KLICKI: Ministerstwa powinny ograniczyć możliwość stosowania kamer w szkołach. Nikłe są jednak szanse na realizację tego postulatu. Dlatego warto liczyć chociaż na inne zmiany – takie jak realne zabezpieczenie intymności uczniów korzystających z toalet czy przebieralni.
Są lepsze sposoby na bezpieczeństwo
Jeśli dyrektor uzna kamery za niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa uczniów lub ochrony mienia szkoły, będzie miał niemal wolną rękę.
Kto zapytał rodziców i uczniów?
Na szczęście kilku takim praktycznym problemom projekt wychodzi naprzeciw: nagrania będą przechowywane nie dłużej niż 30 dni, monitorowane pomieszczenia mają być oznaczone „w sposób widoczny i czytelny, za pomocą odpowiednich znaków lub ogłoszeń dźwiękowych”. Dyrektor przed zainstalowaniem kamer będzie musiał przeprowadzić konsultacje z radą pedagogiczną, radą rodziców i samorządem uczniowskim, choć ich stanowisko nie będzie miało dla niego wiążącego charakteru.
Miejsca (nie)wolne od kamer
Autorzy projektu słusznie zauważyli, że instalacja kamer w niektórych miejscach wiąże się ze szczególnymi zagrożeniami. Dlatego montowanie urządzeń monitorujących w szkolnych stołówkach, szatniach, przebieralniach czy toaletach ma być możliwe tylko wyjątkowo, gdy będzie to niezbędne ze względu na istniejące zagrożenia dla bezpieczeństwa lub ochrony mienia. Do tego kamery mają nie naruszać godności uczniów i pracowników, w szczególności dzięki zastosowaniu „technik uniemożliwiających rozpoznanie przebywających w tych pomieszczeniach uczniów”. Co oznaczają tak sformułowane ograniczenia? Naszym zdaniem niewiele – dyrektor szkoły wciąż będzie mógł podjąć arbitralną decyzję o instalacji kamer na przykład w przebieralni szkolnego basenu.
Naszym zdaniem niektóre miejsca powinny być w pełni wolne od kamer, tym bardziej że nie wierzymy w skuteczność techniki uniemożliwiającej rozpoznanie ucznia. Nawet jeśli twarz będzie zamazana, to obok będzie leżał charakterystyczny tornister, a chwilę wcześniej kamera z korytarza prowadzącego do toalety pokaże twarz ucznia w wysokiej rozdzielczości.
Nawet prywatność więźniów korzystających z więziennych sanitariatów jest lepiej chroniona, bo tamtejsze kamery zamazują ich intymną część ciała.
Nie dla atrap kamer
Zwróciliśmy też uwagę na konieczność wykluczenia możliwości instalowania atrap kamer. Nie pozwalają one bowiem na zapobiegnięcie zagrożeniom dla bezpieczeństwa oraz nie wzmacniają ochrony mienia, wprowadzają natomiast osoby poddane monitoringowi w błąd. Podobne stanowisko reprezentuje Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, który uznał, że „atrapy kamer z jednej strony wprowadzają u potencjalnie monitorowanych poczucie ingerencji w sferę prywatności, a z drugiej mylne poczucie zwiększonego bezpieczeństwa”.
Uważamy, że ministerstwa powinny zasadniczo ograniczyć możliwość stosowania kamer w szkołach. Zdajemy sobie jednak sprawę z nikłej szansy na realizację tego postulatu, dlatego liczymy chociaż na inne zmiany, m.in. realne zabezpieczenie intymności uczniów korzystających z toalet czy przebieralni, zwiększenie roli innych niż dyrektorzy uczestników życia szkolnego w zakresie podejmowania decyzji o monitoringu wizyjnym oraz zakaz wprowadzania atrap.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Najważniejsze zagrożenia pozostają niezauważone, a nad szczegółami trzeba jeszcze popracować.