Przedstawiamy fragmenty exposé Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego nt. polityki zagranicznej RP w 2011 r. W przemówieniu znalazły się informacje nt. polskiej współpracy rozwojowej oraz wspierania demokracji przez nasz kraj.
Osiągnąwszy to, co w 1989 roku wydawało się marzeniem ponad miarę, dziś stawiać musimy sobie jeszcze śmielsze cele. Jestem przekonany, że mówię w imieniu całej Wysokiej Izby: chcemy, aby Polska stała się państwem nie tylko bezpiecznym i zasobnym, ale i coraz bardziej wpływowym. Poważnym krajem. Abyśmy, tak jak w ostatnich dekadach Hiszpania czy Turcja, umieli odbudować dawny prestiż.
Poważny kraj to, moim zdaniem, taki, którego gospodarka ma - wedle dzisiejszych miar - PKB powyżej biliona dolarów. Kraj, który częściej eksportuje, niż importuje kapitał i technologie. Którego młodzież nie wyjeżdża za chlebem, lecz który przyciąga możliwościami, choćby własną diasporę. Który nie musi być potęgą nuklearną, ale potrafi odstraszyć potencjalnych napastników. Który nie reaguje na zaczepki, bo może odpowiedzieć działaniami. Kraj, który potrafi walczyć o interesy swojego regionu. Który jest dawcą pomocy rozwojowej i humanitarnej. Który w systemie międzynarodowym jest postrzegany jako autor rozwiązań, a nie źródło problemów. Wreszcie taki kraj, który nie czeka na stanowisko innych, lecz zapewnia przywództwo, którego inni oczekują. Wzór godzien naśladowania. Oto cel na miarę ambicji Polaków.
Jaką politykę zagraniczną można prowadzić, aby cel ten osiągnąć, tu i teraz, mając takie a nie inne atuty i słabości, w takim otoczeniu międzynarodowym, w jakim przychodzi nam działać?
Misją Ministerstwa Spraw Zagranicznych, sformułowaną przez samych pracowników, jest „realizacja interesów Rzeczpospolitej Polskiej poprzez współpracę w Europie i na świecie na rzecz bezpieczeństwa, demokracji i rozwoju." Lub, bardziej lapidarnie, nasze hasło: „Polsce - służyć, Europę - tworzyć, świat - rozumieć." Pamiętamy też, że Solidarność zwyciężyła dlatego, że jej przywódcy świadomie kierowali się dewizą hanzeatyckiego Gdańska: „bez strachu, ale z rozwagą"….
…Ukraina jest naszym partnerem strategicznym. Jej przystąpienie do Unii leży w naszym długofalowym interesie. Dlatego za każdym razem, gdy Polska będzie mogła Ukrainie pomóc i władze w Kijowie będą sobie tego życzyły, takiego wsparcia udzielimy.
Politykę względem Białorusi wyznacza zasada warunkowości. Los bratniego i europejskiego narodu białoruskiego jest nam szczególnie bliski. Wielokrotnie powtarzałem, że Polska może szczególnie pomóc Białorusi, jeśli ta pójdzie drogą przemian. Musimy jednak reagować w równie stanowczy sposób, gdy Białoruś z tej drogi zawraca, łamiąc przy tym elementarne prawa ludzkie i obywatelskie. Wierzę, że nadejdzie czas, gdy będziemy mogli okazywać wsparcie Białorusi reformatorskiej i współdziałającej z Europą...
Jak pisał Horacy „gdy ściana sąsiada stoi w płomieniach, to także twój kłopot ". Solidarność to dla Polaków pojęcie szczególne. We wsparcie społeczeństwa białoruskiego zaangażowana jest nie tylko administracja, ale przede wszystkim dziesiątki polskich organizacji pozarządowych. W imię solidarności w miesiąc po pobiciu i aresztowaniu większości kandydatów w wyborach prezydenckich na Białorusi zorganizowaliśmy w Warszawie konferencję darczyńców, gdzie kilkadziesiąt delegacji państw i organizacji międzynarodowych zadeklarowało wsparcie w wysokości ponad 87 mln euro.
Transformacja systemowa i gospodarcza w Polsce była łatwiejsza dzięki wsparciu przyjaciół. Dziś to my pomagamy innym. W ostatnich dwóch latach po raz pierwszy wartość polskiej pomocy rozwojowej - adresowanej zarówno do krajów Partnerstwa Wschodniego, jak i krajów globalnego Południa - przekroczyła miliard złotych. W ramach solidarności międzynarodowej dzielimy się polskim doświadczeniem, wspomagamy reformy i niezależne media. By skutecznie wspierać ochronę praw człowieka i budowę społeczeństwa obywatelskiego, powołujemy Fundację Solidarności Międzynarodowej. Konsekwentnie łączymy projekty rozwojowe ze wzmacnianiem demokracji, również na szczeblu lokalnym. Szkolimy ukraińską straż graniczną, pracowników socjalnych w Gruzji, pielęgniarzy w Zambii. Wysyłamy wolontariuszy, budujemy szkoły i oczyszczalnie ścieków.
Sympatyzujemy z ludźmi upominającymi się o wolność, pod każdą szerokością geograficzną. Udowodnił to zeszłoroczny szczyt Wspólnoty Demokracji. To nie przypadek, że Sekretariaty Wspólnoty Demokracji oraz Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE mają swoją siedzibę w Warszawie. Zaproponowaliśmy utworzenie Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji, który ma wspomóc procesy demokratyczne w całym sąsiedztwie Europy.
Solidarność w wymiarze europejskim to także niwelowanie dysproporcji w rozwoju. Nie chcemy, aby różnice w PKB per capita pomiędzy najbiedniejszymi a najbogatszymi państwami członkowskimi były aż siedmiokrotne, jak obecnie. Chcemy natomiast wspólnie zmierzać do stabilności, dobrobytu i wysokiej jakości życia obywateli - w Europie i jej sąsiedztwie. W obliczu kryzysu wsparliśmy pożyczkami, po 200 mln dolarów, Islandię i Łotwę. Szczególnie zaangażowaliśmy się na rzecz Mołdowy. Dzięki solidarnemu wsparciu Polski, Szwecji i Rumunii jest ona bliżej unijnych standardów...