Inauguracja projektu edukacyjnego "Scheda, korzyści czy kompleksy" w Sokolu
Pierwszym tematem realizowanym w ramach tego projektu był wykład "Kicz czy sztuka" wygłoszony przez Jolantę Szczygieł Rogowską, historyka, któremu towarzyszyła wystawa eksponatów użyczonych przez mieszkańców Sokola.
Jak Sokole Sokolem… czyli o inauguracji projektu „Scheda, korzyści czy kompleksy”
Jak Sokole Sokolem takiej wystawy jeszcze nie było…
Wykład inauguracyjny pt.”Kicz czy sztuka” wygłosiła Jolanta Szczygieł Rogowska, historyk, dyrektor Galerii im. Slendzińskich w Białymstoku. Wykładowi towarzyszyła tematyczna wystawa pochodząca ze zbiorów mieszkańców wsi Sokole i nie była to byle jaka wystawa. Wysoka ocena fachowca i wykładowczyni pozwoliła sokolanom w inny sposób podejść do pamiątek odziedziczonych po przodkach. Odkryli bowiem ich nieprzemijającą wartość nie tylko sentymentalną ale i autentyczną wartość kulturową. Z łezką w oku rozprawiano o przedmiotach, które pamiętają najstarsi mieszkańcy wsi , o ich losach i beztrosce z jaką wyrzucano nikomu nie potrzebne sprzęty i przedmioty. Okazało się jednak, nie wszystko wyrzucono i wiele z nich w dalszym ciągu zalega strychy i komórki, zapomniane, obdarte z sentymentu tzw„zawalidrogi”.
Cóż, nowoczesność ma swoje prawa…
Wystawa ukazuje dawno już zapomniany obraz podlaskiej wsi położonej na terenach Puszczy Knyszyńskiej, gdzie życie nigdy nie było łatwe a mieszkający tu ludzie nie należeli do najbogatszych i musieli być zaradni, aby związać przysłowiowy koniec z końcem. W większości mieszkali tu robotnicy leśni, pracownicy kolei ale i ubodzy rolnicy, wszak ziemia wydarta puszczy była licha. Kanwą wystawy była wiejska izba z łóżkiem, pierzyną, poduszkami, kołyską, etażerką. Znalazły się tu tkane dywany, chodniki ze szmatek, dzieże,wyjątkowy wyciskacz do serów, maszyny do szycia,maglownica, kosze, latarnie do wozów konnych tzw. fanary, dziecięcy fotelik do nocnika…
Znalazły się tu także istne perełki etnograficzne jak serwety szydełkowe,wyszywane obrusy, ręczniki, makatki,narzuty,kapliczka i mnóstwo obrazów świętych wiszących do dziś w sokolskich domach. Ale także oleodruki ze słynnym jeleniem na rykowisku, poroże koziołka, butelka opleciona koronkowym splotem w kształcie pieska, kurki i „łabądki” z kordonku i inne cudeńka.
Zachwyt budzi kolekcja starych monet, zdjęć rodzinnych, sztućców służących zapewne do spożywania świątecznych obiadów. Podczas tego niezwykłego dla Sokola święta przenieśliśmy się w czas nieodległy a jednak daleki naszym terazniejszym zwyczajom. To dzięki mieszkańcom Sokola doszło do organizacji tej wystawy, bowiem bezinteresownie udostępnili oni zabytkowe eksponaty nasycone rodzinną tradycją i sentymentem.
Na koniec odbył się poczęstunek nawiązujący do tamtych czasów przygotowany przez Ulę i Tomka Kasperowiczów. Podano chleb swojski posmarowany wiejskim smalczykiem, słoninę, cebulę, ogórki, podpiwek, bułkę drożdżową ,konfitury i wino z dzikiej róży…
Było smacznie, elegancko i jakoś tak rodzinnie, bez zadęcia…Ech , wspomnienia, wspomnienia..
Już wszyscy czekają na kolejne spotkania, bo przed nami jeszcze wystawa makatek kuchennych, opowieść o dawnych wiejskich ogródkach kwiatowych, ławeczki dialogu, renowacja starych mebli,gotowanie potraw regionalnych.
I co by nie mówić to organizatorzy projektu czyli sami członkowie Towarzystwa Przyjaciół Sokola wraz z Rada Sołecką nie byliby w stanie udzwignąć zadania gdyby nie dofinansowanie projektu przez Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego w Białymstoku,który docenił wartość projektu i wsparł jego realizację.
Imprezę zaszczyciła Wiceburmistrz Michałowa Anna Dobrowolska Cylwik wraz z małżonkiem co zapewne dobrze wróży naszym przyszłym sokolskim inicjatywom.
Źródło: Towarzystwo Przyjaciół Sokola