Firmy farmaceutyczne na rzecz jawności
Firmy farmaceutyczne ujawnią, jakie korzyści i w jakiej wartości przekazują lekarzom, pielęgniarkom, aptekarzom i innym osobom pracującym w instytucjach zdrowia. Niestety dopiero w 2016 roku.
Lekarze, czy ogólniej, przedstawiciele służby zdrowia od lat są postrzegani przez opinię społeczną jako najbardziej skorumpowana grupa społeczno-zawodowa (zaraz po politykach, którzy zazwyczaj przodują w rankingach percepcji korupcji). Jeszcze gorsze skojarzenia budzą relacje koncernów farmaceutycznych (które same nie maja zbyt dobrego image’u) i lekarzy. Te często, bowiem znajdują odzwierciedlenie w nagłaśnianych przez media skandalach przy przetargach na zakup leków przez szpitale, czy też przy ustalaniu przez rząd listy leków refundowanych. Zła opinia o pracownikach służby zdrowia i producentach leków, to nie tylko polska specyfika. Trzeba też powiedzieć, że ta negatywna ocena nie do końca znajduje uzasadnienie w rzeczywistości. Oczywiście, przekupstwo i inne negatywne zjawiska są faktami, niemniej nie wszyscy lekarze są skorumpowani, a koncerny farmaceutyczne potrafią też działać przejrzyście i uczciwie.
Niebawem, być może czeka nas w Polsce mała rewolucja – za sprawą inicjatywy jednej z organizacji zrzeszających producentów leków. Związek Pracodawców Innowacyjnych Firm Medycznych INFARMA, którego członkami są największe zagraniczne koncerny, a który sam należy do międzynarodowej organizacji European Federation of Pharmaceutical Industries and Associations (EFPIA), przyjął zestaw zasad „ujawniania informacji dotyczących przekazywania korzyści przedstawicielom zawodów medycznych oraz organizacjom ochrony zdrowia” (zwany kodeksem). Chodzi oczywiście o korzyści przekazywane przez firmy farmaceutyczne. Po stronie odbiorców owych korzyści są natomiast przedstawiciele wszystkich zawodów medycznych – od lekarza zacząwszy, przez stomatologów, pielęgniarki, czy farmaceutów, a na każdym, kto może przepisywać, nabywać, czy podawać komukolwiek produkty medyczne. Zakres podmiotowy kodeksu jest, zatem dość szeroki.
Ogólny cel kodeksu jest klarowny – chodzi o zmotywowanie firm farmaceutycznych oraz w konsekwencji również ich bezpośrednich klientów, czyli przedstawicieli zawodów medycznych, do ujawniania korzyści, jakie ci drudzy otrzymują od tych pierwszych. Relacje między przemysłem farmaceutycznym i zawodami medycznymi powinny być możliwie transparentne. Żeby nie budziły wątpliwości konsumentów ostatecznych (czyli wszystkich nas) odnośnie tego czy to, czym się leczymy jest wynikiem kompetentnej decyzji lekarza, pielęgniarki, czy farmaceuty, czy też marketingowego spisku między koncernami i przedstawicielami zawodów medycznych.
Kodeks zobowiązuje firmy członkowskie INFARMY do ujawniania wszystkich korzyści (limit wartości zostanie prawdopodobnie ustalony na 200 zł) przekazywanych przedstawicielom zawodów medycznych. W szczególności chodzi na przykład o opłaty rejestracyjne związane z udziałem w konferencjach, koszty podróży na tego rodzaju wydarzania, czy opłaty z tytułu doradztwa i innych usług świadczonych przez lekarzy na rzecz firm farmaceutycznych. Wyjątki dotyczą leków wydawanych bez recepty, próbek mieszczących się w ramach transakcji zakupu i sprzedaży, napojów i posiłków. Wyłączenia te są dość ogólne, można więc zadawać sobie pytanie, czy na tym tle nie powstanie pewne pole do nadużyć.
Korzyści ujawniane mają być raz do roku (co najmniej 6 miesięcy od zakończenia roku poprzedniego). Dane o przekazanych korzyściach mają być dostępne w domenie publicznej, co najmniej przez 3 lata od momentu ujawnienia (jednocześnie firmy będą zobowiązane do dokumentowania wszystkich przekazywanych korzyści i przechowywania dokumentacji przez co najmniej 5 lat od zakończenia roku). Firmy będą mogły robić to samodzielnie (np. na swoich stronach internetowych). Będą jednak zachęcane do korzystania z centralnej platformy internetowej, na której miałyby być publikowane informacje wszystkich firm, które przystąpią do Kodeksu.
