Projekt ustawy Prawo o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, przerzuca "gestem Piłata" odpowiedzialność za konsekwencje wprowadzenia GMO do środowiska oraz wszystkie koszty związane z tworzeniem stref wolnych od GMO na władze lokalne - uważają przedstawiciele Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi.
Ich zdaniem nowy projekt ustawy otwiera Polskę na komercyjne
uprawy GMO, a procedura tworzenia stref wolnych od GMO jest
niejasna, zbyt skomplikowana i kosztowna.
Termin konsultacji społecznych w sprawie tej ustawy mija 22
sierpnia.
Oto stanowisko Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi
(ICPPC - International Coalition to Protect the Polish
Countryside):
"W uzasadnieniu projektu czytamy, że "Projekt niniejszej ustawy
ma na celu (…) wdrożenie postanowień Ramowego Stanowiska Polski
dotyczącego organizmów genetycznie zmodyfikowanych". Jak to jest
możliwe, skoro ten projekt jest w zupełnej sprzeczności z tym
stanowiskiem? Poniżej, dla przypomnienia, cytujemy fragmenty tego
stanowiska:
"Ponieważ Polska dąży do tego, aby być krajem wolnym od GMO a
powyższe reguły (chodzi tutaj m.in. o dyrektywy UE) nie są w pełni
precyzyjne, dlatego Rząd Polski opowiada się przeciwko prowadzeniu
zamierzonego uwolnienia GMO do środowiska w celach doświadczalnych
na terytorium RP …. Rząd Polski opowiada się przeciwko
wprowadzaniu do upraw genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy,
rzepaku, buraka cukrowego, ziemniaka i soi".
Procedura tworzenia stref wolnych od GMO jest niejasna, zbyt
skomplikowana i kosztowna. W dodatku dopuszcza możliwość TYLKO
wybiórczego tworzenia stref wolnych od GMO w sytuacji gdy
deklaracje sejmików wnoszą o tworzenie stref na obszarach całych
województw.
Projekt nie wyjaśnia jak powstałe strefy wolne od GMO będą
formalnie zaakceptowane przez KE.
Projekt niesłusznie przerzuca (gestem Piłata) odpowiedzialność
za konsekwencje wprowadzenia GMO do środowiska oraz wszystkie
koszty związane z tworzeniem stref wolnych od GMO na władze
lokalne.
Dalej projekt stoi w sprzeczności:
a) z ustawą z dnia 27.04.2006 r. o
zmianie ustawy o nasiennictwie oraz ustawy o ochronie
roślin,
b) ze stanowiskiem wszystkich
Sejmików Wojewódzkich, które swój mocny sprzeciw przeciwko GMO
wyraziły w uchwałach i rezolucjach opowiadając się za
przekształceniem wszystkich województw (czyli całej Polski) w
strefy wolne od GMO,
c) z wolą zdecydowanej większości
obywateli, którzy są przeciwni rozpowszechnianiu żywności
modyfikowanej genetycznie i wprowadzeniu GMO do środowiska (na co
wskazują wszystkie badania opinii publicznej).
Projekt wprowadza w błąd Polaków sugerując, że jest możliwe
sąsiadowanie upraw GM z uprawami tradycyjnymi. Nie istnieją żadne
możliwości zastosowania skutecznych stref buforowych oraz
oddzielenia plantacji roślin GMO od gatunków konwencjonalnych,
uprawianych tradycyjnie od wielu pokoleń, przystosowanych do
warunków glebowych i klimatycznych.
Dlatego skażenie biologiczne zasiewami upraw GMO przyniesie w
niedalekiej przyszłości kres produkcji żywności wolnej od GMO.
Konsument będzie miał zatem 'wolny wybór', przebierając do woli w
różnych gatunkach genetycznie zmodyfikowanej żywności.
Koegzystencja upraw GMO w środowisku upraw
konwencjonalnych/tradycyjnych jest ideą absurdalną i
niewykonalną!
Do Komisji do Spraw Organizmów Genetycznie Zmodyfikowanych
zapomniano zaprosić przedstawicieli grup najbardziej
zainteresowanych i narażonych tj. konsumentów, rolników
ekologicznych i rolników tradycyjnych".
Sir Julian Rose, prezes
Jadwiga Łopata, wiceprezes
ICPPC - International Coalition to Protect the Polish
Countryside
Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi