Osobą poszkodowaną przemocą w środowisku pracy może zostać każdy, bez względu na płeć, wiek i zajmowane stanowisko – wyjaśnia inż. Iwona Siekierska, prezeska Fundacji Start Tango, badaczka tematu przemocy.
– Ofiarami są wbrew pozorom nie są tylko osoby słabsze, ale także te, odnoszące sukcesy, niemożliwe do zaakceptowania przez sprawców. Ich kreatywność, przebojowość i wysokie kwalifikacje mogą być postrzegane przez sprawcę jako zagrożenie, który wszelkimi, możliwymi sposobami dąży do wyeliminowania takiej osoby z zespołu. Sprawcy są często zazdrośni o sukcesy innych i w zaborczy sposób walczą o wszystkie, możliwe przywileje w firmie – zwraca uwagę mec. Katarzyna Gumula-Kubicka. Nierzadko ofiarami stają się także osoby o odmiennych poglądach politycznych i religijnych, takie, które wykryły nieprawidłowości lub które po prostu wiedzą za dużo, a ta wiedza jest niewygodna dla sprawcy – dodaje Iwona Siekierska.
Środowisko, a zwłaszcza przełożeni często nie reagują na sygnały o mobbingu ze strony np. kadry kierowniczej, ponieważ te osoby są postrzegane jako sprawni managerowie, realizujący zadania dobrze i terminowo. A że odbywa się to kosztem pracowników, mało kogo obchodzi – mówi Monika Frenkiel, Pełnomocniczka Wojewody Małopolskiego ds. Równego Traktowania. – Problemem jest też to, że często osoby przemocowe zdobyły swoją funkcję ze względu na wiedzę merytoryczną, a nie umiejętność zarządzania zespołem. Często nie zdają sobie sprawy, że ich zachowania są dyskryminacją, mobbingiem albo przemocą.
Co mówią badania?
Przeprowadzone w Krakowie ankiety badające skalę przemocy w środowisku pracy pokazały, że aż 62 procent badanych osób doświadczyło agresji ze strony współpracowników lub przełożonych Raport dot. przemocy wobec kobiet w środowisku pracy, autor dr Sławomir Dorocki, wydawca Fundacja Start Tango, Kraków 2022′. Badaniem zostały objęte kobiety, jednak wywiady pogłębione pokazały, że także mężczyźni borykają się z podobnym problemem, a ofiarą może zostać każdy bez względu na płeć. W raporcie wybrzmiał brak wiedzy na temat możliwych form obrony przed przemocą w środowisku pracy, brak wiary w swoje możliwości oraz brak wsparcia ze strony otoczenia, które pozostawało bierne lub wręcz przeciwnie, dawało przyzwolenie na przemoc, udzielając wsparcia sprawcy. W większości przypadków doszło do zmowy milczenia świadków przemocy lub do wsparcia sprawcy, nie ofiary.
Przemocy psychicznej najczęściej doświadczały kobiety ze stażem pracy powyżej 3 lat, w grupie wiekowej 34-44 lata. Poszkodowane kobiety odczuwały skutki przemocy głównie w sferze zdrowia i relacji społecznych.
Kobiety najczęściej zgłaszały sprawę przełożonym i poszukiwały pomocy wśród rodziny, przyjaciół lub współpracowników. Incydentalnie zdarzały się przypadki zgłoszenie sprawy poza miejscem pracy, jak oddanie sprawy do sądu lub zwrócenie się do związków zawodowych i służb mundurowych. Wykorzystanie tych instytucji miało miejsce głównie w przypadku sektora publicznego oraz kultury i sztuki.
Tylko mniej niż połowa poszkodowanych kobiet podjęła konkretne działania w związku z doznanymi krzywdami, zwłaszcza w przypadku przemocy seksualnej, najwięcej reakcji miało miejsce w przypadku przemocy fizycznej, która w dużej mierze polegała na polegała na wymuszaniu bliskiego kontaktu cielesnego. Tak niski odsetek reakcji spowodowany był głównie wstydem i chęcią uniknięcia skandalu, czemu sprzyjała postawa otoczenia i atmosfera w środowisku pracy – w 30% przypadków dawano przyzwolenie na przemoc lub usprawiedliwiano sprawcę.
Wiele kobiet zwracało uwagę, że nie podjęło żadnych działań, ponieważ przemoc była powszechna i dotyczyła wielu współpracowników, którzy też na nią nie reagowali. Dla niektórych kobiet, zwłaszcza z sektora biznesu wystąpienie aktu przemocy było sygnałem do zmiany pracy.
