Jaki jest idealny model działania, przynoszący NGO najwięcej korzyści? To wciąż pozostaje sprawą otwartą. Ale jednym z lepszych rozwiązań jest coś, co na świecie określa się mianem „hybrydy”, a więc połączenie działalności non-profit z biznesem.
Zarabianie pieniędzy nie jest głównym celem zdecydowanej większości organizacji pozarządowych, próżne będą także poszukiwanie wśród ich przedstawicieli zagorzałych zwolenników kapitalizmu. Jednak jeśli przyjrzeć się dokładniej niektórym działającym na świecie dużym NGO-som, ich sukces w dużej mierze oparty został na rozwiązaniach biznesowych, umożliwiających im zarabianie pieniędzy na tym, co robią dla innych.
Na całym świecie wciąż poszukuje się efektywnego połączenia pomiędzy edukacją, technologią, kulturą lokalną i medycyną. Celem jest stworzenie modelu działania pozwalającego na zrównoważenie inwestycji czynionych na rzecz innnych poprzez zarabianie na tym pieniędzy. Brzmi to nieco paradoksalnie, ale jak się okazuje, jest możliwe do zrealizowania.
Model taki nazywany jest potocznie „hybrydą” i łączy w sobie dwie alternatywne emocje ludzie – altruizm i chciwość. Dobrze poprowadzony, spełnia potrzeby obu tych elementów, natomiast w czasach, gdy odbiorcy coraz częściej oczekują odpowiedzialności od dużych korporacji, połączenie sił z sektorem NGO może dać biznesową przewagę nad konkurencją, a same organizacje zyskają alternatywne do rządowych kanały finansowania.
Za przykład można podać chociażby Mozilla Foundation, twórców przeglądarki Firefox – fundacja zajmuje się promocją „otwartego” Internetu, a od 2005 roku jej bliźniaczką jest Mozilla Corporation, zarządzająca rozwojem Firefoxa i wolnego oprogramowania typu open-source. Doskonałą hybrydą jest działająca w San Francisco organizacja Embrace, zajmująca się dostarczaniem inkubatorów dla będących w potrzebie noworodków. Działanie rozpoczęła w 2008 roku, jako organizacja non-profit, ale od 2012 roku istnieje także Embrace Innovations, organizacja for-profit, której głównym zadaniem jest projektowanie, produkowanie i testowanie inkubatorów. Na takich samych zasadach działa OrganJet, organizacja zajmująca się prywatnym transportem osób potrzebujących dostać się na przeszczep poza swój medyczny region, a opłata za taka usługę wynosi 8-10 tysięcy dolarów za godzinę. Z tych pieniędzy utrzymywana jest fundacja Guardian Wings, zapewniająca identyczną usługę tym, których na to nie stać. Udostępnia również narzędzie sieciowe dla osób poszukujących centrów transplantacyjnych w innych regionach kraju.
Jak wykazały badania przeprowadzone przez Harvard Business School i organizację Echoing Green (zajmującą się doradztwem i wspieraniem pieniężnym dla początkujących projektów pozarządowych), w latach 2010-2011 ponad 50% z 3000 aplikujących do programu NGO-sów działało na zasadzie hybrydowej, gdzie w 2006 roku było to niecałe 37%.
Ponieważ sama idea jest jeszcze młoda, nie ma konkretnych wytycznych, określających daną organizację, jako hybrydę. Podstawowym założeniem jest konwergencja biznesu z dobroczynnością, ale w praktyce najczęściej spotykanym modelem jest koegzystencja dwóch połączonych ze sobą organizacji – jednej skupionej na pomaganiu innym, drugiej na biznesie.
Takie rozwiązania z pewnością okażą się przyszłością sektora pozarządowego, ponieważ pozwalają na jednoczesne pomaganie potrzebującym i zbieranie na to funduszy w ramach jednego organizmu, co jest o wiele wygodniejsze, niż pozyskiwanie pieniędzy z zewnętrznych źródeł. Wszystko opiera się na tym, aby dobrze rozplanować działanie obu podmiotów, rozsądnie mieszając działalność charytatywną z kapitalistycznym zacięciem.
Źródło: Technologie.ngo.pl