Ile miejsc pracy tworzy ekonomia społeczna – co musimy wiedzieć?
Liczby to nie jest sprawa prosta. Często budzą opór, niechęć, nieufność. Bo przecież tak często dają fragmentaryczny obraz, są niewłaściwie dobrane, nie oddają naszych szerszych, bardziej ambitnych celów – piszą Piotr Stronkowski i Zofia Rutkowska o sesji tematycznej VIII OSES.
Ekonomia społeczna to system, w którym występuje wielu aktorów, a między nimi działają różnego rodzaju powiązania i relacje. W takich warunkach projektowanie i prowadzenie polityki publicznej jest zawsze trudne, decyzje podejmowane są w sytuacji niepewności, a efekty niełatwo powiązać z działaniami. Podstawową metodą ograniczania niepewności (choć nigdy uzyskania całkowitej pewności – to jest niemożliwe), są informacje z badań i monitoringu. Jeśli są rzetelne, mogą przyczynić się do bardziej rzeczowej, racjonalnej dyskusji. Mogą też nas bronić przed popełnianiem błędów wynikających z nadmiernego zaufania do własnej intuicji, bazowania na jednostkowych przypadkach, pozytywnego interpretowania swoich błędów, niedostrzegania problemów i niepowodzeń, podkreślania jednostkowych sukcesów.
Jednak liczby to nie jest sprawa prosta. Często budzą opór, niechęć, nieufność. Bo przecież tak często dają fragmentaryczny obraz, są niewłaściwie dobrane, nie oddają naszych szerszych, bardziej ambitnych celów.
Z drugiej strony – w jaki sposób prowadzić jakiekolwiek działania, jeśli nie jesteśmy w stanie ocenić, co z nich wynika? Czy przynoszą oczekiwane efekty czy też może są one poniżej naszych oczekiwań? Świadomi, że dane, liczby i informacje mają różnego rodzaju ograniczenia, uważamy jednak, że ich mądre, świadome wykorzystanie może przyczyniać się do poprawy jakości polityk publicznych.
Potrzeba liczb
W świecie ekonomii społecznej mamy do czynienia z dwoma podejścia do „liczb”. Po pierwsze, chcemy wiedzieć, jak jest: ile różnych kategorii podmiotów ekonomii społecznej działa, ile tworzą one miejsc pracy, jaka jest ich dynamika. Po drugie, chcemy wiedzieć, jakie są efekty podejmowanych działań.
Tego typu informacji dostarczają prowadzone badania dotyczące trzeciego sektora czy też monitoring spółdzielni socjalnych. Wiedza, której dostarczają, jest niezbędna, aby rozpoznać sytuację, policzyć się. Pozwala odpowiedzieć na pytanie: jak jest?.
Odpowiedź jest niezbędna, aby można było rozsądnie zaplanować jakiekolwiek działania. Musimy mieć rozpoznanie sytuacji. Bardzo szybko okazuje się jednak, że pełna i satysfakcjonująca odpowiedź nawet na najprostsze pytania napotyka na szereg ograniczeń: część jest natury terminologicznej, inne mają charakter metodologiczny lub po prostu brakuje danych. W efekcie nasza wiedza pozostaje fragmentaryczna i niepełna. Mamy pewną informację, jednak należałoby ją raczej traktować jako przybliżenie, a nie precyzyjną wiedzę.
Ekonomia społeczna a liczby
Aktualnie najważniejszym aktorem w ekonomii społecznej są organizacje pozarządowe. Oczywiście nie wszystkie, jednak jest wśród nich grupa, która angażuje się w działania o charakterze rynkowym (w formie działalności gospodarczej lub odpłatnej statutowej).
Obecnie mamy stosunkowo szeroką wiedzę – pochodzącą z badań – dotyczącą sytuacji organizacji pozarządowych w Polsce i ich potencjału, jako pracodawców. Można wręcz stwierdzić, że sektor ten jest najlepiej przeanalizowany. Z badań prowadzonych przez GUS (sprawozdanie SOF-1) wynika, że według stanu na dzień 31 grudnia 2010 r. (najnowsze dostępne dane) w organizacjach pozarządowych zatrudnionych było, na podstawie umowy o pracę, 132,5 tys. Na koniec 2012 liczba ta wzrosła o 14,5 tys., co oznacza wzrost zatrudnienia o 11%.
Liczba osób pracujących na podstawie umów cywilno-prawnych zmniejszyła się między końcem 2010 a 2012 o 14,5 tys., do poziomu 374,5 tys. W sumie więc liczba pracujących łącznie w szeroko rozumianym sektorze pozarządowym pozostała bez zmian.
Oczywiście liczby te są tzw. dużymi agregatami. Dopiero dokładniejsza analiza mówi nam, jaki jest potencjał zatrudnieniowy poszczególnych typów organizacji. Najbardziej interesujące są dane dotyczące podmiotów zaliczanych do podmiotów ekonomii społecznej, a więc organizacji pozarządowych prowadzących działalność gospodarczą i odpłatną statutową.
