Postulat prowadzenia działań integracyjnych przewija się od kilku lat w dyskusji na temat sytuacji uchodźców w Polsce. Jednym z zagadnień poruszanych w toczących się rozmowach jest praca na rzecz dzieci uchodźczych, mieszkających w ośrodkach dla cudzoziemców. O ile w Polsce nie ma problemu z posłaniem dziecka cudzoziemskiego do szkoły (wynika to z obowiązku szkolnego), o tyle sytuacja dzieci w wieku przedszkolnym jest zdecydowanie gorsza.
Kłopoty z wysłaniem dziecka do przedszkola to z jednej strony – brak miejsc w samorządowych placówkach, z drugiej – opłaty, które dla rodzin uchodźczych są w większości zbyt wysokie by posyłać dziecko do przedszkola. Sprawia to, że w większości dzieci uchodźcze swoją edukację rozpoczynają w wieku sześciu lat, zwykle jest to zbyt późno, by opanować materiał w takim samym zakresie w jakim opanowują go polskie dzieci. Niesie to za sobą problemy i wyzwania, z którymi radzić sobie muszą polscy nauczyciele i nauczycielki, a przede wszystkim dzieci uchodźcze.
Edukacja szkolna
Edukacja przedszkolna
Znacznie mniej miejsca poświęca się edukacji dzieci uchodźczych w wieku przedszkolnym. Wynika to z polskiego ustawodawstwa – w Polsce nie ma obowiązku przedszkolnego, a także z sytuacji materialnej rodzin uchodźczych – wysłanie dziecka do polskiego przedszkola pociąga za sobą wydatki finansowe. I chociaż w przypadku przedszkoli samorządowych opłaty te nie są duże, to w większości rodzin uchodźczych na to nie stać. Do tego dochodzą jeszcze takie czynniki, jak kultura i styl życia czeczeńskich rodzin, gdzie kobiety nie pracują, tylko opiekują się dziećmi. Ta sytuacja, i fakt, że polskie przedszkola są przepełnione również sprawiają, że małe dzieci w większości rozpoczynają swoją edukację dopiero w szkole podstawowej.
Dużą przeszkodą jest także proces rekrutacyjny. Aby dziecko od września zaczęło uczęszczać do przedszkola, musi być do niego zapisane na kilka miesięcy przed tym terminem. W niestabilnej sytuacji rodzin mieszkających w ośrodkach dla cudzoziemców oczekujących na wydanie decyzji o uzyskaniu statusu lub innej formy ochrony, często zapisy dziecka do przedszkola nie są priorytetem.
Pomimo tego, że prawie w każdym ośrodku jest wydzielona sala przedszkolna, w praktyce bardzo często jest ona nieużywana. Lukę w systemie starają się wypełnić matki z ośrodka, np. przez pewien czas w nieistniejącym już Ośrodku dla cudzoziemców w Leonowie matki zobowiązały się sprawować opiekę nad dziećmi mieszkającymi w ośrodku. Niestety inicjatywa ta była bardzo krótkotrwała, a dodatkowo praca opiekunek sprowadzała się jedynie do opieki nad dziećmi, bez prowadzenia zajęć edukacyjnych.
Jak wspieramy integrację
Mówimy po czeczeńsku
Pierwsze założenie to zatrudnienie przy projekcie czeczeńskojęzycznej świetliczanki. Taka osoba pełni w świetlicy wiele ról. Jest tłumaczką, pośredniczy w kontaktach pomiędzy dziećmi a polskojęzyczną świetliczanką. Jest jedną z najważniejszych osób dla rodziców, którzy pozostawiają pod naszą opieką swoje dzieci. Ponieważ jest to osoba, która mieszka już poza ośrodkiem, zna miasto oraz sytuację rodzin uchodźczych, często jest także pomocna w codziennych sprawach. Zaufanie zdobyte przez czeczeńską świetliczankę dzięki rozmowom z rodzicami przekłada się na dobre relacje z całym zespołem projektowym. Taka osoba jest również ważna z punktu widzenia dzieci, szczególnie tych najmłodszych, które nie rozumieją żadnego języka poza czeczeńskim. Świadomość, że cały czas jest z nimi deci (ciocia w języku czeczeńskim) sprawia, że czują się bezpieczne i zostają bez rodziców czy starszego rodzeństwa przez czas pracy świetlicy. Dodatkowo, dzięki zgromadzonym książkom w języku czeczeńskim dzieci mają kontakt z czeczeńskimi bajkami, a w szerszym kontekście – z kulturą czeczeńską i czeczeńskim językiem pisanym. Oba te czynniki mogą szybko zanikać w sytuacji pobytu poza krajem pochodzenia oraz edukacji w innym języku i kręgu kulturowym.
Przygotowanie do szkoły
Drugie założenie to zatrudnienie polskojęzycznej świetliczanki, która pracuje równolegle z czeczeńskojęzyczną. Trzygodzinna obecność osoby mówiącej do dzieci jedynie w języku polskim sprawia, że szybciej ten język rozumieją i przyswajają. Na założone przez nas efekty pracy (nauka języka polskiego) czeka się długo, kosztuje to wiele wysiłku. Dodatkowo program nauki języka musi być dostosowany do możliwości indywidualnych dziecka. Pomimo tych trudności warto podjąć ten wysiłek. W bezpiecznym dla dziecka środowisku, z pomocą czeczeńskojęzycznej świetliczanki na pewno łatwiej się nauczyć polskiego niż w szkolnej klasie, miejscu początkowo obcym i nieoswojonym. Oprócz nauki języka polskojęzyczna świetliczanka ma także za zadanie przygotować dzieci do funkcjonowania w zerówce czy szkole podstawowej. Dlatego dzień świetlicowy podzielony jest na kilka części, ćwiczymy pracę w grupie i indywidualną. Przygotowujemy do pracy własnej i pod opieką nauczycielki. Rozwijamy kreatywność, ale i uczymy używać tak prozaicznych rzeczy jak kredki, nożyczki czy klej. Dla niektórych dzieci te trzy godziny dziennie to jedyny czas w ciągu dnia na rysowanie, układanki czy wspólne czytanie książek.
Poznajemy się
Zmiana powinna być trwała
Te założenia nie są jedynymi, które uznaliśmy za ważne przy realizacji naszego projektu. Podajemy je ponieważ są łatwe do skopiowania, możemy traktować je jako „dobre praktyki”. Ponad nimi wszystkimi znajduje się jeszcze jedno założenie, znane powszechnie i postulowane przez wiele środowisk, edukacja przedszkolna nie powinna być przywilejem. W odniesieniu do dzieci uchodźczych to także doskonały sposób na integrację. Do tego jednak potrzeba zmian systemowych, które funkcjonować będą niezależnie od przyznanej dotacji dla organizacji pozarządowej.
Projekt "Wsparcie integracji dzieci uchodźców" finansowany jest przez Europejski Fundusz na rzecz Uchodźców i budżet państwa umowa nr 1/13/EFU/2011 z dn. 05.04.2013.
Zrealizowano przy pomocy finansowej Miasta Lublin.
Źródło: inf. nadesłana