Badania próbek kurzu zebranych w przedszkolach w czterech miastach w Polsce wskazują na obecność toksycznych związków chemicznych - wynika z badań wykonanych przez holenderskie laboratorium TNO na zlecenie Greenpeace.
Na przełomie sierpnia i września 2005
Greenpeace odwiedził czternaście przedszkoli w czterech miastach w
Polsce: w Trójmieście, Krakowie, Wrocławiu i w Warszawie. Aktywiści
Greenpeace odkurzali sale, w których na co dzień bawią się dzieci.
Zebrane w ten sposób próbki kurzu zostały przesłane do renomowanego
laboratorium w Holandii - TNO, i poddane analizie na obecność
pięciu związków chemicznych, od dawna uznanych za mające
niebezpieczne właściwości dla ludzi i dla środowiska.
We wszystkich badanych próbkach kurzu wykryto
obecność nonylofenoli odpowiednio w ilościach: Trójmiasto - 1,1
mg/kg, Kraków - 3,0 mg/kg, Wrocław - 2,3 mg/kg, Warszawa - 2,6
mg/kg. We wszystkich próbkach wykryto również obecność
dietyloheksyftalanów (DEHP) odpowiednio w ilościach: Trójmiasto -
220 mg/kg, Kraków - 350 mg/kg, Wrocław - 370 mg/kg, Warszawa - 360
mg/kg. Pozostałe z badanych substancji toksycznych tj. bromowane
opóźniacze spalania, piżma syntetyczne i organotyny zostały także
wykryte w badanych próbkach kurzu.
"Obecność substancji toksycznych w badanych
próbkach pokazuje skalę problemu. Praktycznie nie ma już miejsc
wolnych od tych związków. Wykryliśmy już je w wielu przedmiotach
codziennego użytku, np. zabawkach dla dzieci, perfumach, środkach
czyszczących i krwi pępowinowej, a co za tym idzie w organizmach
nienarodzonych dzieci. Teraz okazuje się, że nawet tak
niespodziewane miejsca jak zakamarki w przedszkolach, nie są od
nich wolne" - mówi Tomasz Wodzyński, koordynator kampanii
„toksycznej” Greenpeace.
Substancje takie, jak ftalany, nonylofenole,
czy bromowane opóźniacze spalania, wpływają negatywnie na układ
rozrodczy, są mutanogenne, zaburzają prawidłową gospodarkę
hormonalną, powodując nieodwracalne zmiany w organizmie. Nie
powinno być ich w ogóle w środowisku naturalnym, w miejscach pracy,
a zwłaszcza w przedszkolach, gdzie bawią się dzieci.
Jedyną, realną szansą na stopniową eliminację
substancji toksycznych z naszego otoczenia jest projekt nowego
rozporządzenia dyskutowanego obecnie w Parlamencie Europejskim
dotyczącego Rejestracji, Ewaluacji, Autoryzacji Chemikaliów
(REACH). Zakłada on m.in. nowe regulacje stosowania
substancji toksycznych w przemyśle chemicznych i nakłada na
producentów obowiązek ich wycofywania lub zastępowania
bezpieczniejszymi substytutami.
Rozporządzenie REACH wchodzi właśnie w
decydującą fazę procesu legislacyjnego UE. Ciężar prac związanych z
ostatecznym kształtem prawnym REACH i jego przyszłą
skutecznością w zakresie ochrony zdrowia obywateli UE i środowiska
naturalnego spoczywa na eurodeputowanych i rządach państw
członkowskich.
"Polscy politycy, zarówno w kraju, jak i w
Brukseli, ignorują argumentację za "silnym" REACH - mówi
Wodzyński - ulegając lobby przemysłu chemicznego, w którego
interesie jest zachowanie istniejącego status quo. Greenpeace
adresuje zatem te badania właśnie do polityków, w rękach których
leży skuteczna ochrona naszych dzieci i nas wszystkich przed
niebezpiecznymi chemikaliami."
Greenpeace wierzy, że rozporządzenie
REACH może zapewnić odpowiednią ochronę przed
niebezpiecznymi substancjami chemicznymi m.in. poprzez umieszczenie
tzw. "zasady substytucji" - zakazu dalszej produkcji substancji
"wzbudzających obawy" w przypadku istnienia ich bezpieczniejszych
odpowiedników.
Szczegółowe informacje:
Tomasz Wodzyński, Koordynator Kampanii Greenpeace – tel.kom.: 500
236 210
Jacek Winiarski, Rzecznik Prasowy Greenpeace – tel.kom: 504 274
080
Źródło: Greenpeace