Gazeta Wyborcza opisuje proces o oszustwo, w kórym oskarżona jest łódzka fundacja Jutrzenka. Działalność Jutrzenki to przykład niezgodnego z prawem i pozarządowym duchem wykorzystywania formy prawnej fundacji do realizacji prywatnych interesów.
Fundacja Jutrzenka została założona w 1999 roku przez Zbigniewa
Kaniewskiego, wówczas posła SLD z Łodzi. Miała zajmować się
wspieraniem przedsiębiorczości, przeciwdziałaniem bezrobociu i
ochroną środowiska w regionie.
2 lata temu krakowska firma Biomed zasiliła milionem
złotych konto fundacji, borykającej się z problemami finansowymi.
Oficjalnie umowa między fundacją a firmą dotyczyła
pomocy w załatwieniu rządowych kontraktów na sumę 20 mln zł w
Mołdawii, Azerbejdżanie, Kazachstanie, Uzbekistanie,
Turkmenistanie, Kirgistanie, Mongolii. Nieoficjalnie - chodziło o
korzystne kontrakty na polskim rynku. Wkrótce po podpisaniu
umowy, Zbigniew Kaniewski został ministrem skarbu i zrezygnował z
pracy w fundacji. Sam przyznaje, że w tym czasie lobbował na rzecz
Biomedu, ale pieniędzy dla fundacji nie traktuje jako łapówki.
Gdy Z. Kaniewski stracił stanowisko ministra
skarbu, Biomed zażądał zwrotu pieniędzy wraz z odsetkami.
Kaniewski - choć oficjalnie nie był już związany z Jutrzenką -
pojechał negocjować ugodę. Nic to nie dało. Biomed powiadomił
prokuraturę o oszustwie. Krakowscy prokuratorzy ustalili, że
Jutrzenka nie miała możliwości wywiązania się z umowy,
więc biorąc pieniądze, jej przedstawiciele oszukali Biomed.
"Jutrzenka" została oskarżona o wyłudzenie miliona
złotych. Proces toczy się w łódzkim sądzie.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3489904.html