Sprawa prezesa Fundacji Kidprotect.pl przypomniała mi o trzech regułach myślenia konstytucjonalnego. Myślenia, które jest bardzo dużym wyzwaniem dla zarządzających polskimi stowarzyszeniami i fundacjami.
Jesienią ubiegłego roku uczestniczyłem w szkoleniu na temat PR i komunikacji. Podczas rozmowy o różnych modelach prowadzenia działań PR przezNGOs, trener zaprezentował model fundacji Kidprotect.pl. Pokazał Jakuba Śpiewaka jako wzór do naśladowania, z uwagi na efekty i sukcesy Fundacji Kidprotect.pl. Pamiętam, jak wtedy zwróciłem uwagę, że to ryzykowny model działania, bo co się stanie jak Pan/Pani prezes wpadnie pod samochód?
Objawy syndromu „Ja organizacja” lub „Ja zespół”, łatwo dostrzec, przysłuchując się wypowiedziom prezesów lub koordynatorów projektów. Polecam liczyć, ile razy w ich wypowiedziach pojawia się słowo „ja”(„Ja zrobiłem”, „Ja zmieniłem”, „Ja pozyskałem”), a ile słowo „my”. James C. Collins w swojej książce „Od dobrego do wielkiego” analizuje przykład Stanleya Gaulta prezesa firmy „Rubbermaid”. Stanley w jednym z artykułów czterdzieści cztery razy użył słowa „ja”, podczas gdy słowo „my” pojawia się szesnaście razy. Polecam lekturę książki Collinsa, tym którzy są ciekawi tego, co się stało z firmą „Rubbermaid”.
„Pierwsza reguła myślenia konstytucjonalnego głosi, że losy organizacji nie mogą zależeć od pojedynczych osób, bez względu na to, jak ważną rolę owe osoby odgrywały lub mogą jeszcze odgrywać w historii owej jednostki organizacyjnej”. To słowa Fredmunda Malika z Malik Management Zentrum. Wyzwanie niezwykle trudne w warunkach polskich organizacji pozarządowych opartych w większości na jednym liderze lub liderce. Testem dla dobrego zarządzania nie jest to, co się dzieje w trakcie sprawowania funkcji przez prezesa, ale to, co się dzieje po jego odejściu. Czy bez lidera organizacja dalej działa skutecznie, czy się rozpada?
Druga reguła myślenia konstytucjonalnego dotyczy zasad, które panują w organizacji. Zasad tych powinni przestrzegać wszyscy, łącznie z członkami zarządu. Dodatkowo reguły te nie powinny być dowolnie zmieniane i naginane przez kogokolwiek, także przez tych na samym szczycie. Jak zwykle łatwo napisać i powiedzieć, trudniej zrobić. Traktując ten wątek z lekkim dystansem, przypominam sobie jak w INSPRO udało nam się rozwiązać problem notorycznego pozostawiania po sobie nieumytych kubków. Wprowadziliśmy zasadę ich podpisywania. Poskutkowało.
Trzecia reguła wiąże się z utrzymywaniem przez stowarzyszenie lub fundację dobrych wyników w długim okresie czasu (np. kilkunastu lat). Szczytowe rezultaty są zapewne przyjemne i łechcą nasze ego. Liczy się jednak stałość i ciągłość sukcesu. Co z tego, że przez krótką chwilę organizacja osiąga duży skok, jak zaraz potem idzie na dno? Ważnym elementem tej reguły jest jeszcze to, że wspomniane wyniki są na poziomie osiągalnym przez zwykłych wolontariuszy lub pracowników. Opieranie organizacji na supermenach lub batmanach grozi równią pochyłą.
Podsumowując, warto przytoczyć moim zdaniem, fundamentalne dla losów stowarzyszeń i fundacji pytanie, zadane przez wspomnianego już Malika: „Jak należy urządzić naszą organizację i jak musi w niej funkcjonować zarządzanie, aby można było nie tylko jak najlepiej osiągnąć wytyczono w niej cele, ale również zapobiec wyrządzeniu zbyt wielu szkód przez nieodpowiedzialnych i niekompetentnych szefów, a także odkryć jak najszybciej ich niekompetencje i zastąpić ich bez trudu kimś innym?”.
Przykład prezesa Fundacji Kidprotect.pl wskazuje, że wyzwania związane z tym pytaniem są bardzo aktualne w polskim trzecim sektorze. Sądzę, że są aktualnie nie tylko w kontekście fundacji Kidprotect.pl, ale też w przypadku dziesiątków tysięcy innych fundacji i stowarzyszeń.
Jednocześnie osobiście uważam, że wyzwania te są ekstremalnie trudne w warunkach jakich działają polskie NGOs. Z pracą społeczną Zarządów, Komisji Rewizyjnych czy Rad Programowych. Z niskim zaangażowaniem członków stowarzyszeń, co przejawia się choćby niską frekwencją na Walnych Zebraniach. Z problemami z wkładem własnym do projektów grantowych. To tylko kilka przykładów z długiej listy.
Jeżeli myślicie o waszej organizacji jak o chwilowym przystanku na drodze życiowej, to nie ma sensu przejmować się regułami myślenia konstytucjonalnego. Natomiast jeśli myślicie o swojej służbie i misji społecznikowskiej długofalowo, to warto myśleć konstytucjonalnie o organizacji czy zespole, w którym przyszło wam działać. Warto myśleć konstytucjonalnie mając jednocześnie w tyle głowy powiedzenie „Kto chce szuka sposobów, kto nie chce szuka powodów”.
SKRZYNKA NARZĘDZIOWA
- Od dobrego do wielkiego, James C. Collins, Jacek Santorski – Wydawnictwo Biznesowe, Warszawa 2003
- Kierować-osiągać-żyć. Skuteczne zarządzanie na nowe czasy, Fredmund Malik, Wydawnictwo MT Biznes, 2007
- Style działań organizacji pozarządowych w Polsce. Grupy interesu czy pożytku publicznego?, IFiS PAN, Warszawa 2006, http://biblioteka.kijowski.pl/glinski%20piotr/grupy.pdf
Źródło: inf. nadesłana