12 września w Słupsku zakończył się XXXVII Festiwal Pianistyki Polskiej. Tegoroczna edycja festiwalu zgromadziła całą plejadę gwiazd. Godnym odnotowania jest fakt, że organizatorem tego wydarzenia jest jedna z najdłużej działających pozarządowych organizacji pozarządowych w Słupsku.
Festiwal jest imprezą prestiżową, a słupski konkurs młodych talentów należy do najznamienitszych w Polsce
Inauguracja festiwalu miała miejsce 6 września 2003, w programie koncertu znalazł się II Koncert fortepianowy Kamila Saint-Seansa oraz suita na alt i orkiestrę Manuela de Falli oraz światowe prawykonanie Koncertu na fortepian i orkiestrę Piotra Mossa. Solistami wieczoru byli: Beata Bilińska(fortepian), Wiesława Maliszewska (alt) i Emilian Madej(fortepian), towarzyszyła im Państwowa Orkiestra Kameralna w Słupsku pod batutą Bohdana Jarmołowicza.
W następnych dniach festiwalowa publiczność miała okazję posłuchać takich gwiazd fortepianowej sceny jak Staś Drzewiecki, Bogdan Jarmołowicz, Paweł Kubica, Rafał Blechacz, Krzysztof Jabłoński. Pianistom towarzyszyli wirtuozi grający na innych instrumentach: Natalia Stolarska (skrzypce), Tomasz Strahl (wiolonczela), Krzysztof Jakowicz (skrzypce).
Na festiwalowej widowni zasiadali w większości wybredni, wysmakowani słuchacze, którzy bezwzględnie i natychmiast dokonywali oceny występów. Opinie zasłyszane w kuluarach były raczej zgodne.
Wyłączając inaugurację i zakończenie, najwyższe noty od widzów otrzymał występ Bogdana Kołakowskiego, Natalii Stolarskiej i Wiesławy Maliszewskiej z towarzyszeniem słupskiej orkiestry kameralnej.Wszyscy słupscy melomani żywią nadzieję, że artyści zechcą powrócić do Słupska w następnym roku. Miejmy nadzieję, że wybitna skrzypaczka pani Natalia Stolarska zechce wybaczyć miejscowe prasie nazwanie jej „blond rusałką” i potraktuje to określenie z przymrużeniem oka jako bardzo nieudolny komplement.
Drugim niekwestionowanym festiwalowym „hitem” był bez wątpienia występ osiemnastoletniego pianisty z Bydgoszczy, Rafała Blechacza. Publiczność potraktowała go jak objawienie. Rzeczywiście porażał jego talent, swobodne zachowanie na scenie, które zmuszało widzów do uznania go za „urodzonego wirtuoza”. Słupska publiczność trzykrotnie żądała bisów. Lokalne media tym razem bardzo trafnie postawiły pytanie, dlaczego tak zdolny artysta nie ma zapewnionej żadnej promocji w kraju,a mówiąc o młodych pianistach wymienia się tylko nazwisko Stasia Drzewieckiego, skoro jak widać, nie jest on jedynym wybitnym talentem w Polsce.
Podczas koncertu Rafałowi towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Koszalińskiej pod kierunkiem Jerzego Koska.
Po występie pana Blechacza miał miejsce koncert mistrzów: Krzysztofa Jakowicza, Tomasza Strahla i Krzysztofa Jabłońskiego. Wypadł on blado w porównaniu z popisem Rafała. Autorce tego tekstu, a jednocześnie bezpośredniej obserwatorce opisywanych wydarzeń, ciśnie się w tym miejscu na usta pewne znane powiedzenie o osiadaniu na laurach.
Jednak słupski festiwal to nie tylko popisy mistrzów, równolegle do koncertów w Teatrze Impresaryjnym w Słupsku odbywały się konkursowe koncerty w ramach „Estrady Młodych”. Nie wolno nam zapominać, że to właśnie lansowanie nowych nazwisk i odkrywanie ukrytych talentów jest głównym celem tego festiwalu.
Triumfatorami tegorocznego festiwalu byli znakomici młodzi pianiści: Tomasz Lupa, Jakub Tchórzewski i Marcin Sobula. Nagrodę Jerzego Bytnerowicza, za najlepsze wykonanie muzyki współczesnej, otrzymał Paweł Siwczyk. Wszyscy laureaci ‘Estrady Młodych’ uświetnili zakończenia festiwalu, a w przyszłym roku powrócą do Słupska, aby wystąpić z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej.
Drugą część koncertu zakończeniowego wypełniła muzyka lekka łatwa i przyjemna, albowiem słupska orkiestra wykonała utwory Władysława Szpilmana i Astora Piazzoli. Solistami byli Filip Wojciechowski (fortepian), Tomasz Tomaszewski (skrzypce), Wiesław Prządka (bandoneon).
Przy okazji XXXVII Festiwalu Pianistyki Polskiej warto pamiętać o działalności Słupskiego Towarzystwa Społeczno Kulturalnego, które prowadzi działalność kulturalną w naszym mieście już od wielu lat. Przetrwało przemiany, zarówno ustrojowe jak i ekonomiczne, elastycznie zmieniając źródła i sposoby finansowania. Wypada w tym miejscu wspomnieć osobę pana Jerzego Bytnerowicza, długoletniego dyrektora festiwalu, który z biegiem lat stał się słupską legendą.
Aktywność tego stowarzyszenia jest najlepszym dowodem na to, że słusznie jest zlecać różne działania na rzecz społeczności lokalnej apolitycznym organizacjom pozarządowym, zapewnia to bowiem ciągłość i bezpieczeństwo życia społecznego pośród politycznej zawieruchy.