26 marca podczas spotkania z Ernestem Wistrichem można było dostać prawdziwą receptę „Jak prowadzić kampanię poprzedzającą referendum”.
26 marca w senacie odbyło się spotkanie z Ernestem Wistrichem prezesem Ruchu Europejskiego, który w roku 1975 z ramienia Rady Ruchu, był odpowiedzialny za kampanię na rzecz referendum dotyczącego członkostwa Wielkiej Brytanii w Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej (poprzedniczce Unii Europejskiej). Kampanię tę robiono na zlecenie rządu.
W Wielkiej Brytanii nie było pełnej akceptacji społecznej dla integracji, nie było tam również tradycji referendum. W 1970 roku przeciw integracji z EWG było 70% społeczeństwa, tylko 18% było za. Aby zmienić to nastawienie przeprowadzono kampanię promocyjną. Przeszkolono 200 wykładowców, zorganizowano 1000 zebrań publicznych, na których prezentowano walory przyłączenia się do Wspólnoty. Powstała bezpłatna gazeta „Brytyjski Europejczyk” , przeznaczona do szerokiej dystrybucji, jak również bezpłatne ulotki. Przez kilka miesięcy idea przyłączenia była reklamowana w telewizji. Do współpracy w kampanii pozyskano też inne media. Została wydana płyta ze specjalnie skomponowaną piosenką, która rozeszła się w ponad milionie egzemplarzy. Trwająca sześć miesięcy kampania, nie finansowana przez rząd (pieniądze w całości pochodziły od firm komercyjnych), odniosła pożądany skutek - zmieniło się nastawienie społeczne. Wielka Brytania przystąpiła do EWG w 1973 roku.
Gdy do władzy doszła Partia Pracy, pojawiła się opcja wycofania członkostwa. I wtedy właśnie referendum miało zadecydować o ewentualnym pozostaniu bądź wycofaniu się ze Wspólnoty. 40% badanych było za wystąpieniem, tylko 24% za pozostaniem w EWG. Przeprowadzono badanie opinii publicznej, by poznać motywy ewentualnych decyzji. Ruch Europejski postanowił zapoznać się z kampaniami na rzecz referendum, które w 1973 roku przeprowadzono w Irlandii, Danii i Norwegii. Przydatna zwłaszcza okazała się kampania norweska i z tych doświadczeń postanowiono skorzystać w Wielkiej Brytanii. Ruch Europejski postrzegany był jako ruch fanatyczny, powstała więc nowa grupa „Wielka Brytania dla Europy” i to ona przeprowadziła kampanię „Utrzymaj Brytanię w Europie” , na zlecenie rządu i częściowo z jego środków (125 tysięcy funtów przy całościowych kosztach 2,5 miliona funtów). Powstała ulotka „Bez Europy – bez pracy” , której sześć milionów egzemplarzy rozesłano do niemal wszystkich gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii. Do kampanii przyłączyło się 12 tysięcy ochotników. W ten sposób powstał system organizatorów regionalnych. I znów przeszkolono wykładowców, tym razem sześciuset, którzy przygotowali zebrania publiczne. Powstały komitety miejskie np.: „Oxford w Europie” (na wzór lokalnych komitetów w Norwegii). Do pracy włączyły się aktywnie stowarzyszenia społeczne, jak również media. Zwrócono się również do wszelkich zawodów i środowisk o poparcie zwolenników pozostania w EWG. I tak powstały komitety „Sportowcy dla Europy”, „Kobiety dla Europy”, „Chrześcijanie dla Europy”, a nawet „Komuniści dla Europy”. Nadal rozprowadzano dużą liczbę bezpłatnych materiałów reklamowych, plakatów. Powstały programy dla radia, TV, artykuły prasowe. Przeciwnicy Wspólnoty, którzy nie mieli przygotowanej kampanii, powtarzali wciąż te same argumenty i przy skromnych zasobach, nie cieszyli się dużym poparciem. Przemysł i biznes popierał, także finansowo, kampanię za EWG. Ogromnym walorem tej kampanii był jej społeczny charakter. Odwoływano się do obywateli, ich zdania, przeprowadzano zbiórki publiczne, szeroko reklamowane jako społeczne poparcie dla projektu. Lokalne organizacje miały pełną autonomie własnych działań. W rezultacie kampania zakończyła się sukcesem: 67% Brytyjczyków wypowiedziało się za pozostaniem w EWG.
Julia Dzienisiewicz, Stowarzyszenie na rzecz FIP
Źródło: inf. własna