28 kwietnia odbyło się posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Zdrowia z udziałem przedstawicieli.lek Ministerstw: Zdrowia, Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Klimatu i Środowiska. Tematem był wpływ funkcjonowania ferm na zdrowie ludzi i jakość życia mieszkańców i mieszkanek miejscowości sąsiadujących z fermami. W Polsce działa ok. 2000 ferm, prawie 1400 ferm kurczaków, indyków. Rocznie dopłacamy miliony euro do produkcji zwierzęcej.
Morgan Janowicz o wpływie ferm na nasze życie, prawa zwierząt i bioróżnorodność
Morgan Janowicz, koordynatorka ds. partnerstwa Green REV Institute, Future Food 4 Climate wzięła udział w posiedzeniu i przedstawiła decydentom i polityczkom fakty na temat ferm przemysłowych.
"Bardzo cieszę się, że są tu osoby reprezentujące Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Rolnictwa i Rozwoju Wsi i Zdrowia. Brakuje niestety resortów edukacji i rodziny i polityki społecznej. Fermy przemysłowe to fabryki nieszczęść i kosztów: zdrowotnych, środowiskowych, społecznych, etycznych. Wszyscy tutaj się zgadzamy, że fermy to zagrożenie dla zdrowia ludzi:
a) mieszkańców i mieszkanek narażonych na odory, zanieczyszczenia powietrza, gleb, choroby;
b) pracowników i pracownic - narażone na choroby, traumę, stres (wskazują na to raporty Humane Society International);
c) osób spożywających żywność - produkty z ferm - oznacza to antybiotykooporność, choroby serca, zawały, nowotwory, subsydiowane jedzenie, które szkodzi, alarmował o tym Prezes Najwyższej Izba Kontroli na początku 2022 w raporcie dot. systemu kontroli bezpieczeństwa żywności;
d) osób, które są dotknięte zmianami klimatu - czyli nas wszystkich, bo fermy to fabryki kryzysu klimatycznego, spadku bioróżnorodności;
Ponad 2 000 ferm w Polsce wspieranych i finansowanych jest z naszych kieszeni, mówię tutaj o Wspólnej Polityce Rolnej, wystarczy sprawdzić ile środków z dotacji bezpośrednich WPR otrzymały w ostatnich latach spółki inwestorów z Sadkowa, gdzie miała powstać ferma produkcji mleka, czyli ponad 1 000 krów tzw. mlecznych; promocja - np. kampania reklamowa z naszych podatków pt: “Drób z Europejskim Paszportem” czyli wymyślony marketingowy teaser za pieniądze podatników i podatniczek UE (CAP/WPR), odszkodowania, środki z polityki spójności - wystarczy wejść na stronę Systemu Udostępniania Informacji o Pomocy Publicznej. To także nasze pieniądze na badania i rozwój z Horyzont 2020 Europa.
Mamy więc sytuację, w której działania ferm i ich funkcjonowanie wspierane są poprzez :
nasze podatki;
krajowa i unijna legislacja;
brak działań na rzecz zamykania ferm i dostępu do zdrowej żywności - np. program Fundusze Europejskie Pomoc Żywnościowa - nie ma w nim mowy o klimacie i zdrowiu, system "dawania" mleka w szkołach dzieciom i młodzieży z pieniędzy Wspólnej Polityki Rolnej - w tym przypadku Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wprost zaznacza że nie ma kryteriów dot. ekologiczności czy standardów w zakresie dostawców.
Finansujemy i wspieramy fermy, które są źródłem chorób, spadku jakości życia, destrukcji środowiska naturalnego, bioróżnorodności, klimatu, praw zwierząt i żywności, która zabija i wywołuje choroby.
Dlatego cieszę, się, że mamy tu przedstawicieli i przedstawicielki resortów odpowiedzialnych za powstawanie i funkcjonowanie ferm. Fermy to nie biznesy - to wspierane publicznymi środkami fabryki nieszczęścia. Dodatkowo fermy zabijają przedsiębiorczość: spadek wartości nieruchomości, brak możliwości prowadzenia agroturystyki.
Problemy ferm są z nami od lat. Od ponad 10 lat na te problemy wskazuje Rzecznik Praw Obywatelskich - niestety bezskutecznie.
Branża mięsna nadal buduje. Przykładowo Animex planuje nowe inwestycje (Artykuł portalspożywczy.pl z 26.04). Nową fabrykę planuje w Kutnie zbudować Animex. Animex to część Smithfield - azjatyckiego giganta biznesu zwierzęcego i niszczenia bioróżnorodności.
Czy zebrane tu resorty i decydenci i decydentki planują powstrzymać te nieinwestycje? Trudno nazywać inwestycjami miejsca, które łączą w sobie wszystkie elementy katastrofy środowiska naturalnego, praw człowieka i praw zwierząt.
Znajdujemy się w bardzo trudnej sytuacji, w czasie agresji Rosji na Ukrainę. Ukraina zajmowała 4. miejsce produkcji mięsa z kurczaków na świecie, Polska jest niechlubną liderką tej produkcji w UE. Produkcja ta ma destrukcyjny wpływ na środowisko naturalne. Jakie działania są podejmowane żeby polscy i zagraniczny inwestorzy i zwierzęcy kapitaliści nie rozpoczynali wyścigu Polski o pierwsze miejsce, wykorzystując wojnę w Ukrainie ale żeby wzmacniać bezpieczeństwo żywnościowe i inwestycje oparte na roślinnym systemie żywności?
Mam jeszcze prośbę o połączenie kropek pomiędzy kilkoma faktami:
Polska w 2020 r. wykorzystała 28 kg hormonu PMSG wykorzystywanego w rolnictwie zwierzęcym jako dopalacz płodności. Hormonu z krwi klaczy źrebnych. To hormon znany w rolnictwie przemysłowym.
W polskich dokumentach strategicznych 2021-2027 nie ma mowy o działaniach przeciwko fermom i na rzecz ich zamykania, mimo, że debata świata koncentruje się na ograniczaniu działań intensywnego rolnictwa zwierzęcego - w imię różnorodności biologicznej, praw człowieka, praw zwierząt i katastrofy klimatycznej. Tylko w dokumentach WPR mamy wzmiankę na temat ferm zwierząt tzw. futerkowych. Dlaczego pomijacie państwo raporty IPCC, badania naukowe i ogólnie dostępną wiedzę?
Polska to fabryka Europy dla mięsa i nabiału. Dofinansowana środkami publicznymi, korzystająca z braku konsekwencji dla tych, którzy zanieczyszczają.
Polacy i Polki umierają i chorują z powodu zanieczyszczenia powietrza, gleby, wody, złej jakości jedzenia.
Polska to państwo ferm przemysłowych, gdzie smród, zanieczyszczona woda i gleba i odpady wskazują drogę do biznesu. Rząd może to zmienić legislacją i wspieraniem tego, co nie szkodzi. "
Źródło: Green REV Institute