Pierwsze spotkanie w ramach bezdyskusyjnego Klubu Dyskusyjnego – niejako w związku z opisywanymi ostatnio w prasie niechlubnymi przypadkami oszustwa – dotyczyło zbiórek publicznych. 'Jak załatać dziurę w puszce' – brzmiał temat dyskusji. Czy łatać ją od wewnątrz czy od zewnątrz – można byłoby dodać, ponieważ dyskusja szła od początku w dwóch kierunkach. Czy można lepiej prawnie i instytucjonalnie rozwiązać kwestię zbiórek publicznych (zważywszy, że obowiązująca ustawa, choć nowelizowana, pochodzi z 1933 roku)? Które regulacje i nieścisłości uwierają najbardziej? A po drugie – co było tematem trudniejszym – co organizacje mogą zrobić same? Jakich standardów potrzebują i na wypracowanie jakich wspólnie je stać?
- Bezdyskusyjne przekonanie o potrzebie dyskusji kwitło w sektorze od dawna - mówił otwierając dyskusję. - Jest ona potrzebna z trzech powodów: po pierwsze, nie wypracowaliśmy dotąd metody ucierania stanowisk i mówienia jednym głosem w sprawach dla nas ważnych, a są takie sytuacje, kiedy ten głos byłby nieodzowny. Drugim powodem jest potrzeba edukacji trafiającego do pozarządówki młodego pokolenia. Młodzi ludzie angażują się coraz częściej, ale brakuje im perspektywy całości, poczucia, że sektor - oprócz jednostkowych działań - to także intelektualne wyzwanie. Z tych dwóch powodów wynika trzeci - nie ma rozwoju sektora bez otwartej debaty.
Łatanie od zewnątrz - kwestia prawa
O ograniczeniach administracyjnych mówiła Scholastyka Śniegowska z
Polskiego Czerwonego Krzyża. Sposób, w jaki MSWiA wydaje zezwolenia na zbiórki nie jest
jednoznaczny, nie daje żadnej pewności ani jednoznacznego przekonania, na co można, a na co nie
można zbierać, ale również stwarza okazję do nadużyć. Potwierdzali to - podając własne przykłady -
Janina Ochojska i Grzegorz Gruca z Polskiej Akcji Humanitarnej. Czy podanie numeru konta w mediach
z prośbą o wsparcie jest zbiórką publiczną? - pytano się. Co robić z zamkniętym kontem bankowym, na
które wciąż spływają pieniądze? Dlaczego Ministerstwo nie akceptuje rozliczenia opublikowanego w
internecie (wyniki każdej zbiórki powinny być opublikowane w prasie wychodzącej na terenie, gdzie
zbiórka była organizowana)? Słowem - potrzebne są zmiany w ustawie o zbiórkach publicznych i o te
sektor powinien zabiegać jednym głosem.
- Potrzebna jest nowa ustawa dotycząca zbiórek, regulująca wszystkie nowoczesne metody zbierania i
w jakiś sposób koherentna - mówiła Janina Ochojska. - Przykłady, które moglibyśmy tu podawać są
oczywiście zabawne, ale w rzeczywistości to ogromne problemy.
- Gdybyśmy występowali razem, nacisk na to, aby ustawę i
rozporządzenia zmienić byłby zdecydowanie większy - dodawała Scholastyka Śniegowska.
Łatanie od zewnątrz - kampania na rzecz świadomej filantropii
Podjęto też trudny temat różnych zwyrodniałych form zbierania
pieniędzy: oszustw, nadużyć i fikcyjnych kampanii, które od czasu do czasu poruszają opinię
publiczną i rykoszetem uderzają w cały sektor pozarządowy.
- Oprócz prawa, problem leży również w kontroli wewnętrznej w organizacjach, w problemie, jak cały
sektor reaguje na pasożytnicze formy zbiórek, na jednostkowe oszustwa, słowem - jest mnóstwo
problemów, których nie załatwi żadna ustawa - prowokował do dyskusji Jakub Wygnański.
Tomasz Płachecki, analizujący w Stowarzyszeniu na rzecz FIP
przeprowadzanie zbiórek, mówił, że ich dwie największe zalety da się niestety równie łatwo
wykorzystać przeciwko nim.
- Pierwszą zaletą zbiórki jest łatwość przekazania pieniędzy na wybrany cel. Osłabia to jednak
wszystkie apele o to, aby to robić czujnie: sprawdzać identyfikatory, prosić o okazanie dokumentów,
słowem - zwracać uwagę na to, komu wrzucamy pieniądze. Drugą zaletą zbiórek jest bezpośredni
kontakt z ofiarodawcą, co sprawia, że jego decyzja jest spontaniczna. Ale presja, jaką wywiera
bezpośredni kontakt ze zbierającym sprawia, że równie łatwo ulegamy prośbom prawdziwych
wolontariuszy, jak i naciągaczy.
Nie ma puszki, której nie da się otworzyć - podnoszono na sali.
- Tak naprawdę rozwiązaniem problemu zbiórek jest świadomość zbierającego - mówiła Janina Ochojska.