Informacje na temat korzyści będą przekazywane w podziale na dwie główne kategorie. Te dotyczące, organizacji ochrony zdrowia, czyli na przykład przekazywane na rzecz szpitali, przychodni, ale też stowarzyszeń, czy fundacji zakładanych przez osoby pracujące w zawodach medycznych. Drugą kategorią mają być korzyści przekazywane na rzecz konkretnych osób (lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów, etc.). Szczególną formą ujawnienia ma być tzw. ujawnienie łączne. Będzie ona stosowana, gdy ze względu na ograniczenia prawne (np. ochronę danych osobowych) nie będzie możliwe ujawnienie korzyści przekazywanych na rzecz konkretnych osób (z tego powodu na przykład powodu, że nie wyrażą one na to zgody). Wówczas firma pokaże co najmniej liczbę takich odbiorców oraz łączną kwotę korzyści.
Kodeks ma zacząć obowiązywać w Polsce od 2016 roku co oznacza, że w pierwszej kolejności ujawnieniu będą podlegać korzyści przekazane przez firmy w roku poprzednim. Dla członków INFARMY, polityka jawności będzie obowiązkiem (obarczonym nawet pewnymi sankcjami za jej nie stosowanie). Ale jak zareagują na to przedstawiciele zawodów medycznych? Można się spodziewać, że będą co najmniej „zdystansowani”. W Polsce, bowiem, kultura jawności nie jest jeszcze dobrze ugruntowana i zachowania, które by jej sprzyjały najczęściej wymusza się prawem, a nie samoregulacją, z czym tu mamy do czynienia. INFARMA zapowiada, że nawiązując współpracę z instytucjami, czy osobami indywidulanymi w ramach, której będą im przekazywane jakieś korzyści, będą podpisywane umowy zawierające zgodę na ich ujawnienie, wraz z danymi personalnymi lub też przynajmniej w formie zestawień zbiorczy. INFARMA będzie starała się, zatem „wymusić” dostosowanie się do swoich reguł. I choć skupia ona zaledwie kilkadziesiąt podmiotów, to jednak są to najwięksi, światowi producenci leków i jej siła przekonywania może okazać się wystarczająca. Problem w tym, że przy braku zgody środowisk medycznych na ujawnianie danych personalnych, będą przeważać opisywane „ujawnienia zbiorcze”, co znacznie obniżyłoby efektywność mechanizmu proponowanego przez INFARMĘ.
Niemniej już teraz organizacja ta podejmuje wysiłki, żeby pobudzić środowiska lekarzy, pielęgniarek, czy farmaceutów do pełnego ujawniania korzyści przekazywanych przedstawicielom tych grup. Spotykając się reprezentatywnymi gremiami (np. Naczelną Izbą Lekarską) próbuje przekonać, że większa jawność w tym zakresie będzie działać tylko na ich korzyść – podnosząc zaufanie do zawodów medycznych i pozwalają na unikanie sytuacji, gdy ich przedstawiciele są często bezpodstawnie oskarżani o przyjmowanie zawoalowanych łapówek o przemysłu farmaceutycznego.
Inicjatywa INFARMY jest też swego rodzaju ucieczką do przodu. Jak łatwo się domyślić, nie jest ona pomysłem, który narodził się w Polsce. INFARMA, jak wspomniano jest członkiem międzynarodowej organizacji EFPIA. To ona właśnie stworzyła omawiany dokument i obliguje inne organizacje członkowskie (w tym INFARMĘ) do jego przyjęcia, adaptacji i zastosowania poszczególnych krajach.
Ów międzynarodowy „zryw” na rzecz większej transparentność w relacjach między przemysłem farmaceutycznym i przedstawicielami zawodów medycznych bierze się po części stąd, że w USA przyjęto niedawno specjalną ustawę, tzw. Sunshine Act. W życie weszła ona dokładnie 1 sierpnia 2013 roku. Amerykańskie ustawodawstwo nakazuje firmom farmaceutycznym (choć w tym przypadku nie tylko, bo ustawie podlegają również przedsiębiorstwa produkujące sprzęt i akcesoria medyczne) ujawnianie poprzez specjalny portal wszystkich korzyści przekazywanych bądź to indywidulanym lekarzom, instytucjom służby zdrowia, bądź szpitalom akademickim, których wartość przekracza 10 dollarów. Ustawa dotyczy wszystkich producentów, którzy są beneficjentami federalnych programów zdrowotnych takich jak (MedicAid czy MediCare – pierwszy obejmuje głównie osoby o niskich dochodach drugi emerytów). Osobom, które są objęte wykazem przysługuje prawo do weryfikacji dotyczących ich danych, zanim zostaną one upublicznione. Amerykanie przyjęli, więc dość radykalne rozwiązanie. Co więcej, w pewnych okolicznościach obowiązek ujawniania przekazywanych korzyści będzie również obejmować najbliższe rodziny przedstawicieli zawodów medycznych. Informacje o korzyściach mają być publikowane corocznie.
Firmy farmaceutyczne (słusznie poniekąd) boją się, że w ślad za USA pójdzie niebawem Komisja Europejska i / lub rządy poszczególnych krajów członkowskich UE. Wolą więc podjąć próbę samoregulacji, zanim zrobią to za nich politycy. Oby okazała się skuteczna.
Źródło: materiały własne, INFARMA