Chociaż przez wojnę w Ukrainie oczy świata zwróciły się na uchodźców, setki tysięcy z nich popadają w zapomnienie. To kurdyjskie i syryjskie rodziny, które od dekady nie mogą wrócić do swoich – często już nieistniejących - domów. Dotknięte nie tylko globalnym kryzysem ekonomicznym, związanym z wojną za naszą wschodnią granicą, ale i opuszczone przez organizacje, które dotychczas pomagały im przetrwać.
W każdym z obozów na północy Iraku (mieszka w nich łącznie około 180 000 ludzi) pracownicy mówią to samo – od kilku miesięcy jest ciężej niż kiedykolwiek. Kolejne organizacje ograniczają środki lub zamykają projekty, wycofując się z kraju. Powód? Wojna w Ukrainie i kolejne miliony potrzebujących, którzy czekają w Europie. Stają się oni ważniejsi od Syryjczyków i Kurdów, bo przecież ile można pamiętać o konfliktach sprzed niemal dekady, kiedy tuż obok mamy miliony nowych potrzebujących, równie ciężko dotkniętych przez przemoc?
– Odsunęliśmy, jako świat zachodni, uchodźców z innych krajów poza nasz krąg zainteresowań. Pozarządowe organizacje, na których w dużej mierze opiera się funkcjonowanie obozów dla uchodźców na Bliskim Wschodzie, albo już zrezygnowały z obecności w tej części świata, albo ostrzegają pracowników i mieszkańców, że wkrótce może ich zabraknąć. Co mogą zrobić ze sobą osoby, które ostatnich sześć lat i więcej spędziły żyjąc w zamkniętym obozie, daleko od miasta, którego nawet nie znają, a na życie w którym na pewno ich nie stać? – pyta Dorota Zadroga z Polskiej Misji Medycznej.
Organizacja od 2018 roku jest obecna w Irackim Kurdystanie, gdzie zapewnia dostęp do pomocy medycznej dla mieszkańców obozów. – Widzimy pozytywny odbiór pomocy medycznej, mieszkańcy przyzwyczaili się już do korzystania z kliniki, znają się z lekarzami. Bardzo nas cieszą pacjenci wykonujący regularne badania kontrolne – bo łatwiej jest zapobiegać niż leczyć, szczególnie w ograniczonych warunkach, ale także dlatego, że chcą zadbać o siebie i swoje rodziny, widzą w tym sens. Nie są w stanie ułożyć sobie życia tak, jak marzą, ale mają wpływ przynajmniej na swoje zdrowie. To poprawia również ich stan psychiczny, pozwala ułożyć plan działania na kolejne tygodnie, pomaga dostrzec zmianę na lepsze.
W warunkach obozowych mieszkańcy nie mają takiej samej kontroli nad swoim życiem jak poza nimi. Oddalenie od miasta, w którym mogliby podjąć się pracy i włączyć w lokalną wspólnotę, a przez to postępujące wykluczenie społeczne i ekonomiczne w negatywny sposób wpływają na kondycję psychiczną. Agencje ONZ odnotowują, że gospodarstwa domowe w obozach popadają również w coraz większe zadłużenie. Choć sytuacja od 2013 roku, kiedy syryjscy Kurdowie i wewnętrznie przesiedleni Irakijczycy zamieszkali w nowo powstałych obozach w Kurdystanie, była daleka od idealnej, rozwiązanie to pozwalało na zapewnienie podstawowej opieki potrzebującym. Teraz ten model w tempie szybszym niż kiedykolwiek zmierza ku katastrofie.
– Ludzi nie stać nawet na podstawowe zakupy na terenie obozu, a mamy coraz mniej możliwości dodatkowego wsparcia rodzin – mówi Alva Aied Ali, dyrektor obozu Baharka na przedmieściach Irbilu.
Z kolei mieszkańcy obozu Darasharkan (drugiego co do wielkości w irackim Kurdystanie) mówią, że chcieliby dalej tu mieszkać, bo choć bywa trudno, to mają zapewnione wszystko czego potrzebują – schronienie, szkołę podstawową i średnią, wyżywienie i opiekę medyczną. Jednak nawet tu widać, że sytuacja się pogarsza. Wokół obozu widać rozrzucone, niewywożone od dwóch miesięcy śmieci, część budynków pełniących funkcje administracyjne jest zamknięta, a wiszące nad nimi kolorowe loga organizacji z całego świata wyblakły od silnego słońca. Nie zgłosił się żaden chętny w sprawie ich ponownego otwarcia.
Projekt „Pomoc medyczna i dentystyczna dla uchodźców, osób przesiedlonych i społeczności lokalnej w guberni Erbil” jest współfinansowany w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.
Wesprzyj pomoc Polskiej Misji Medycznej w Irackim Kurdystanie:
· ustaw płatność cykliczną w Twoim banku na działania PMM lub na https://pmm.org.pl/chce-pomoc#irak
· przekaż darowiznę na numer konta Polskiej Misji Medycznej: 62 1240 2294 1111 0000 3718 5444
Źródło: Stowarzyszenie Polska Misja Medyczna