Wyniki ankiet są dramatyczne
Mamy 21 wiek, żyjemy w demokratycznym państwie, tyle mówimy o przemocy, a mimo to właśnie na ofiary przerzucamy odpowiedzialność za doznane krzywdy, co jest niedopuszczalne - mówi Iwona Siekierska. - Z badań wynika, że to osoby doświadczające przemocy, a nie sprawcy, poszukują winy w swoim zachowaniu i wstydzą się, o czym mogą świadczyć otwarte wypowiedzi kobiet, obwiniających się o zaistnienie sytuacji. Wstyd jest tym większy, im wyższa stanowisko zajmujemy, bo trudno jest przyznać się prezesowi czy dyrektorowi do tak niekomfortowej sytuacji.
Reagujemy zbyt późno
Eskalacji przemocy w środowisku pracy sprzyja także zbyt późne reagowanie na przemoc. Czasami zaprzeczamy jej istnieniu, wypieramy ją, licząc na to, że zniknie, co jest reakcją na długotrwały i silny stres. Warto pamiętać o tym, że im później podejmiemy działania, tym straty będą większe – podkreśla mec. Tomasz Kaszucki. – Mobbing i inne formy przemocy charakteryzują się bowiem fazowością. Na wczesnym etapie działania mobbera są często niedostrzegalne dla ofiary. Z biegiem czasu przybierają one niestety na sile.
Wyróżnia się cztery fazy mobbingu. W fazie pierwszej, początkowej prześladowanie poszkodowanego rozpoczyna z pozoru drobny konflikt, który z czasem przechodzi w fazę drugą, zwaną eskalacją. To właśnie wtedy sprawca intensyfikuje swoje działania, negatywnie wpływając na zdrowie, zwłaszcza psychiczne poszkodowanego. W fazie trzeciej zachowania mobbera względem poszkodowanego mają już charakter codzienny i obejmują wszystkie działania podejmowane przez niego w miejscu pracy. Na etapie fazy czwartej mobber podejmuje działania mające na celu zniszczenie pozycji poszkodowanego nie tylko w miejscu pracy, ale także jego życiu prywatnym. Dochodzi do prób dyskredytacji ofiary i jej bliskich, poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji z życia rodzinnego. Należy zauważyć, iż mobbing jest zjawiskiem dalece destrukcyjnym, wpływającym na różne sfery życia, nie tylko związane z pracą – podkreśla mec. Tomasz Kaszucki.
Brak reakcji otoczenia
Wpływ na przemoc ma także bierność otoczenia, bo mimo różnego rodzaju procedur w rzeczywistości to ludzie decydują o tym, co jest etyczne, a co nie – zauważa Iwona Siekierska. – Na początku przemocowych sytuacji są jedynie dwie osoby: sprawca i ofiara, która o ile ma podstawowe pojęcie o asertywności, może sobie z przemocą poradzić sama. Problem pojawia się, kiedy otoczenie staje po stronie sprawcy. Bo to właśnie świadkowie w dużej mierze mają realny wpływ na eskalację nienawiści i wspomniane wyżej fazowanie. Wskutek braku reakcji otoczenia może dojść do ostracyzmu osoby poszkodowanej, jej izolacji od pozostałych współpracowników wskutek rozpowiadania plotek, buntowania, nastawiania pracowników przeciwko sobie, gróźb, prowokacji, mających na celu wywołanie kompromitujących zachowań osoby poszkodowanej oraz dyskredytacji osobistej i zawodowej. Mało kto jest na tyle silny, aby stawić takim atakom.
Służby mundurowe
Sytuacja jest jeszcze trudniejsza, jeśli do przemocy psychicznej czy fizycznej dochodzi właśnie wśród funkcjonariuszy publicznych, odpowiedzialnych w ramach swojego działania zawodowego za prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości czy organów ścigania – twierdzi mec. Małgorzata Dziewońska, która po ponad 20 latach pracy w Prokuraturze odeszła z zawodu na skutek stosowanego wobec niej mobbingu. – Ofiara nie wierzy, że właśnie w takich instytucjach, gdzie ich przedstawiciele swoim zachowaniem powinni stać na straży prawa, dawać przykład innym, właściwie oceniać i dążyć do ukarania za bezprawne zachowania, dochodzi do łamania prawa.
Hierarchiczne podporządkowanie w Prokuraturze, Policji czy innych służbach mundurowych dodatkowo utrudnia prawidłowe rozpoznanie procederu przemocy, bo sprawca, zwłaszcza jak jest „szefem” może usprawiedliwiać swoje zachowanie uprawnieniami do wydawania rozkazów, poleceń czy sprawowania nadzoru. Wzmożoną, nieuzasadnioną kontrolę nad pracą ofiary tłumaczy brakiem jej kompetencji. W takich przypadkach mamy ewidentnie do czynienia z przekroczeniem uprawnień przez mobbera, często niestety z pełną aprobatą „szefów z jeszcze wyższego szczebla”, bo „rządzenie silną ręką”, bez poszanowania praw pracownika, w błędnym, nieuprawnionym założeniu ma świadczyć rzekomo twardości, sile czy konsekwencji charakteru mobbera.
Z całą odpowiedzialnością twierdzę, na podstawie niestety własnych doświadczeń a teraz także osób, które reprezentuje, że gdyby szefowie Prokuratury czy służb mundurowych nie mieli poparcia na szczeblu wyższym, nie odważyliby się na bezprawne zachowania wobec swoich podwładnych. Problemem jest też „zmowa milczenia” kolegów, udawanie, że nie ma problemu, czym środowisko wyraża wręcz aprobatę na zachowanie mobbera. Wsparcie otoczenia jest bardzo ważnym elementem dla ofiary w podjęciu walki o swoje prawa i sprawiedliwość.
Sytuację ofiar pogarszają także różnego rodzaju akcje społeczne zachęcające do głośnego mówienia o przemocy, pomijające kwestie konsekwencji takich działań – dodaje Iwona Siekierska. – Skutkuje to tym, że w sytuacji zaistnienia przemocy osoby poszkodowane, pod wpływem wdrukowanych przekazów reagują impulsywnie, co może powodować konsekwencje prawne. Zdecydowanie brakuje w Polsce edukacji społecznej w zakresie negocjacji i mediacji, czyli pozasądowych metod rozwiązywania sporów. Brakuje także przekazów, zachęcających do konsultacji z adwokatem i psychologiem, którzy w kryzysowych sytuacjach zadbają o nasze interesy i emocje.
Co może poszkodowany?
Warto w tym miejscu podkreślić, że wspominane emocje w przemocy stoją w sprzeczności ze skutecznością działań, których do dyspozycji poszkodowany ma naprawdę sporo. Może zgłosić przemoc przełożonemu lub w sytuacji, kiedy to on jest mobberem, do kierownictwa wyższego szczebla. Mobbing może także zgłosić do Państwowej Inspekcji Pracy, która jest uprawiona do skontrolowania miejsca pracy a wyniki jej kontroli mogą stanowić dowód w przyszłym postępowaniu sądowym. W sytuacji, gdy działania mobbera wypełniają znamiona czynów zabronionych, ofiara może także złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Istotne w tym wszystkim jest to, aby ww. działania podejmować w rozsądny sposób, koniecznie po konsultacji z adwokatem lub radcą prawnym, który doradzi jak skutecznie egzekwować swoje prawa. Brak środków nie jest w tym przypadku problemem, w całej Polsce znajdują się nieodpłatne punkty pomocy prawnej, z których można skorzystać.
W takich punktach mecenas dokona także na chłodno bieżącej oceny sytuacji oraz wdroży stosowne środki zapobiegawcze – dodaje mec. Katarzyna Gumula-Kubicka – Pomoże także opisać i udokumentować doświadczenia osoby poszkodowanej, istotne z prawnego punktu widzenia z uwzględnieniem okoliczności, dat, miejsca, czasu trwania wskazanych działań, świadków, reakcji innych, tła wydarzenia oraz innych, istotnych faktów.
Publikacja powstała w ramach projektu ‘Rekomendacje w zakresie udzielania skutecznej pomocy osobom poszkodowanym przemocą w środowisku pracy’, w ramach którego zostaną stworzone wytyczne, możliwe do wdrożenia w wewnętrznych politykach także antymobbingowych. Projekt, realizowany w ramach akcji Masz Głos Fundacji Batorego otrzymał honorowe patronaty Wojewody Małopolskiego Krzysztofa Jana Klęczara oraz Prezydenta Miasta Krakowa Aleksandra Miszalskiego.
Źródło: Fundacja Start Tango