Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Publicystyka
Greenpeace w Polsce. Nie bądźcie głupi, nie wpuszczajcie GMO!
Magda Dobranowska-Wittels, ngo.pl
Rząd Polski ma 11 dni na zablokowanie dostępu do rynku polskiego dla produktów zawierających organizmy modyfikowane genetycznie (GMO). Greenpeace apeluje o wykorzystanie tej szansy. Żywność modyfikowana genetycznie to temat, którym nowo powstałe biuro Greenpeace w Polsce chce się zajmować przede wszystkim.
- Otwieramy biuro w Polsce, ale nie jesteśmy tu nowi - mówi Maciej Muskat, przedstawiciel
Greenpeace w Polsce, przypominając o wystąpieniach organizacji przeciwko budowaniu platform
wiertniczych na Bałtyku w latach 90-tych, a także o kampanii na rzecz uświadomienia Polakom
zagrożeń wynikających ze składowaniem odpadów toksycznych.
Rozpoczynając zinstytucjonalizowaną działalność w Polsce, Greenpeace zapowiada, że m.in. będzie
przeciwstawiał się rozbudowie transeuropejskich sieci transportowych (np. Via Baltica), jeżeli będą
one zagrażać środowisku naturalnemu oraz zajmie się zachowaniem bioróżnorodności Bałtyku. Jednak
najważniejszym obecnie w Polsce problemem, według działaczy Greenpeace, jest groźba wprowadzenia na
nasz rynek produktów zawierających organizmy modyfikowane genetycznie (GMO).
GMO - niebezpieczne, niepotrzebne, niechciane
Greenpeace jest przeciwny wprowadzaniu do środowiska naturalnego organizmów genetycznie modyfikowanych (GMO), uważając, że są one wykorzystywane bez wystarczającej wiedzy na temat ich wpływu na środowisko i zdrowie ludzkie. Przede wszystkim nieznane i niezbadane są długotrwałe efekty spożywania GMO.
- Są trzy powody, dla których jesteśmy przeciwni GMO. Uważamy, że są one niebezpieczne, niepotrzebne i niechciane - mówi Dan Hindsgaul, odpowiedzialny w Greenpeace za kampanię dotyczącą GMO.
Z danych przedstawionych przez niego wynika, że w 2002 roku 91% wszystkich GMO na świecie było produktem jednej firmy - Monsanto, natomiast 90% nasion GMO na świecie pochodzi z trzech krajów: USA, Kanady i Argentyny.
- W Argentynie mamy obecnie do czynienia z koszmarem ekologicznym - opowiada D. Hindsgaul.- W tej chwili 50% ziemi uprawnej służy tam uprawom soi modyfikowanej genetycznie.
Ma to zły wpływa na jakość tej ziemi, a także wypiera inne uprawy. Soja produkowana w ten sposób nie służy jednak zaspokojeniu potrzeb ludzi w Argentynie, ale jest eksportowana do krajów europejskich. Między innymi do Polski, gdzie służy jako pasza dla trzody chlewnej.
Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że tak naprawdę nikt nie chce GMO. Korzyści z tych upraw ma jedynie niewielka grupka producentów. Greenpeace rozpoczął kampanię przeciw GMO w 1996 roku w Stanach Zjednoczonych. Obecnie jest ona prowadzona w 30 krajach na pięciu kontynentach. Wszędzie reakcje opinii publicznej są podobne.
- Konsumenci domagają się jasnego oznakowania produktów zawierających GMO - mówi D. Hindsgaul. - Pracuję na rzecz tej kampanii od sześciu lat i mogę powiedzieć jedno: im więcej ludzie więdzą o GMO, tym bardziej są temu przeciwni.
Greenpeace jest przeciwny wprowadzaniu do środowiska naturalnego organizmów genetycznie modyfikowanych (GMO), uważając, że są one wykorzystywane bez wystarczającej wiedzy na temat ich wpływu na środowisko i zdrowie ludzkie. Przede wszystkim nieznane i niezbadane są długotrwałe efekty spożywania GMO.
- Są trzy powody, dla których jesteśmy przeciwni GMO. Uważamy, że są one niebezpieczne, niepotrzebne i niechciane - mówi Dan Hindsgaul, odpowiedzialny w Greenpeace za kampanię dotyczącą GMO.
Z danych przedstawionych przez niego wynika, że w 2002 roku 91% wszystkich GMO na świecie było produktem jednej firmy - Monsanto, natomiast 90% nasion GMO na świecie pochodzi z trzech krajów: USA, Kanady i Argentyny.
- W Argentynie mamy obecnie do czynienia z koszmarem ekologicznym - opowiada D. Hindsgaul.- W tej chwili 50% ziemi uprawnej służy tam uprawom soi modyfikowanej genetycznie.
Ma to zły wpływa na jakość tej ziemi, a także wypiera inne uprawy. Soja produkowana w ten sposób nie służy jednak zaspokojeniu potrzeb ludzi w Argentynie, ale jest eksportowana do krajów europejskich. Między innymi do Polski, gdzie służy jako pasza dla trzody chlewnej.
Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że tak naprawdę nikt nie chce GMO. Korzyści z tych upraw ma jedynie niewielka grupka producentów. Greenpeace rozpoczął kampanię przeciw GMO w 1996 roku w Stanach Zjednoczonych. Obecnie jest ona prowadzona w 30 krajach na pięciu kontynentach. Wszędzie reakcje opinii publicznej są podobne.
- Konsumenci domagają się jasnego oznakowania produktów zawierających GMO - mówi D. Hindsgaul. - Pracuję na rzecz tej kampanii od sześciu lat i mogę powiedzieć jedno: im więcej ludzie więdzą o GMO, tym bardziej są temu przeciwni.
Nie dla starego GMO w nowej Europie
Unia Europejska dopuściła na rynek komercyjny 18 GMO. Odbyło się to na podstawie Dyrektywy 90/220/EC. Okazuje się jednak, że nie przewidywała ona udoskonalonej procedury oceny ryzyka, uwzględniającej m.in. długotrwałe skutki GMO dla zdrowia człowieka i środowiska naturalnego. Mimo akceptacji dla wybranych GMO, pięć krajów członkowskich zakazało stosowania na swoim terytorium ośmiu z tych organizmów.
Proces autoryzacji GMO nie objął krajów kandydujących. Nie zostały one włączone do konsultacji, nie miały dostępu do odpowiednich informacji, ani nie miały możliwości zaprezentowania swoich opinii. Nie miały także możliwości wyrażenia na forum publicznym swojego zdania odnośnie tego, czy przyjmować automatycznie zatwierdzone przez UE GMO do rozpowszechniania, czy nie. W krajach tych nie przeprowadzono także oceny ryzyka dopuszczenia do upraw GMO. Zdaniem działaczy Greenpeace ta sytuacja powoduje, że autoryzacje UE nie mogą być z mocy prawa rozszerzone na obszary nowych państw członkowskich.
"Powinna być wszczęta nowa procedura dopuszczania do uprawy GMO ze szczególnym naciskiem na nowe kraje członkowskie, zanim jakiekolwiek GMO dopuszczone w UE do użytku komercyjnego zostaną dozwolone w nowych krajach członkowskich" - pisze Greenpeace w liście otwartym, jaki 16 kwietnia 2004 został skierowany do ministra środowiska. List zawiera żądanie zablokowania dostępu dla nowych GMO do czasu zbadania ich potencjalnego oddziaływania na środowisko naturalne.
- Rząd polski powinien powołać się na klauzulę zabezpieczającą, znajdującą się w nowej dyrektywie unijnej dotyczącej GMO, i zakazać wprowadzania starych genetycznie modyfikowanych organizmów do upraw komercyjnych, tak jak zrobiły to Austria, Francja, Grecja, Luxemburg i Niemcy - uważają działacze Greenpeace.
Jest to tym ważniejsze, że chociaż wszystkie nowe kraje członkowskie wprowadziły do swego prawodawstwa regulacje unijne dotyczące GMO (z wyjątkiem tych najnowszych), to jednak nie wprowadzono żadnych narzędzi regulujących tak ważne kwestie jak np. znakowanie produktów GMO. Polska nie posiada nawet odpowiednio wyposażonego laboratorium do wykonywania testów ma obecność GMO. Z drugiej jednak strony niektóre regulacje prawne, takie jak odpowiedzialność prawna związana z wprowadzaniem GMO (obecna w prawie polskim i słowackim), są surowsze niż istniejące prawo unijne.
W prawie unijnym nie ma żadnych zapisów odnośnie GMO w odniesieniu do nowych państw członkowskich, wkraczających na wspólny rynek. Stąd odpowiednie regulacje musiały pojawić się w traktatach akcesyjnych. Jednkaże kwestia automatycznej zgody na wprowadzenie do użytku komercyjnego już zaaprobowanych przez Unię GMO nie została jeszcze rozstrzygnięta.
Unia Europejska dopuściła na rynek komercyjny 18 GMO. Odbyło się to na podstawie Dyrektywy 90/220/EC. Okazuje się jednak, że nie przewidywała ona udoskonalonej procedury oceny ryzyka, uwzględniającej m.in. długotrwałe skutki GMO dla zdrowia człowieka i środowiska naturalnego. Mimo akceptacji dla wybranych GMO, pięć krajów członkowskich zakazało stosowania na swoim terytorium ośmiu z tych organizmów.
Proces autoryzacji GMO nie objął krajów kandydujących. Nie zostały one włączone do konsultacji, nie miały dostępu do odpowiednich informacji, ani nie miały możliwości zaprezentowania swoich opinii. Nie miały także możliwości wyrażenia na forum publicznym swojego zdania odnośnie tego, czy przyjmować automatycznie zatwierdzone przez UE GMO do rozpowszechniania, czy nie. W krajach tych nie przeprowadzono także oceny ryzyka dopuszczenia do upraw GMO. Zdaniem działaczy Greenpeace ta sytuacja powoduje, że autoryzacje UE nie mogą być z mocy prawa rozszerzone na obszary nowych państw członkowskich.
