Bardziej jednoznaczna moderacja forów; lepsze wykorzystywanie istniejących mechanizmów prawnych; wzmocnienie oddolnej kontroli społecznej oraz odpowiedzialności za słowo poprzez uczestnictwo w dyskusjach pod własnym imieniem i nazwiskiem – to główne sposoby przeciwdziałania wrogości w Internecie wymieniane przez uczestników konferencji NIE dla mowy NIEnawiści, zorganizowanej przez Fundację Wiedza Lokalna, Tygodnik Powszechny i Collegium Civitas.
Panel stanowił kontynuację debaty rozpoczętej przez apel Tygodnika Powszechnego, a także był częścią drugiej odsłony Raportu mniejszości – projektu, którego celem jest monitorowanie treści na polskich forach internetowych w poszukiwaniu przejawów niechęci wobec mniejszości etnicznych, seksualnych, religijnych i innych.
Najnowsze badanie analitycy z Fundacji Wiedza Lokalna poświęcili zagadnieniu wpływu anonimowości na natężenie nienawistnych treści publikowanych w Sieci. Zamiarem badaczy była ilustracja pewnych zjawisk i rozpoczęcie dyskusji wokół ujawnionych w monitoringu tendencji. Nie możemy traktować przedstawionych wyników jako reprezentatywnych, ponieważ po pierwsze, w sposób celowy wybraliśmy do badania jedynie trzy portale o zasięgu ogólnopolskim, a po drugie – równie celowo – przejrzeliśmy teksty odnoszące się do tylko kilku wybranych mniejszości – tłumaczy Jacek Bieliński, socjolog z Fundacji Wiedza Lokalna.
Badaniu poddane zostały fora internetowe umieszczone na portalach onet.pl, gazeta.pl, natemat.pl, które dobrano na podstawie kryterium popularności oraz identyfikacji użytkowników („anonimowy” nick vs. imię i nazwisko komentującego). Poszukiwanie wypowiedzi internautów prowadzone było według słów kluczowych dotyczących Romów, muzułmanów, Rosjan, Żydów i Niemców (dobór celowo objął wymienione mniejszości, ponieważ poprzednie pomiary Raportu mniejszości ujawniły, że to właśnie ich przedstawiciele są atakowani najczęściej i najsilniej).
W ciągu tygodnia objętego monitoringiem (10-17 września br.) badacze uzyskali 4 246 wypowiedzi dotyczących mniejszości. Najwięcej z nich pojawiło na forum portalu Onet.pl – 3 944. Na forum gazeta.pl odnotowano 270 tekstów, a w natemat.pl – 32. Wśród 4 230 wypowiedzi internautów odnoszących się do mniejszości, 1 525 zawierało negatywne emocje (ok. 36%). Najwięcej, bo aż ok. 48% wypowiedzi dotyczyło Żydów. W następnej kolejności: muzułmanów (20%), Rosjan (17%) i Niemców (14%). Wśród tekstów noszących znamiona języka wrogości lub mowy nienawiści, najbardziej negatywnie nacechowane emocjonalnie były wypowiedzi dot. muzułmanów i Żydów. Przedstawiciele tych mniejszości najczęściej padali też ofiarą mowy nienawiści, czyli najwyższego natężenia negatywnych emocji, z wezwaniem do działania włącznie (muzułmanie 64%; Żydzi – 32%).
Nie koncentrujmy się na Żydach czy muzułmanach – rozpoczęła dyskusję prof. Ewa Łętowska. Najważniejszym problemem jest tu samo zjawisko mowy nienawiści, czyli mechanizm pewnego wykluczenia z grona. Wszystko jedno, czy wrogość dotyczy mniejszości etnicznych, czy też osób ryżych lub wąsatych. Pierwsza Rzecznik Praw Obywatelskich już na początku panelu podkreśliła, że należy ostrożnie podchodzić do propozycji zmian przepisów prawnych. Lepiej udoskonalać mechanizmy ich funkcjonowania, niż np. zaostrzać kary.
Również prof. Edmund Wnuk-Lipiński odbiera mowę nienawiści jako zjawisko niezwykle uwierające. Porównuje użytkowników forów internetowych do tłumu, podkreślając, że ta pierwsza kategoria ma lepsze formy ekspresji, ponieważ jej wypowiedzi pojawiają się w kolejności, a nie naraz, co powoduje, że nie daje się ich „zakrzyczeć”. Socjolog przypomina, że ludzie w tłumie są inni niż w normalnym kontekście społecznym. Pozwalają sobie na więcej, gdyż kontrola społeczna jest w pewnym stopniu zawieszona. To co napędza wirtualny tłum, to potrzeba i łatwa możliwość podwyższenia własnego statusu poprzez poniżenie innego. Wnuk-Lipiński wyróżnił także 3 kategorie użytkowników forów pod kątem ich stosunku do mowy nienawiści. Są to „aktorzy”, czyli ci, którzy tworzą obelżywe treści; są aktywni. Druga grupa to „gapie” – nie biorą udziału w „akcji”, ale są nią zainteresowani. Są w końcu „przechodnie”, którzy nie widzą lub nie chcą widzieć problemu. Wśród osób aktywnie dyskutujących w Sieci możemy znaleźć też „prowokatorów”, którzy są swoistym „paliwem” dla „aktorów” – celowo podburzają emocje. Socjolog – podobnie jak prof. Łętowska – sceptycznie podchodzi do pomysłów zmian w ustawodawstwie, które jego zdaniem mogą tłumić zjawisko, ale nie zmienią postaw, a zatem nie przyniosą prawdziwego rozwiązania problemu.
Typologię internetowych wzorów osobowych poszerzył Michał Okoński, dodając do galerii zaproponowanej przez prof. Wnuka-Lipińskiego, postać „dyrektora teatru”, czyli grupy zarabiających na spektaklu właścicieli portali i wydawców, którzy często są niechętni moderacji. Kategoria ta stanowi kluczowe ogniwo w walce z mową nienawiści w Sieci także według dr. Marka Troszyńskiego. Prezes Fundacji Wiedza Lokalna podkreślił, że błędnym jest podział na świat „online” i offline”. Obecnie mamy raczej do czynienia z „rzeczywistą wirtualnością” niż „wirtualną rzeczywistością”. Wiele pojęć ulega redefinicji, ale przestrzeń społeczna jest jedna i wszędzie powinny rządzić te same reguły komunikacji. Nie należy stwarzać poczucia, że w Sieci można więcej, czy deprecjonować słów w niej się pojawiających.
Dyskutanci podnieśli również – niezwykle ważną w kontekście rozważania na temat języka w Internecie – kwestię wolności słowa. Michał Okoński zauważył, że pre-moderacja komentarzy niesłusznie jest definiowana jako ograniczenie wolności wypowiedzi. Prof. Łętowska przypomniała w tym kontekście, że wolność słowa kończy się tam, gdzie zaczyna prawo, a także wolność drugiej osoby. Prof. Wnuk–Lipiński dodał natomiast, że w Polsce nagminnie myli się wolność słowa ze „swawolą werbalną”, która – w przeciwieństwie do wolności wypowiedzi – nie wiąże się z odpowiedzialnością za to co się mówi. Jest to niepokojące, ponieważ zdaniem socjologa sposób ekspresji wyznacza kontekst w jakim się znajdujemy. To właśnie ze względu na używany język, w Internecie czujemy się jak w „chlewie”, a nie w „salonie”.
Co zrobić, aby z „chlewu” przejść do „salonu”? Dr Troszyński stoi na stanowisku, że należy ujednolicić reguły komunikacji, czyli nadać dyskusji w Sieci twarze, imiona i nazwiska osób rozmawiających (W salonie siedzimy na kanapie i widzimy siebie). Według Michała Okońskiego zerwanie z anonimowością, to sprawa oczywista. Dziennikarz zwraca ponadto uwagę na konieczność podniesienia poprzeczki moderacji. Prof. Łętowska postuluje szukanie różnych źródeł i sposobów zmiany otoczenia (Potrzebna jest komplementarność narzędzi, nie jedna „złota kula”). W podobnym duchu dyskusję zakończył prof. Wnuk-Lipiński, który zwrócił uwagę na konieczność zmiany ról społecznych użytkowników forów internetowych.
Projekt „Raport mniejszości” jest finansowany z programu „Demokracja w działaniu. Tolerancja” Fundacji im. Stefana Batorego.
Źródło: Fundacja Wiedza Lokalna