Niestety w publikacji SOF-1 podane są informacje o liczbie przedsiębiorstw, ale już nie o liczbie pracujących, co utrudnia porównania. W statystyce publicznej nie uwzględnia się również kategorii podmiotów ekonomii społecznej, które są wyodrębnione w Krajowym Programie Rozwoju Ekonomii Społecznej (KPRES), czyli np. rozróżnienia przedsiębiorstw społecznych i podmiotów działających w sferze gospodarczej. Jest to zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że KPRES został przyjęty przez Radę Ministrów dopiero w 2014 r. Z drugiej strony określenie pewnej kategoryzacji powinno znaleźć swoje odzwierciedlenie w statystyce.
Niełatwe wnioskowanie
W sumie więc wiemy bardzo mało o faktycznym potencjale zatrudnieniowym ekonomii społecznej. A rozpoznanie sytuacji, nawet na tym najbardziej podstawowym poziomie, jest pierwszym krokiem do budowania sensownej polityki wspierania rozwoju ekonomii społecznej.
Niespójności danych zaciemniają obraz
Osobną kwestią są informacje na temat podmiotów reintegracyjnych. W tym przypadku dysponujemy szeregiem danych pochodzących ze sprawozdawczości. Jednak bardziej szczegółowa analiza dostępnych danych pokazuje, że brakuje spójności i porównywalności danych. Brakuje też mechanizmów zapewniania jakości, co powoduje, że poszczególne instytucje różnie podchodzą do wprowadzania danych. Przykładowe problemy:
- Centra Integracji Społecznej – sprawozdania tych instytucji są stosunkowo wyczerpujące, agregowane na poziomie województwa i kraju. Jednak pojawiają się problemy związane z interpretacją intensywności wsparcia spowodowane dosyć dużą swobodą w interpretacji wprowadzanych danych.
- Kluby Integracji Społecznej – podobnie występuje problem z brakiem danych o intensywności wsparcia
- Warsztaty Terapii Zajęciowej – dane z poszczególnych powiatów nie są agregowane na wyższym poziomie. W praktyce więc nie ma dostępu do tego typu danych na poziomie województwa lub kraju
- Zakłady Aktywności Zawodowej – podobnie jak w przypadku WTZ, sprawozdania w wersji papierowej pozostają na poziomie regionalnym, jednak dane nie są agregowane i analizowane. Ze względu na dużą swobodę we wprowadzaniu danych mają one ograniczoną porównywalność.
Liczby w EFS
Zastanawiając się, co wiemy o ekonomii społecznej, musimy sobie zadać pytanie o skuteczność polityki państwa, finansowanej głównie z EFS. Okazuje się jednak, że dostępne dane również mają liczne ograniczenia. System monitorowania EFS dostarcza informacji fragmentarycznych, trudnych w interpretacji. Pozyskanie informacji o utworzonych miejscach pracy wymagało przeprowadzenia specjalnie w tym celu zaprojektowanego badania. Z danych GUS, przygotowanych na podstawie sprawozdania SOF-1, wynika, że w 2012 r. powstało 900 miejsc pracy dla jednostek z zarejestrowaną działalnością gospodarczą, w tym 700 dla jednostek faktycznie prowadzących działalność gospodarczą. Odpowiednie wartości dla obu grup w roku 2010 wyniosły 1100 i 900. Co jednak istotne, miejsca pracy generowane były głównie w organizacjach, które występowały jako projektodawca lub partner w projekcie.
Wyzwania monitoringu
Pewnym rozwiązaniem powyższych trudności może być system monitorowania ekonomii społecznej, którego zręby zostały opisane w KPRES. Jednak przy jego projektowaniu należy wskazać na kilka potencjalnych zagrożeń:
- Słaba spójność pomiędzy systemem monitorowania KPRES a monitoringiem programów finansowanych z EFS. Ponieważ przewiduje się monitorowanie różnych wskaźników, istnieje ryzyko zbierania dwóch zestawów danych, co będzie podnosić koszty i obniżać jakość pozyskiwanych informacji. Istnieje potrzeba koordynacji działań na każdym poziomie (w tym również regionalnym).
- Zakłada się, że dużo danych dotyczących podmiotów ekonomii społecznej będzie zbieranych poprzez Ocenę Zasobów Pomocy Społecznej. Narzędzie to jednak okazuje się bardzo ułomne ze względu na niską jakość pozyskiwanych danych (różne podejście do interpretacji danych, częste pomyłki osób wprowadzających dane). Powodować to będzie ograniczoną wiarygodność zbieranych danych. Rozwiązaniem może być większe wykorzystanie Centralnej Aplikacji Statystycznej (CAS), która umożliwia bardziej zautomatyzowane gromadzenie danych i tworzenie raportów.
Zofia Rutkowska i Piotr Stronkowski dla Ekonomiaspoleczna.pl
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl