GW. Prawa człowieka w polskiej polityce zagranicznej
Prawa człowieka nie miały zasadniczego wpływu na polską politykę zagraniczną ostatnich 15 lat - o książce Agnieszki Bieńczyk-Missali pt.: "Prawa człowieka w polskiej polityce zagranicznej po 1989 roku" pisze w Gazecie Wyborczej Dawid Warszawski.
"(…) Autorka pokazuje ewolucję pojęcia "prawa człowieka" i
jego wpływ na stosunki międzynarodowe oraz proces wbudowywania tych
praw w architekturę ustrojową III RP. Szczególną rolę pełniło tu
dążenie Polski do członkostwa we wspólnotach euroatlantyckich.
Wymusiło to przyjęcie licznych rozstrzygnięć prawnych, które w
przeciwnym razie mogłyby w Sejmie upaść jako nadmiernie eksponujące
prawa człowieka. (…) Gdyby nie nasz pęd na europejskie salony,
nie mielibyśmy dziś zapewne ani ochrony Europejskiego Trybunału
Praw Człowieka, ani ustawowych gwarancji praw mniejszości, ani
innych tego rodzaju instytucji.
(…) na tle naszych sąsiadów Polska wypada całkiem nieźle, jeśli
chodzi o kwestię praw człowieka, co autorka pokazuje w kolejnym
rozdziale. Popieraliśmy - choć może nie tak konsekwentnie, jak by
należało - prawo Litwy, Białorusi i Ukrainy do samostanowienia, a
nawet dawaliśmy pośrednio wyraz naszym sympatiom dla podobnych praw
Czeczenów. Nie zawetowaliśmy też zjednoczenia Niemiec mimo
zrozumiałych obaw. (…)
Dalej jednak zaczynają się schody. Ostatnie dwa rozdziały książki
poświęcone roli praw człowieka w polityce polskiej na forum ONZ i
organizacji regionalnych czyta się z rosnącym zażenowaniem. Po
kiego licha było popierać na forum Komisji Praw Człowieka ONZ Chiny
i Iran? Dlaczego na sesjach Zgromadzenia Ogólnego polska delegacja
jest tak mało liczna, że nie może uczestniczyć w przygotowywaniu
kluczowych rezolucji w obronie praw człowieka? (…) Dzieje stałego
zespołu w MSZ, który miał wytyczać polską politykę w kwestii praw
człowieka, to biurokratyczna farsa. (…)
Jedyne dwa niewątpliwe sukcesy piętnastolecia odnotowane przez
autorkę to ONZ-owska misja Tadeusza Mazowieckiego w byłej
Jugosławii (…) oraz wspólne z Czechami wspieranie rezolucji
potępiającej Kubę w Komisji Praw Człowieka w połowie lat 90.
(…)"