Szanowni Państwo! Jestem Prezesem Zarządu Oddziału Łódzkiego Polskiego Stowarzyszenia Ludzi Cierpiących na Padaczkę. Od trzech lat nasze Stowarzyszenie włącza się do Kampanii Parkingowej ( również w tym roku). 22 marca 2007 w centrum Łodzi spotkało mnie przykre zajście.
Na zwróconą przeze mnie uwagę na ten temat dwie
młode kobiety, które przyjechały tym samochodem zareagowały w
sposób chamski i wulgarny. Zaczęły mnie wyzywać od najgorszych, a
do syna jedna z nich zwróciła się: "co podobam ci się, chcesz mnie
przelecieć". W tym momencie obok nich przejeżdżał radiowóz
policyjny. Owszem, policjanci wysłuchali skargi, kazali za sobą
jechać na komisariat, gdzie dowiedziałam się od dyżurnego, że
parkowanie na miejscu dla osoby niepełnosprawnej to „błahostka” i
nawet nie spisali protokołu, a kierowca nie został ukarany za to
parkowanie.
Nasuwają się pytania:
- dlaczego policja traktuje nieprzestrzeganie
przepisów kodeksu drogowego jako błahostkę?
- dlaczego reakcja młodych kobiet była taka
wulgarna?
Policja zamiast pomagać nam w prowadzeniu
Kampanii, jeszcze przeszkadza.
Z poważaniem
Halina Chojnacka