Od 5 do 7 grudnia będziemy świętować już trzeci raz, bo na Dolnym Śląsku honorowanie wolontariuszy specjalnym festiwalem to już zwyczaj. Przez trzy dni organizacje i mieszkańcy regionu będą spotykać się na ciekawych wydarzeniach, żeby jasno dać do zrozumienia: wolontariat jest ważny, potrzebny, ale i opłacalny.
Jak narodziła się tradycja regionalnego festiwalu? Rok 2011 Unia Europejska ogłosiła Europejskim Rokiem Wolontariatu. Dolny Śląsk postanowił to wtedy uczcić i zorganizować swoje obchody. A właściwie to taki sam pomysł miało kilka dużych regionalnych organizacji. Żeby nie wchodzić sobie w paradę, skupiły siły i przygotowały Dolnośląski Festiwal Wolontariatu. Przedsięwzięcie było tak udane, że zamieniło się w coroczną imprezę.
– Festiwal to trzy intensywne dni, ale organizujemy go cały rok. Tyle trzeba pracy, by wypełnić go ciekawymi wydarzeniami, które nie tylko przyciągną uczestników, ale też będą miały wartość edukacyjną. Bo przecież o to nam również chodzi – mówi Radosław Bednarski z Regionalnego Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych, lidera grupy organizacji wypełniających przedsięwzięcie treścią.
Po co i dlaczego?
A treścią należy wypełnić takie wydarzenia, jak warsztaty tematyczne, specjalny koncert, spotkania z ciekawymi wolontariuszami i oryginalnymi inicjatywami w Strefie Inspiracji, forum dyskusyjne World Cafe, Piknik Rodzinny i wiele innych. Trzeba też przygotować Dolnośląską Galę Wolontariatu, na której wybrany zostanie Dolnośląski Wolontariusz Roku 2013.
Na Festiwalu mają się pojawić przede wszystkim wolontariusze – nie tylko z Polski, ale i z zagranicy, by opowiedzieć, jak wygląda wolontariat w innych krajach. Ludzie z trzeciego sektora, pracownicy instytucji publicznych, samorządowcy. Zaproszeni są też przedstawiciele firm, które mają programy wolontariatu pracowniczego.
– A takich przybywa – przekonuje Radosław Bednarski. – Na przykład w Wałbrzychu, gdzie działa nasza organizacja, bardzo prężnie wspierają trzeci sektor pracownicy Toyoty. To jest ogromna wartość, bo organizacje rzadko zdają sobie sprawę, że modę na społeczną odpowiedzialność biznesu można wykorzystać nie tylko przez pozyskiwanie funduszy z firm, ale przez korzystanie z darmowej pracy wykwalifikowanych pracowników – dodaje.
W Festiwalu chodzi właśnie o to, by między innymi takie prawdy uświadamiać ludziom zajmującym się wolontariatem. Bo choć na Dolnym Śląsku z pozyskiwaniem i wykorzystaniem wolontariuszy jest coraz lepiej, to daleko jeszcze, by było idealnie. Zdarza się bowiem często, że na wolontariuszy w organizacjach nie ma pomysłu, a czasem pomysł jest, a wolontariuszy brak. Radosław Bednarski tłumaczy, że są organizacje, które wolontariuszy mają często nadmiar – to te, które zajmują się działaniami najpowszechniej utożsamianymi z trzecim sektorem, jak pomoc potrzebującym – ale jest wiele takich, które nie mają ich wcale, a przedstawiłyby im fantastyczne propozycje.
– Trzeba pokazać wolontariuszom, że takie organizacje są, ale też i nauczyć trzeci sektor, jak do wolontariusza dotrzeć – tłumaczy Radosław Bednarski.
Bo wolontariat się opłaca. Radosław Bednarski przekonuje, że nie ma czegoś takiego, jak bezinteresowny wolontariat. Młody człowiek może na przykład wpisać sobie doświadczenie w CV, a każdy pracodawca ceni zaangażowanie i pracowitość. Wolontariusz w średnim wieku, a takich też nie brakuje, może zająć się w życiu czymś, czego nigdy nie próbował albo poszukać odskoczni od codzienności, a najstarszy może poczuć się potrzebny – co dla ludzi w pewnym wieku może być problemem. Bo górnej granicy wieku nie ma. Radosław Bednarski wspomina, że pięć lat temu nagrodę za działalność wolontariacką odbierał 85-letni Dolnoślązak.
Rzeczywiście, można na tym zyskać
Tego, że wolontariat przynosi wymierne korzyści zawodowe pewna jest Sylwia Politowska. Dziewczyna skończyła niedawno studia, zamiast ograniczać się do nauki zawodu jedynie na praktykach i stażach, zdecydowała się wziąć udział w kilku programach wolontariackich. Zaczynała tak, jak niemal wszyscy, bo w działalności pomocowej, ale na stanowisku dość oryginalnym. W akcji Szlachetna Paczka zajmowała się PR-em i promocją, odpowiadała za kontakty z mediami. To jednak nie wszystko.
Potem poszła do Wrocławskiego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych Sektor 3 i tam pracowała przez ponad pół roku. Między innymi przy organizacji targów NGO czy tworzeniu e-biblioteki trzeciego sektora. Została też jedną z wolontariuszek, które testowały projekt IMPROVE, czyli “Impact Of VoluntEring on personal and professional growth” („Wpływ wolontariatu na rozwój osobisty i zawodowy”). Celem tego dwuletniego przedsięwzięcia było m.in. stworzenie podręcznika zatytułowanego “Zestaw narzędzi do oceny kompetencji wolontariuszy”. To kompendium wiedzy dla pracowników NGO i wolontariuszy na temat diagnozowania ich wzajemnych relacji i możliwości.
– To było bardzo cenne doświadczenie. Wypełniałam sporo testów, pracowałam z koordynatorką z organizacji. Dzięki temu narzędziu poznałam nie tylko swoje silne strony, ale także wyznaczyłam sobie kierunki rozwoju na najbliższe miesiące – opowiada Sylwia.
Bardzo wiele o tym, co potrafi i jak jest pracowita, dowiedział się jej obecny szef przeglądając CV, które mu przedstawiła. Sylwia przekonuje, że w ogóle nie interesowało go, że pracowała jako wolontariuszka. Liczyły się tylko umiejętności, które zdobyła w czasie wolontariatu.
– Dziś moja praca jest ściśle związana z tym, co robiłam w trzecim sektorze. Prawdopodobnie też będę zakładać stowarzyszenie, więc opłaciło się poświęcać godziny ze swego wolnego czasu na pracę bez wynagrodzenia – wyjaśnia dziewczyna.
W pracy pomagają jej też znajomości, które zawiązały się na wolontariatach. Ale Sylwia przekonuje, że nie decydowała się na pracę wolontariacką jedynie z myślą o korzyściach z niej płynących. Działalność społeczna ma dla niej wymiar również etyczny, moralny. Przekonuje, że nawet teraz jako osoba pracująca, czyli taka, która dysponuje bardzo ograniczonym czasem, chce angażować się w wolontariat.
– Skoro człowiek bierze, powinien też i dawać. Ja z mojego wolontariatu wyniosłam wiele doświadczenia, dlatego muszę się nim podzielić. Znaczące jest to, że teraz sama jestem koordynatorką dwóch wolontariuszek – mówi dziewczyna.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)