Na fali tragedii, jakie rozegrały się w ostatnich dniach na drogach Podlasia, dyrektor białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) winą za stan dróg obarcza ekologów. Dyrekcja twierdzi, że organizacje ekologiczne blokują inwestycje drogowe. To nieprawdziwe informacje – twierdzą oburzone organizacje pozarządowe – Dyrekcja ukrywa w ten sposób zaniedbania swojej własnej instytucji w przygotowaniu inwestycji drogowych.
Sprawa nabrała rozgłosu, kiedy we wtorkowym wydaniu "Kuriera
Porannego" (dziennik wydawany na Podlasiu) na pierwszej stronie
opublikowano protest, w którym napisano: „od ekologów żądamy
zaprzestania i opóźniania budowy obwodnic”. Greenpeace uważa, że
takie postawienie sprawy to wynik brudnych chwytów dyrektora
Topczewskiego, który w obliczu tragedii jaka miała miejsce na
trasie z Warszawy do Białegostoku, ukrywa fakt, że niewiele
zrobiono żeby jej zapobiec.
– Obarczanie organizacji ekologicznych, domagających się
realizacji inwestycji zgodnie z prawem, wypadkami na drogach
zasługuje na miano absurdu” – mówi Ireneusz Chojnacki, dyrektor WWF
Polska. - Przecież to nie ekolodzy są odpowiedzialni na fatalny
stan nawierzchni dróg, za niebezpieczne koleiny, które są przyczyną
ogromnej ilości wypadków. Dlaczego pomimo braku jakichkolwiek
zastrzeżeń i protestów do dzisiaj nie powstały obwodnice
miejscowości wzdłuż ruchliwych tras? Odpowiedź jest niestety bardzo
prosta: przyczyną jest niekompetencja urzędników. Poszukiwanie
winnego w postaci organizacji ekologicznych, które wytykają
drogowcom oczywiste błędy w planowaniu, nie jest żadnym
rozwiązaniem problemu nadmiernego ruchu i złej jakości dróg!
Ekologom zależy na budowie bezpiecznych dróg tak samo, jak wszystkim innym. To, przeciwko czemu protestują, to błędy urzędników, łamanie przepisów i opóźnianie przez to realizacji inwestycji, które mają zapewnić szybki i bezpieczny dla ludzi i środowiska rozwój sieci komunikacyjnej. Jest wreszcie jawnym nadużyciem wiązanie wypadków spowodowanych ewidentnym nieprzestrzeganiem przepisów drogowych z działalnością ekologów. Przecież żaden działacz organizacji pozarządowych nie każe kierowcy wyprzedzać na „trzeciego”, ani jechać z nadmierną prędkością przez obszar zabudowany.
Przykładem urzędniczych absurdów na Podlasiu jest także decyzja
ogłoszona tuż przed wyborami, w świetle kamer, przez Dyrektora
GDDKiA w Białymstoku i wojewodę, zezwalająca na budowę obwodnic
Augustowa i Wasilkowa. Problem w tym, że zezwolenia wydane zostały
na podstawie nieaktualnych przepisów i jako takie nie będą mieć
mocy prawnej. Prawdopodobnie więc także w tym przypadku urzędnicza
beztroska doprowadzi do marnowania publicznych pieniędzy, opóźnień
i nadwyrężenia cierpliwości mieszkańców Augustowa i Wasilkowa.
„Droga nr 8 i korytarz Via Baltica nie może być traktowana przez
GDDKiA jako poligon doświadczalny na którym sprawdza się, jak
bardzo można naruszyć Prawo ochrony środowiska na oczach Komisji
Europejskiej. Domagamy się realizowania dalszych inwestycji na
trasie nr 8 zgodnie z prawem, co umożliwi dofinansowanie ich ze
środków wspólnotowych, a w efekcie poprawę stanu drogi i poprawę
bezpieczeństwa na niej. Dalszy upór urzędników tej instytucji nie
może być przyczyną nadkładania przez kierowców drogi na trasie
Warszawa - Budzisko i utraty środków z UE na przebudowę dróg” –
mówi Jacek Winiarski, rzecznik prasowy Greenpeace Polska.
Ekolodzy chcą jak najszybciej rozwiązać problem przeciążonych dróg
Podlasia. W tym celu uczestniczą w pracach, które mają zakończyć
spór o przebieg międzynarodowego korytarza transportowego dla
ciężkiego ruchu tranzytowego do krajów bałtyckich. Prace nad
analizą (tzw. strategiczną oceną oddziaływania na środowisko)
rozpoczęto dopiero w dwa lata po tym, jak po raz pierwszy
zaapelowały o nią WWF i OTOP. Na podstawie tej kompleksowej oceny
Polska mogłaby uzyskać środki inwestycyjne z funduszy Unii
Europejskiej. Drogowcy jednak zwlekali z taką decyzją do momentu
kiedy upomniała się o nią sama Bruksela. GDDKiA w Białymstoku
świadomie nie ubiega się o środki unijne przy realizowanej obecnie
przebudowie drogi Białystok – Augustów, gdyż zdaje sobie sprawę, że
nie może liczyć na ich uzyskanie w sytuacji, gdy inwestycja jest
realizowana z naruszeniem wspólnotowego prawa ochrony przyrody.
W takich okolicznościach, wskazywanie na ekologów jako winnych
wszelkich nieszczęść na drogach Podlasia jest żenującym trikiem,
który ma na celu zatuszowanie strategicznych błędów GDDKiA, które
sądzi, iż w kraju członkowskim UE można łamać prawo, w oparciu o
środki z budżetu centralnego, żerując przy tym na ludzkiej tragedii
i manipulując opinia społeczną w stylu z poprzedniej epoki. W
wyniku ostatnich wydarzeń, Bankwatch, międzynarodowa organizacja
monitorująca sposób wydatkowania środków Unii Europejskiej,
zadeklarował sfinansowanie audytu działań GDDKiA w Białymstoku pod
kątem przeciwdziałania wypadkom. Jego wyniki mogłyby pomóc w
rozwiązaniu problemu, ale najpierw zgodzić muszą się na to sami
drogowcy. Ci jednak wydają się być niechętni żeby patrzono im na
ręce.
Źródło: Greenpeace