"Powinna być wszczęta nowa procedura dopuszczania do uprawy GMO ze szczególnym naciskiem na nowe kraje członkowskie, zanim jakiekolwiek GMO dopuszczone w UE do użytku komercyjnego zostaną dozwolone w nowych krajach członkowskich" - pisze Greenpeace w liście otwartym, jaki 16 kwietnia 2004 został skierowany do ministra środowiska. List zawiera żądanie zablokowania dostępu dla nowych GMO do czasu zbadania ich potencjalnego oddziaływania na środowisko naturalne.
- Rząd polski powinien powołać się na klauzulę zabezpieczającą, znajdującą się w nowej dyrektywie unijnej dotyczącej GMO, i zakazać wprowadzania starych genetycznie modyfikowanych organizmów do upraw komercyjnych, tak jak zrobiły to Austria, Francja, Grecja, Luxemburg i Niemcy - uważają działacze Greenpeace.
Jest to tym ważniejsze, że chociaż wszystkie nowe kraje członkowskie wprowadziły do swego prawodawstwa regulacje unijne dotyczące GMO (z wyjątkiem tych najnowszych), to jednak nie wprowadzono żadnych narzędzi regulujących tak ważne kwestie jak np. znakowanie produktów GMO. Polska nie posiada nawet odpowiednio wyposażonego laboratorium do wykonywania testów ma obecność GMO. Z drugiej jednak strony niektóre regulacje prawne, takie jak odpowiedzialność prawna związana z wprowadzaniem GMO (obecna w prawie polskim i słowackim), są surowsze niż istniejące prawo unijne.
W prawie unijnym nie ma żadnych zapisów odnośnie GMO w odniesieniu do nowych państw członkowskich, wkraczających na wspólny rynek. Stąd odpowiednie regulacje musiały pojawić się w traktatach akcesyjnych. Jednkaże kwestia automatycznej zgody na wprowadzenie do użytku komercyjnego już zaaprobowanych przez Unię GMO nie została jeszcze rozstrzygnięta.
Polska to nie pustynia
List skierowany przez Greenpeace do ministra środowiska podpisało ponad 20 polskich organizacji pozarządowych. Współpraca z polskim trzecim sektorem, szczególnie branżą ekologiczną, wydaje się być dosyć istotnym elementem działań Greenpeace w Polsce.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że Polska to nie pustynia. Wiemy, że wokół jest wiele organizacji pozarządowych. W naszych działaniach będziemy się opierać na tym, co w Polsce już istnieje - zapowiada Maciej Muskat i jednocześnie deklaruje pomoc dla polskich organizacji. - Mamy wiele doświadczeń. Możemy pomóc organizacjom lokalnym, żeby na przykład takie sprawy, jak Via Baltica, czy GMO znalazły się w mediach, zostały nagłośnione i dotarły do świadomości obywateli.
Jako organizacja międzynarodowa Greenpeace chce działać przede wszystkim tam, gdzie problemy ekologiczne przekraczają granice, gdzie potrzebne są działania na większą skalę. Greenpeace ma takie możliwości i będzie je wykorzystywać.
- Greenpeace jako organizacja globalna współpracuje z wieloma organizacjami pozarządowymi na świecie. Możemy im zapewnić duże wsparcie i pomoc. Na przykład w kwestiach dotyczących GMO oferujemy nie tylko nasze doświadczenie lobbistyczne na forum UE, ale także naszych ekspertów, prace laboratoryjne i badania - zapowiedział Dan Hindsgaul.
List skierowany przez Greenpeace do ministra środowiska podpisało ponad 20 polskich organizacji pozarządowych. Współpraca z polskim trzecim sektorem, szczególnie branżą ekologiczną, wydaje się być dosyć istotnym elementem działań Greenpeace w Polsce.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że Polska to nie pustynia. Wiemy, że wokół jest wiele organizacji pozarządowych. W naszych działaniach będziemy się opierać na tym, co w Polsce już istnieje - zapowiada Maciej Muskat i jednocześnie deklaruje pomoc dla polskich organizacji. - Mamy wiele doświadczeń. Możemy pomóc organizacjom lokalnym, żeby na przykład takie sprawy, jak Via Baltica, czy GMO znalazły się w mediach, zostały nagłośnione i dotarły do świadomości obywateli.
Jako organizacja międzynarodowa Greenpeace chce działać przede wszystkim tam, gdzie problemy ekologiczne przekraczają granice, gdzie potrzebne są działania na większą skalę. Greenpeace ma takie możliwości i będzie je wykorzystywać.
- Greenpeace jako organizacja globalna współpracuje z wieloma organizacjami pozarządowymi na świecie. Możemy im zapewnić duże wsparcie i pomoc. Na przykład w kwestiach dotyczących GMO oferujemy nie tylko nasze doświadczenie lobbistyczne na forum UE, ale także naszych ekspertów, prace laboratoryjne i badania - zapowiedział Dan Hindsgaul.
Źródło: inf. własna, Greenpeace
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.