4 listopada 2024 r. odbyło się w Parlamencie Europejskim (Komisja AGRI), wysłuchanie kandydata na Komisarza ds. Rolnictwa i Żywności UE - Christophe Hansena. Niestety kandydat na szefa unijnego resortu rolnictwa nie przedstawił jasnej wizji dla rolnictwa i systemu żywności w UE - sektora, który od czasu wybuchu agresji Rosji w Ukrainie stał się jednym z największych wyzwań w kontekście transformacji i samej rozmowy i debaty o zmianie.
Nowa (?) Wspólna Polityka Rolna
Kim jest Christophe Hansen? Ma 42 lata, jest politykiem Europejskiej Partii Ludowej (EPP) z Luksemburga, pochodzi z rodziny rolników.
Hansen dotychczas nie wyraził poparcia dla zamkniętego na klucz w brukselskich gabinetach prawa dla zrównoważonego systemu żywności, którego wdrożenia domagają się środowisko naukowe oraz NGO, w tym Green REV Institute. W swoim wstępnym oświadczeniu Christophe Hansen, podkreślał, że dziewięć milionów gospodarstw rolnych dostarcza Europejczykom i Europejkom bezpieczną i wysokiej jakości żywność, pomimo, że dane naukowe, w tym dane, które zaprezentowała KE w 2023 r. w ramach raportu Drivers for Food Security wskazują, że zdrowie obywateli i obywatelek UE, silnie powiązane z żywnością, jest w coraz gorszym stanie. Tylko w Polsce co 3. dziecko walczy z nadwagą lub otyłością, a roczne koszty leczenia nowotworów to ponad 10 miliardów złotych. Jednocześnie wzrasta zagrożenie związane z wykorzystaniem antybiotyków w hodowli zwierząt a coraz to nowe badania (w Polsce dr. Jerzego Kupca), pokazują, że antybiotykooporność staje się globalnym zagrożeniem dla ludzkości.
Mimo że Hansen chce wspierać i kontynuować strategiczny dialog dla rolnictwa, zapoczątkowany przez Ursulę von der Leyen to pojawia się pytanie, czy dialog ma uwzględniać jedynie głosy środowiska rolnego i lobby przemysłu mięsnego i mleczarskiego, czy faktycznie odzwierciedlać realną potrzebę przechodzenia do roślinnych systemów żywności dla ludzi. W odpowiedzi na pytanie o redukcję produkcji i konsumpcji mięsa Hansen wspomniał o prywatnych zaleceniach swojego lekarza i tym, że on osobiście powinien ograniczyć jedzenie mięsa. Jak ma się to do ubóstwa żywnościowego, wzrastającego wśród obywateli i obywatelek UE i ryzyk związanych z produkcją zwierzęcą dla zdrowia ludzi i planety? Czy kandydat na Komisarza, osoba wyjątkowo uprzywilejowana finansowo, o wysokim statusie społecznym powinien w trakcie kluczowej debaty dla zdrowia i życia 500 000 ludzi mówić o SWOIM zdrowiu i swoim dostępie do opieki zdrowotnej?
W trakcie debaty Posłanka do PE Anna Zalewska z Polski pytała z zaniepokojeniem o podatek od mięsa. To pokazuje silne dążenie do polaryzacji i denializmu klimatyczno - zdrowotnego, prezentowanego silnie już w trakcie poprzedniej kadencji Komisji Europejskiej przez środowiska, które chcą bronić statusu przemysłu mięsnego i stoją po stronie lobby rolnictwa zwierzęcego. Niestety racjonalnych głosów za roślinną transformacją było i jest mniej.
W oparciu o zalecenia komisji Konferencja Przewodniczących (Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Metsola i przewodniczący grup politycznych) ma przeprowadzić ostateczną ocenę i ogłosić zamknięcie przesłuchań 21 listopada. Po zamknięciu wszystkich przesłuchań, listy oceniające zostaną opublikowane.
Głosowanie nad pełnym składem Komisji (większość głosów, głosowanie imienne) przez europosłów i europosłanki jest obecnie planowane na sesję plenarną w Strasburgu w dniach 25-28 listopada. Czego możemy się spodziewać? Niestety dalszego ciągu walki o nasze talerze, którą jak na razie wygrywa lobby mięsno- mleczarskie zasłaniając trudną i bolesną prawdę o zwierzętach, zdrowiu i klimacie, zieloną zasłonką i wizją wzrastającego eksportu naprzemiennie z budowaniem strachu, że żywności zabraknie. Silna pozycja grup interesów związanych z produkcją zwierzęcą wzmacnia się od wybuchu wojny w Ukrainie i na jej drodze nie pojawiają się żadne partie czy siły polityczne a nawet opiniotwórcze, które miałyby siłę i chęć konfrontacji z miliardowymi zyskami władców smrodu, krwi i łez. Jednak kryzys zdrowotny i klimatyczny nie czekają na wolę polityczną i konsekwentnie pukają do gabinetów decydentów.
Źródło: Anna Spurek