W nocy z piątku na sobotę, z 30 kwietnia na 1 maja 2004, na Placu Piłsudskiego w Warszawie wciągnięto na maszt flagę Unii Europejskiej.
Na placu zgromadziły się tysiące Warszawiaków. W tłumie było wiele osób młodych, dzieci i emerytów.
Powiewały flagi polski i unijne. Dokładnie na przeciwko masztu, w centralnym punkcie
placu, znajdował się ogromny banner europrzeciwników "UE - Nie". Jednak po reakcjach
zgromadzonych na przemówienia Tadeusza Mazowieckiego, który przypomniał wkład poprzednich rządów w
integrację Polski z Unią, i Aleksandra Kwaśniewskiego, który mówił o trudnej drodze, jaką przebyła
Polska w ciągu ostatnich kilkunastu lat, jasne było, że większość ludzi to zwolennicy
integracji.
Kilka minut po północy (według zegara na Pałacu Kultury i Nauki), na wysoki pusty maszt,
powoli wjeżdżać zaczęła niebieska flaga z dwunastoma złotymi gwiazdami. - Jesteśmy w Europie -
rozległ się okrzyk i wtedy w górę strzeliły korki od nielicznych szampanów, a na
niebie rozbłysnęły fajerwerki. A jeszcze kilkanaście godzin temu to samo miejsce było
zupełnie niedostępne dla zwykłych warszawiaków. Odbywał się Europejski Szczyt Gospodarczy
i na Plac Piłsudskiego nie miał wstępu nikt oprócz akredytowanych gości.
Ze sceny rozbrzmiały nuty Szopena. Rozbłyskiwały się flesze aparatów, które uwieczniały pozujących
Warszawiaków na tle flagi - pierwszego symbolu Polski w Zjednoczonej Europie.
Źródło: inf. własna