- Nie macie pojęcia ile osób w Polsce zbiera zupełnie bez pozwoleń, produkując jakieś fałszywe
cegiełki, sprzedając krzyżówki. Wierzcie mi, że ci, którzy dają, mają pełne przekonanie, że dają
właściwym ludziom. Organizację zbierającą trzeba by oceniać przez pryzmat tego, jakich ma
ofiarodawców. Tak długo będziemy zmagali się z oszustami, jak długo świadomość darczyńców będzie
tak niska.
Kilkukrotnie pojawił się pomysł przeprowadzenia kampanii społecznej na
rzecz świadomej filantropii. Kampania zwracałaby uwagę na podstawowe sprawy i zachęcała do
stawiania pytań: o zezwolenie, identyfikator, cel. Proponowano również stworzenie takiego miejsca
(najlepiej w internecie), w którym udostępniane byłyby informacje na temat tego, jakie organizacje
mają pozwolenie na zbiórki, na jakim obszarze, kiedy je zakończyły i czy złożyły sprawozdanie w
wymaganym terminie. W wersji mniej wymagającej byłaby to przestrzeń, gdzie organizacje samodzielnie
i dobrowolnie udostępniałyby informacje na temat wyników zbiórek.
- Wydaje mi się, że moglibyśmy próbować uzgodnić list otwarty do darczyńców: bardzo was prosimy,
bądźcie uważni, żądajcie informacji, nie dawajcie domokrążcom - mówił Jakub Wygnański. - Taki list
powinny podpisać największe organizacje zbierające.
Łatanie od wewnątrz - budować zaufanie
Jak dotrzeć do tych, którzy dawać nie chcą, bo uważają, że sektor
pozarządowy nie jest godzien zaufania, jego reguły są niezrozumiałe, a z przekazywanych pieniędzy
ktoś zawsze musi wziąć złotówkę? Na istnienie takich przekonań zwracał uwagę Kuba Wygnański. Co
robić, aby budować zaufanie wśród osób, które wolą dać na ulicy "na piwo" lub "na
karmę dla psa" niż wpłacić na konto organizacji charytatywnej? Jak odbudowywać kapitał
nadszarpnięty przez pozarządowe afery?
- Wspólne standardy i mechanizmy wewnętrznej kontroli są istotne, aby przekonać media (i nie tylko), że organizacje pracują na rzecz odzyskania społecznego zaufania i są w stanie robić to skutecznie - mówił Marcin Dadel ze Stowarzyszenia Klon/Jawor.
Łatanie od wewnątrz - samoregulacja
Zastanawiano się, co mogłoby się stać wspólnym standardem organizacji
korzystających z publicznej ofiarności. Podnoszono, że mogłaby to być jawność zarobków w sektorze
pozarządowym, instytucja wewnętrznego, ale nie państwowego, audytu, współpraca z mediami przy
promowaniu standardów świadomej i odpowiedzialnej filantropii. Być może warto zająć się promocją
innych sposobów ofiarowywania datków: odpisami z pensji, specjalnymi kartami płatniczymi,
deklaracjami wsparcia - metodami, które rezygnują ze spontanicznej decyzji przy puszce, ale dają
czas na zastanowienie i dokonanie wyboru.
Dyskutowano też sprawę powołania niezależnej instytucji, której
imprimatur byłby czytelny i rozpoznawalny dla jak największej liczy osób. Taki znak jakości
organizacji charytatywnych, komunikat: powierzając swoje pieniądze, możesz być pewien ich
wykorzystania. Przykłady z innych państw europejskich przedstawiał Kuba Wygnański.
- W Holandii działa CBF (Centralne Biuro d/s Zbierania Funduszy), w którym za niewielkie pieniądze
organizacja zbierająca zamawia audyt. Znak CBF jest dla ofiarodawców rozpoznawalny - Holender nie
wrzuci do puszki pieniędzy, jeśli nie ma na niej logo CBF. Samym organizacjom zależy, aby je
wypromować, bo to oznacza działanie na rzecz świadomego dawania. Być może w Polsce można by
postarać się o takie logo z hasłem: "zawsze szukaj tego znaku". Tylko, że za nim musi
stać realna instytucja, która bierze za niego odpowiedzialność i jest w stanie te standardy
wypracowywać i wprowadzać.
W dyskusji wypłynął problem legitymizacji tego typu działań. Pojawiły
się pytania, kto takiego audytu miałby dokonywać - czy powierzyć tą odpowiedzialność autorytetom
sektora czy ekspertom do spraw finansów - to sprawa do roztrzygnięcia.
- Im więcej mechanizmów samoregulacji, tym mniej histerycznych reakcji państwa i mniej ingerencji -
przekonywał Kuba Wygnański. - Podobnie z tworzeniem prawa: jeśli istnieją standardy ustalone przez
tak dużą część środowiska i tyle osób je rozpoznaje, to ich instytucjonalizacja nie jest już takim
problemem.
Źródło: inf. własna