Fundacja PCPM: Dzięki wam pomogliśmy szkole położonej w strefie wojny na Ukrainie
Grzejniki, gaśnice, apteczki, latarki, artykuły sportowe i materiały dydaktyczne. Te produkty dostali od Fundacji PCPM uczniowie ukraińskiej szkoły, która leży w strefie działań wojennych. Wszystkie zakupy zostały zrobione w Charkowie, a następnie przewiezione przez PCPM do Krasnogoriwki.
Z powodu ostrzałów i działań zbrojnych, uczniowie i nauczyciele pracują w trudnych warunkach, często bez prądu, toalet czy wody. Do strefy działań wojennych nie można wjeżdżać nad ranem, ani wyjeżdżać wieczorem. Wtedy prawdopodobieństwo ataku jest największe.
W Krasnogoriwce większość okien niższych pięter budynków jest zabita dyktami i kartonami. Wojna zmieniła codzienne życie mieszkańców miasta. Dzieci nie mogą się swobodnie przemieszczać, nie wolno im wieczorem wychodzić z domu, bo w dowolnym momencie mogą zacząć się ostrzały. Budynek szkoły nr 1 był pierwszym celem. Stał się tarczą dla całego miasta.
– Pierwsze ostrzały zniszczyły salę gimnastyczną. Pocisk wpadł przez sufit, wyrwał dziurę w podłodze i wpadł do stołówki. Najważniejsze, że w tym czasie w szkole nie było dzieci – wspomina Elena Aleksiejewna Bardak, dyrektorka.
Szkoła w Krasnogoriwce istnieje już 30 lat. Była jedną z lepszych w regionie. Dzięki pomocy uczniów warszawskich szkół oraz miasta stołecznego Warszawy, PCPM zebrało środki na zakup najpotrzebniejszych rzeczy, aby dzieci miały lepsze warunki do nauki.
Na Wschodzie Ukrainy od 2014 trwa konflikt zbrojny. Dzieci z Krasnogoriwki marzą o tym, by wojna wreszcie się skończyła. 14-letnia Alona bardzo chciałaby już wrócić do budynku swojej starej szkoły.
– Kiedy ostrzał ma miejsce w czasie lekcji, to padamy na podłogę, zakrywamy uszy, przesuwamy się w stronę drzwi, jak najdalej od okien. Potem powoli przenosimy się z sali na parter, bo tam jest bezpieczniej. Cała szkoła oznaczona jest dwoma kolorami taśmy. Wszyscy wiedzą, że zielony oznacza bezpieczniejsze strefy, a czerwony, te z których musimy uciekać. Nauczyciele dzwonią do naszych rodziców, a oni przybiegają do szkoły nawet w czasie ostrzału, żeby przewieźć nas do sąsiedniej miejscowości – opowiada dziewczynka.
12-letni Ewgienij przyznaje, że w czasie nocnej wymiany ognia po prostu śpi, już nic nie słyszy. Najbardziej żałuje, że ma daleko na zajęcia i nie może grać do wieczora w piłkę z kolegami. O Krasnogoriwce już nikt nie pamięta. Dzieci nie wyjeżdżają na wakacje, nie mogą bawić się na podwórkach. Niektórzy nauczyciele wyprowadzili się w bezpieczniejsze regiony, ale codziennie dojeżdżają do szkoły nr 1, nie chcą zostawić dzieci samych.
Źródło: Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej PCPM