmy w UE, to trzeba brać udział w tej grze (Mariusz Affek).
Kandydaci przedstawiali także swoje wizje Unii Europejskiej.
Przedstawiciele UPR, LPR oraz PiS zdecydowanie opowiadali się za Europą ojczyzn, czyli zachowaniem
autonomii prawnej każdego z państw członkowskich. Bronisław Geremek marzy o Unii Europejskiej jako
wspólnocie solidarnej, która zachowuje zasady wewnętrznej równości. Podobną wizję Europy ma także
przedstawiciel SdP.
Dyskusję zdominowały jednak kwestie ekonomiczno-gospodarcze, a
konkretnie dylemat ,czy obniżenie budżetu Unii Europejskiej - do czego chce dążyć UPR, będzie z
korzyścią dla Polski i czy przyczyni się do obniżenia biurokracji europejskiej. Zdaniem
przedstawiciela PO takie założenie jest błędne: jeżeli obniżony zostanie budżet UE, ucierpi na tym
tylko solidarność europejska (a tym samym także Polska), a nie biurokracja. Większość kandydatów na
europarlamentarzystów zgodna była natomiast co do tego, że nie należy ulegać presji Niemiec i
Wielkiej Brytanii w kwestii podwyższenia podatków.
Rozmawiano również o możliwościach konsensusu między
parlamentarzystami z Polski. Bronisław Geremek widział takie możliwości, Mariusz Affek zapowiadał,
że nie będzie to konsensus za wszelką cenę, a Piotr Skubiszewski apelował do eurosceptyków, aby ich
potencjalny opór nie prowadził do patu politycznego w Parlamencie Europejskim.
Na pytanie dotyczące Strategii Lizbońskiej, a dokładnie: jak
głosowaliby kandydaci, gdyby przyszło im wybierać między wspieraniem aktywizacji obszarów wiejskich
a społeczeństwem informacyjnym, tylko Piotr Skubiszewski jednoznacznie opowiedział się za
społeczeństwem informacyjnym. Pozostali kandydaci skłaniali się raczej za pomocą dla wsi, chociaż
prof. Geremek przyznał, że obecna polityka rolna jest zła i wymaga zmian, a wspieranie aktywizacji
obszarów wiejskich to w dużej mierze sprawa edukacji, czyli jednej z kluczowych kwestii
uwzględnionych w Strategii Lizbońskiej.
Dyskujsję zakończyły dość pesymistyczne wizje kandydatów co do
frekwencji podczas zbliżających się wyborów. W tym temacie zgodnie wypowiadali się przedstawiciele
LPR i SdP, według których głównym powodem małego zainteresowania wyborami jest niski poziom
polityki uprawianej przez polskich parlamentarzystów (vide: sytuacja w Sejmie). Andrzej Krajewski
częściowo winą obarczył media, które nie przybliżają obywatelom idei funkcjonowania Parlamentu
Europejskiego i nie prowadzą szerokiej kampanii informacyjnej na ten temat. Piotr Skubiszewski był
zdania, że problem polega na tym, iż w Polsce nie ma społeczeństwa obywatelskiego i ludzie nie są
przyzywczajeni do tego, aby brać odpowiedzialność za swoje decyzje. Kandydaci byli także dość
zgodni co do tego, że na dwa tygodnie przez wyborami już niewiele można zrobić, aby frekwencja była
wysoka. Lepiej może być za 4, 10, 15 lat - pod warunkiem, że rozwinie się u nas edukacja
obywatelska.
Źródło: inf. własna