Human Rights Watch w swoim dorocznym raporcie o sytuacji praw człowieka na świecie w 2006 r. krytykuje Chiny. Zdaniem organizacji "liczne procesy polityczne przeciwko prawnikom i dziennikarzom na tle politycznym położyły kres nadziejom, że prezydent Hu Jintao będzie postępowym reformatorem".
Pod koniec lat 90. chińska partia komunistyczna ogłosiła, że
Chinami rządzi prawo. Wiele ludzi potraktowało tę deklarację
dosłownie. Renomowani prawnicy zaczęli bronić np. wywłaszczanych
bez odszkodowania chłopów i eksmitowanych lokatorów.
W czerwcu 2006 r. władze stwierdziły, że prawnikom "udającym
obrońców prawa" chodzi o obalenie partii komunistycznej, i wezwały
do wzmocnienia kontroli. Od końca roku z Chin napływają informacje
o rozprawie z prawnikami i działaczami społecznymi, uczestnikami
tzw. ruchu w obronie prawa, weiquan. Są więzieni, bici, trzymani w
odosobnieniu.
HRW, która w 2000 r. poparła decyzję MKOl-u o przyznanie
organizacji igrzysk olimpijskich Pekinowi, nie kryje rozczarowania
i stwierdza, że w 2006 r. doszło do znaczącego pogorszenia w
dziedzinie przestrzegania praw człowieka.