Po szumnych zapowiedziach i miesiącach testów, koncern z Mountain View nareszcie opublikował stabilną wersję 64-bitowej przeglądarki Chrome. Niektórzy znają ją od dawna, ale dla systemów Windows to nowość.
Użytkownicy Linuxów od dawna mogą korzystać z tej wersji Chrome, dostępnej dla platform Ubuntu 12.04+, Debian 7+, OpenSuSE 12.2+ oraz Fedora 17+. Ale zwolennicy systemu operacyjnego z Redmond mieli prawo się niecierpliwić, bo dla Windowsów dostępny była jedynie wersja 32-bitowa. Aż do teraz.
Do obsługi 64-bitowej Chrome wymagane są minimum 4 GB pamięci RAM, a zainstalować można ją jedynie na 7. i 8. odsłonach Windowsa. No dobrze, ale co właściwie zmieniło się w „nowej” wersji przeglądarki? Przede wszystkim, jej wydajność. Od zawsze była największą bolączką Chrome. Szczególnie mocno kulała w przypadku otwartych wielu kart jednocześnie. Sytuację ratowało nieco rozwiązanie polegające na uruchamianiu poszczególnych kart w osobnych środowiskach typu sandbox, ale generalnie nie należała ona do najszybszych przeglądarek na rynku.
Google zapewnia, że 64-bitowa wersja jest o wiele bardziej stabilna, wydajna i bezpieczniejsza. Według wewnętrznych testów, przeglądarka cechuje się m.in. o 15% większą wydajnością podczas odtwarzania filmów na YouTube w wysokiej rozdzielczości, a moc przerobowa silnika renderującego jest aż dwa razy wyższa, niż w 32-bitowej wersji. W kwestii bezpieczeństwa Chrome potrafi chronić przed lukami pozwalającymi na przejęcie kontroli nad obiektami w pamięci programu. Dodatkowo, pojawi się znacznie lepsze renderowanie fontów, nowe aplikacje i rozszerzenia.
Źródło: Technologie.ngo.pl