Wprowadzone niedawno przez Hiszpanię prawo jest chyba jednym z bardziej kontrowersyjnych wydarzeń w świecie technologii. Jeżeli będzie ściśle egzekwowane, może teoretycznie doprowadzić do zamknięcia w tym kraju Facebooka i Twittera.
Hiszpańska reforma Prawa Własności Intelektualnej (LPI) zakłada pobieranie opłat od każdego użytkownika sieci udostępniającego treści prawnie chronione. Zupełnie automatycznie zapala się w głowie czerwona lampka - to 99% linków na portalach społecznościowych!
Precyzuje to artykuł 32. ustawy: "oddawanie do dyspozycji publicznej wiadomości za pośrednictwem dostawców usług elektronicznych lub zawartości i fragmentów zawartości daje wydawcom niezbywalne prawo do uzyskania równoważnej rekompensaty z tytułu własności intelektualnej". Co więcej, nowe przepisy dają Hiszpanii możliwość zamykania działających na terenie ich kraju serwisów, jeśli ich właściciele nie zechcą uiszczać rzeczonych opłat.
A zatem, teoretycznie, Facebook i Twitter są głównymi podmiotami znajdującymi się na celowniku ustawy - oba portale funkcjonują właściwie tylko dzięki udostępnianym przez użytkowników treściom z innych źródeł. Z drugiej strony, gdyby zechciano zmusić je do płacenia, musiałyby ponosić koszty za swoich własnych użytkowników, co już nie wygląda zbyt sprawiedliwie.
Oczywiście sami zainteresowani znaleźli już sposób na ominięcie absurdalnego i niewygodnego prawa - zarówno hiszpański Facebook, jak i Twitter zostały zalane zrzutami ekranów, zdjęciami, etc. Formalnie rzecz biorąc, nie są to odnośniki, a więc wszystko jest w porządku. Może zamieszczanie zdjęcia strony internetowej na innej stronie internetowej nie wygląda zbyt mądrze, ale pozwala na ominięcie przepisów określonych nową ustawą.
Oba portale wystosowały już wiadomości do swoich użytkowników, aby powstrzymywali się od zamieszczania odnośników do treści chronionych ustawą. Ciekawa jest również interpretacja reformy przez prawników, jednogłośnie twierdzących, że nowe prawo jest bardzo szkodliwe - jednak głównie na mieszkańców Hiszpanii. Niestety, krążą pogłoski, że pomysł z Półwyspu Iberyjskiego podchwyciły już inne kraje europejskie, aczkolwiek póki co żadne nie wspomniało o przygotowaniach do podobnego zabiegu.
Źródło: Technologie.ngo.pl