Ewa Matyszewska pisze w Dzienniku Gazecie Prawnej o tym, że usługi kształcenia sfinansowane ze środków publicznych są zwolnione z VAT, na co fiskus odpowiada, że jeśli z dopłaty nie korzysta otrzymujący pomoc, trzeba zapłacić podatek. Tymczasem eksperci twierdzą, że interpretacja niektórych urzędników skarbowych jest nieprawidłowa.
Kłopoty firm szkoleniowych i uczelni z rozliczaniem VAT zdają się nie mieć w tym roku końca.
Po sporze o to, kiedy można mówić o zwolnionych z VAT przy usługach kształcenia i wychowywania osób („DGP” 67/2011), teraz przyszła kolej na wynagrodzenia wykładowców finansowane ze środków publicznych. Do tych ostatnich zalicza się przede wszystkim pieniądze, które firmy świadczące usługi edukacyjne otrzymują z budżetu państwa czy np. Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS).
Dotychczas wszyscy byli przekonani, że takie wypłaty są zwolnione z VAT. Tak wynika bowiem z przepisów. Fiskus ma jednak na ten temat inne zdanie i żąda zapłaty 23-proc. VAT.
Na własnej skórze przekonała się o tym jedna z uczelni. Otrzymała 85 proc. środków z EFS i 15 proc. z budżetu państwa na sfinansowanie usługi kształcenia. W tym przypadku były to wykłady dotyczące opodatkowania przedsiębiorstw.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna