Kochani! Najdoskonalszym rodzajem miłości jest miłość ekologiczna. Nie chodzi oczywiście o to, że podlega recyklingowi albo, co gorsza, biodegradacji, ale tworzy równowagę między tym, co komuś dajemy, a tym co odbieramy.
Tak się złożyło, że w moim dniu, 14 lutego w Walentynki, rozkręca się wielkie komercyjne szaleństwo, które z miłością nie ma nic wspólnego. No, może tylko z miłością do pieniędzy jest ściśle związane. Bo choćby obdarowywanie siebie pocztówkami-walentynkami, to setki ton papieru, a zatem wycięte drzewa, farby drukarskie, zużyta ropa na transport, zużyta energia. Okropne , bo z jednej strony dajemy kartkę, z drugiej wyrąbujemy lasy. Z pewnością tej równowagi, o której pisałem, tutaj nie ma. No, chyba, że podarowana kartka będzie zrobiona z makulatury lub wysłana elektronicznie. Można też posadzić trochę drzewek, aby naszą miłość nieco zrównoważyć ekologicznie tzn. – używając modnego słowa - „zoffsetować”. Więc offsetujmy Walentynki. Jak to robić, kilka pomysłów poniżej.
1. Najcenniejszą „rzeczą”, którą możemy dać swojej ukochanej połówce nie są prezenty, nawet te od jubilera, ale czas, czułość, uczciwość, codzienna pomoc – to są największe skarby św. Walentego.
2. Kiedy ten punkt 1. będzie zrealizowany możemy zająć się drobiazgami, takim jak np. kwiatki. Żadnych ciętych. To niestety jednorazówki – więc mało ekologiczne prezenty. Dobrym rozwiązaniem są kwiatki w doniczkach, które nie tylko o wiele dłużej będą przypominać o naszej miłości, ale będą wymagać, tak jak prawdziwa miłość: pielęgnacji, troski, podlewania, nasłonecznienia, nawożenia.
3. Doskonałym prezentem jest kwiatek większego rozmiaru, np. bzy, kasztanowce, jaśminy, magnolie, azalie, rododendrony, bugenwilie… . Oczywiście proszę niczego nie wykopywać, ale kupić w szkółce z roślinkami, i jak przyjdzie wiosna razem z ukochaną, ukochanym posadzić w miejscu, do którego będziecie mogli później razem wracać i cieszyć się tym, jak rosną razem z waszą miłością.
4. Prezenty ze sklepu. A niech będzie, jeżeli nie jesteśmy w stanie oprzeć się reklamie i musimy coś już kupić, to wybierajmy rzeczy trwałe i dobrej jakości. Mogą to też być rzeczy wartościowe i oryginalne, znalezione np. na „starociach" lub u antykwariuszy. To zawsze niestety kosztuje, ale „biednych nie stać na rzeczy tanie”. Więc zamiast wielu tanich jednorazowych „kurzołapek” może jeden, ale za to cenny prezent? I jak już coś kupujemy, to starajmy się, aby było jak najmniej opakowań, papierków, torebek, pudełek – to wszystko niestety znajdzie się na wysypisku śmieci. A ja chciałbym, żeby moje imię kojarzyło się nie z górami odpadów, tylko z Górą Serc.
5. Wspólne gotowanie. To dobry pomysł, aby razem spędzić czas, którego finałem będzie niezapomniana kolacja we dwoje. Najlepiej, jeżeli menu byłoby eko, więc poszukajmy dobrych polskich przepisów, a produkty zakupcie od lokalnych dostawców. Nie zepsujcie kolacji truskawkami z Chin, winem z Australii czy wołowiną z Argentyny. Sami pomyślcie, ile trzeba zmarnować paliwa i energii (czyli wyemitować CO2), aby przewieźć te produkty do Polski, a w końcu chcemy mieć kolację w dobrym klimacie.
PS. I pamiętajcie, jak kochać to tylko na zielono (nie koniecznie na zielonej trawie, choć trawa czasami lubi ugniatanie).
EkoWalenty z Fundacji EkoRozwoju
Źródło: Fundacja EkoRozwoju