Trzymanie niektórych urządzeń offline może być najlepszym sposobem na zabezpieczenie „Internetu rzeczy”.
Internet Rzeczy (The Internet of Things) dostarcza wielu możliwości, by uczynić życie prostszym – inteligentny termostat, Nest, może nauczyć się Twoich przyzwyczajeń i kontrolować temperaturę w domu, tak dla przykładu. Zamek do drzwi na wzór (niewydanego) Augusta, który komunikuje się z Twoim smartfonem, może Cię rozpoznać i automatycznie wpuścić do domu.
Ale jak poradzimy sobie z bezpieczeństwem i prywatnością, kiedy coraz więcej urządzeń jest podpinanych do Internetu – to wciąż otwarte pytanie. Jeden z prelegentów MIT Technology Review Digital Summit sugerował w poniedziałek, że trzymanie urządzeń offline – przynajmniej czasami – może być najlepszym rozwiązaniem.
Chodzi o wypowiedź Liaty Ben-Zur, nadzorującej pracę firmy Qualcomm nad dostarczeniem oprogramowania AllJoyn, ułatwiającego łączenie poszczególnych urządzeń. Jak mówiła, bezpieczeństwo i prywatność w podłączonym domu mogą być wsparte poprzez nadanie użytkownikom kategorycznej kontroli nad tym, które urządzenia są w danej chwili podpięte do Internetu, a które po prostu komunikują się między sobą w ramach sieci domowej.
Ben-Zur zasugerowała również, że użytkownicy mogą otrzymać możliwość kontrolowania, jakie usługi – na przykład serwisy pogodowe – posiadają autoryzację na komunikowanie się z inteligentnym domem i gadżetami.
Jason Johnson, założyciel i CEO Augusta, potwierdził, że bezpieczeństwo było kluczowe przy produktach takich, jak jego, który łączy zamek w drzwiach ze smartfonem poprzez Bluetooth. Przyznał jednak, że mimo wszystko, ludzie nie powinni postrzegać potencjalnych ataków hackerskich na ich dom przez pryzmat zbliżony do tego, jak postrzegają codzienne, konwencjonalne zagrożenia.
Większość wławywaczy wchodzi przez okno, nie wyłamując zamek – podłączony do smartfona lub nie. „Prawda jest taka, że nikt nie będzie spędzał godzin na hakowaniu Bluetootha ani waszego urządzenia”, powiedział.
Źródło: Technologie.ngo.pl