GW z 16 grudnia 2004 zamieszcza wywiad z mniszką, Gjalcen Dolkar, której za karę za to, że razem z innymi więźniarkami nagrała piosenki dla Dalajlamy, przedłużono karę więzienia o 9 lat.
Gjalcen Dolkar opowiada: "Od 1990 do 1993 r. było bardzo ciężko.
Bili nas żelaznymi dragami, torturowali elektrycznymi pałkami i wieszali za wykręcone za plecami
ręce. Nie mogłyśmy rozmawiać ani dzielić się jedzeniem". Z więzienia wyszła w 2002 roku i
przymuszona warunkami życia "na wolności" zdecydowała się na ucieczkę do Nepalu, a potem
do Indii.
"Aresztowano ją w 1990 r. za udział w pokojowej demonstracji
przeciw okupacji Tybetu. Siedziała na słynnym Oddziale III dla więźniarek politycznych po masowych
protestach w latach 1987-89 i ogłoszeniu w Tybecie stanu wojennego. Siedziała tam Ngalang Sangdrol,
aresztowana jako 13-latka. Obie mniszki opuściły Drapczi w 2002 r. na skutek presji świata. Jedna z
grupy "śpiewających mniszek" nie przeżyła więzienia, ostatnia, 35-letnia Phuncok
Njindrol, wyszła przed kilkoma miesiącami" - pisze Gazeta Wyborcza.
Źródło: Gazeta Wyborcza