"Wojewódzkie fundusze ochrony środowiska obsadzają politycy, rozdając intratne posady i atrakcyjne dotacje. Miały im patrzeć na ręce organizacje ekologiczne, ale pozbyto się ich z funduszów" - pisze w Gazecie Wyborczej Ewa Siedlecka.
"Ustawa o ochronie środowiska jedno miejsce w radzie nadzorczej
funduszu zagwarantowała przedstawicielowi pozarządowych organizacji ekologicznych. To miała być
społeczna kontrola wydawania publicznych pieniędzy. Ale - jak wynika z badań przeprowadzonych przez
koalicję organizacji ekologicznych Polska Zielona Sieć - marszałkowie województw, którzy decydują o
obsadzie funduszy, mają sposoby, żeby nie znaleźli się tam niezależni przedstawiciele
ekologów."
Źródło: Gazeta Wyborcza