Gala Wolontariatu - święto odkrywców perpetuum mobile
Wolontariusze odkrywają prawdę, że działanie na rzecz innych daje siłę do dalszego działania. To przecież zasada działania perpetuum mobile – mechanizmu poruszającego się samoczynnie, bez pobierania energii z zewnątrz…
W piątek 20 grudnia 2002 w Teatrze Roma w Warszawie odbyła się Gala Wolontariatu zorganizowana przez Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu, przy wsparciu Grupy Commercial Union Polska - opiekuna wolontariatu.
Podczas Gali uhonorowani zostali laureaci konkursu ‘Barwy wolontariatu’, jednak uroczystość została zorganizowana dla uczczenia wszystkich ludzi działających dobrowolnie i bezinteresownie na rzecz innych. Dariusz Pietrowski, prezes Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu, napisał w ulotce wydanej z okazji rozstrzygnięcia konkursu: 'Zorganizowany przez Sieć Centrów Wolontariatu konkurs stał się również wyzwaniem dla nas. Jak bowiem ocenić i porównać wolontariuszy wykonujących swoją pracę i ofiarujących swoje wsparcie w wielu bardzo często nieporównywalnych obszarach życia społecznego. Jest to szalenie trudne, może się wydawać niemożliwe.'
Jednak niezależnie od tego, jak trudne było zadanie stojące przed członkami kapituły, konkurs został rozstrzygnięty, a wyłonieni laureaci zasługują nie tylko na statuetki, ale również na podziw i uznanie.
Warto podkreślić, że wśród odbierających nagrody było dużo ludzi bardzo młodych, np. młodzież z Klubu Wolontariusza ‘Uśmiech’ z Białobrzegów czy z Młodzieżowego Korpusu Ochrony Środowiska działającego na warszawskim osiedlu Gocław. I choć każdą z grup wspierał dorosły opiekun, to widać było, że działania podejmowane przez młodych ludzi opierają się przede wszystkim na ich chęci i energii. Jednak nie tylko młodzi ludzie zostali uhonorowani w konkursie. W kategorii ‘Pomoc społeczna i ochrona zdrowia’ nagrodę odebrał pan Władysław Banak, który pracuje zawodowo, ma własną rodzinę, a tym niemniej znajduje czas na pomoc bezdomnym.
Laureatem został również pan Marian Wesołowski, który jest twórcą i propagatorem specjalistycznego masażu rehabilitacyjnego. Pan Marian jest niewidomy, a jednak mimo to (albo właśnie dlatego) pomaga innym, jeżdżąc po całej Polsce i bezpłatnie masując dzieci i młodzież z porażeniem mózgowym, zespołem Downa czy wadami postawy.
W trakcie Gali przedstawione zostały również sylwetki kilku wolontariuszy, którzy nie zostali nagrodzeni, a jednak robią rzeczy ciekawe i warte opowiedzenia. Pani Dorota Adamecka z Miastka pomaga niepełnosprawnym, Marcin Kula z Chmielowic pracuje wolontarystycznie w domu dziecka, Grzegorz Marczyński z Warszawy bezpłatnie tworzy stronę internetową Polskiej Akcji Humanitarnej. Ciekawe było to, co każdy z wolontariuszy mówił o powodach swojej bezinteresownej pracy na rzecz innych.
Pierwszą odpowiedzią pani Doroty Adameckiej na pytanie ‘skąd czerpię się siłę do pracy wolontariackiej?’ było ‘nie wiem’ – czy znaczy to, że bezinteresowna praca jest tak naturalna, że wykonuje się ją bez zastanawiania się nad powodami? Po chwili zastanowienia pani Dorota przyznaje, że to ‘działanie daje siłę’ i w ten sposób zostaje odkryte perpetuum mobile – działanie daje siłę do działania… A co sprawiło, że Marcin Kula został wolontariuszem? Przypadek. Kiedy zaś „przypadek” już się wydarzył, to motywacją stała się chęć sprawdzenia się w nowej sytuacji i działania na przekór tym, którzy nie mogą zrozumieć, że można pracować bez wynagrodzenia. Zaś według Marty i Pawła Kaczmarczyków wolontariat nie jest pracą na cały lub pół etatu, ale postawą życiową, dlatego nie można nim być nie zależnie od tego, czy się pracuje czy nie, czy ma się rodzinę, czy jest się samotnym.
Na widowni Teatru Roma siedziało na pewno dużo więcej wolontariuszy, którzy jednak nie mieli okazji opowiedzieć o swojej pracy. W trakcie Gali wolontariuszami byli również artyści występujący na scenie.
Repertuar był różnorodny – śpiewali i grali Raz, dwa, trzy, Blue Cafe, De Mono z Pauliną Chodkowską i Stachurski, zatańczył zespół Mazowiacy.
Na koniec trzeba dodać, że Gala była transmitowana na żywo przez program drugi Telewizji Polskiej. Z całą pewnością wpłynęło to na charakter całej imprezy - moim zdaniem właśnie dlatego było trochę za bardzo oficjalnie, a jednocześnie trochę sztucznie. Osobiście żałuję, że to pani Torbicka prowadziła Galę, a nie ktoś, kto może nie jest znanym dziennikarzem, ale komu bliższy jest temat wolontariatu. I choć nagradzani wolontariusze byli autentyczni, to jednak czułam się momentami jak w telewizji, a przecież siedziałam na widowni, kilka metrów od sceny.
Z drugiej strony, nie lekceważę siły oddziaływania godzinnego programu w ogólnopolskiej telewizji, transmitowanego w najlepszym czasie antenowym. Mam nadzieję, znani wykonawcy, błyski świateł i efektowna scenografia przyciągnęły przed telewizory tych, którzy jeszcze o wolontariacie nie słyszeli. Wydaje mi się, że mimo wszystko dla większości było jasne, że nie chodzi o występ znanych artystów, ale o ludzi, którzy znajdują czas i siłę, żeby robić coś dla innych. Może nawet niektórzy widzowie postanowili też spróbować – kupili w poniedziałek, 23 grudnia, Gazetę Wyborczą i zajrzeli do Gazety o Wolontariacie i znaleźli miejsce dla siebie. I o to chodzi.
Źródło: inf. własna