Kolejne szkolenie? Wydaje się, że coraz trudniej "utrzymać" grupy na sali szkoleniowej: ludzie są zaganiani, przeszkoleni i nie mają czasu na kilkudniowe warsztaty, z dystansem podchodzą do aktywnych metod, które nawet zmodyfikowane, potrafią nużyć. Sama będąc uczestniczką szkoleń, gdy mam kolejny raz budować wieżę, raczej nie dostaję wypieków z ekscytacji. Być może tradycyjne szkolenia przechodzą do lamusa?
Jak się uczy lider/liderka?
Obserwuję dwa podejścia do edukacji, rzekłabym skrajne. Jedno dotyczy osób stale poszukujące nowych szkoleń, kursów, warsztatów, podyplomówek. Kończą Szkołę Liderów PAFW, Szkołę Trenerów STOP, idą na TROP, a jak zarządzają organizacją wybierają kurs dla menedżerów NGO Promengo, realizowany przez Fundację Akademia Organizacji Obywatelskich (wymieniłam te najbardziej mi znane i cenione przeze mnie). Jeśli się akurat nie edukują na sali szkoleniowej, to robią to w domu, czytają, szukają w internecie itp. Ciągle im mało, bo zdają sobie sprawę, że nie nadążają za szybko zmieniającą się rzeczywistością. A czasem to ich sposób na życie, karmienie siebie albo precyzyjnie ułożona ścieżka kariery.
Drugi typ to Ci, którzy JUŻ WIEDZĄ i na dokształcenie się szkoda im czasu. Najczęściej mają już wszystko szczelnie poukładane i nie widzą powodu, aby to zmieniać. Nawet jeśli potrafią wsłuchiwać się w potrzeby innych, to i tak wiedzą lepiej, jak je zaspokoić. Jeśli edukacja, to tylko z ich udziałem w roli głównej, jako mentorów (często zasłużenie).
Jest oczywiście cały katalog pomiędzy, ale nie o to chodzi. Pytanie brzmi, jak trafić i odpowiedzieć na potrzeby edukacyjne jednych i drugich, jak skroić dla nich materiał szyty na miarę? Dominik Frajberg (trener/coach) już kilka lat temu pisał, że tradycyjne szkolenia (zwłaszcza te otwarte) stają się przeżytkiem, bowiem ludzie przychodzący na warsztaty/treningi mają tak różne luki rozwojowe, że nie jesteśmy w stanie uszyć dla nich jednego szkolenia, które odpowiedziałoby w pełni na potrzeby wszystkich. Dotyczy to zwłaszcza odbiorców – ekspertów lub osób mocno już przeszkolonych, które mają swoje szczególne, "specjalistyczne" potrzeby i praktycznie każda wymaga innego podejścia i innych rozwiązań. Odpowiedzią na to może być troaching, połączenie szkolenia/treningu z coachingiem. Jak pisze Frajberg „metoda szybka i skuteczna, nieinwazyjna, odwrotnie niż w przypadku coachingu i doskonale nadająca się do pracy w małych grupach. W swych założeniach opiera się na coachingu, ale uzupełniona jest o wiedzę ekspercką i narzędzia specjalistyczne dla procesu szkoleniowego”. Troaching, podobnie jak w coachingu zakłada pracę indywidualną lub w bardzo małych grupach (1-3 osoby) oraz kilka sesji (2-4), co pozawala kontrolować proces wdrażania rozwiązań (inaczej niż w szkoleniach, gdzie najczęściej trener nie wie, jak wiedza pozyskana na warsztatach przekłada się na pracę/postawy osób uczestniczących). Z coachingu troaching wykorzystuje też modele pracy, jak GROW lub OSCAR. Inaczej jednak niż w coachingu ekspertem jest trener, nie sam klient, a cele spotkań są od początku ściśle określone (o kolejnych krokach decyduje trener w konsultacji z uczestnikiem) na podstawie dokładnych badań deficytów i luk kompetencyjnych klienta. W rezultacie osoby uczestniczące w sesjach mają program dopasowany zarówno do profilu organizacji, jak i indywidualnych potrzeb.
Można by rzec, że troaching to nowe opakowanie występującego już od dawna na rynku produktu, że niewiele się różni od konsultacji czy coachingu zespołowego lub tutoringu. A może nie przywiązywać się do nazwy i wykorzystać, to co jest w nim interesujące i odpowiada na potrzeby liderów i liderek.
Jak się uczy społeczność?
Społeczność, czyli kto? Mieszkańcy i mieszkanki naszych miast, miasteczek i wsi, którzy czują potrzebę zmiany i szukają rozwiązań, nie zawsze na sali szkoleniowej, bo czasem trudno im treści szkoleniowe przełożyć od razu na rzeczywistość. Często wolą działać niż słuchać. Społeczności, to ogromne pole i możliwości do edukacji, przestrzeń do zmiany, tylko kto ma się tym zajmować? Samorządy wolą skupić się na inwestycjach, bo często na tym znają się lepiej, formalny system edukacyjny nie mieści w sobie takich działań i przede wszystkim jest na nie zamknięty, instytucje czy firmy szkoleniowe stawiają bardziej na wskaźniki (wiem, bardzo upraszczam), zostają zatem organizacje pozarządowe, które często biorą na siebie tę delikatną ludzką materię i wchodzą w środowisko, pracując bezpośrednio z ludźmi na ich podwórkach, ulicach, skwerach itp. Tak się dzieje w Łodzi (działania Centrum OPUS), Warszawie (chociażby Centrum Społecznościowe Paca prowadzone przez Stowarzyszenie Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL), Lublinie („Podwórka na temat”), Gdańsku (Dom Sąsiedzki czy działania podwórkowe Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej), Gdyni (Centrum Aktywnego Mieszkańca prowadzone przez Fundację Zmian Społecznych „Kreatywni”), Elblągu (Aktywne Zawodzie) czy w moim rodzinnym Olsztynie (Współtworzę Zatorze, Podwórka z Natury). To najbardziej znane mi przykłady takich działań animacyjno-edukacyjnych, stąd je przytaczam, zdając sobie sprawę, że jest ich znacznie więcej, choć nadal niewystarczająco.
Edukacja jest tu narzędziem animatora czy może odwrotnie jednym ze sposobów działania edukatora jest animacja. To poprzez działania animacyjne dokonujemy/wspieramy zmiany w środowisku, ale przede wszystkim w postawach osób, w ich głowach, w systemie ich wartości.
Na temat edukacji poza salą szkoleniową i w ogóle o edukacji osób dorosłych można przeczytać i podyskutować na platformie EPALE. Jest to europejska platforma na rzecz edukacji dorosłych, działająca we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej, podnosząca całe spektrum edukacji dorosłych: od zarządzania zasobami ludzkimi, poprzez doradztwo zawodowe, edukację seniorów, coaching, edukację medialną, kulturową, ewaluację działań edukacyjnych. Na EPALE prowadzę też grupę dyskusyjną o edukacji w działaniu, czyli uczeniu się poza salą szkoleniową https://ec.europa.eu/epale/pl/private/edukacja-w-dzialaniu-jak-uczyc-poza-sala-szkoleniowa
Monika Hausman-Pniewska – trenerka i animatorka, od wielu lat związana z sektorem pozarządowym i edukacją dorosłych, zwłaszcza tą pozaformalną i nieformalną, w działaniu. Jest członkinią zarządu Stowarzyszenia Trenerów Organizacji Pozarządowych STOP. Pracuje w Federacji Organizacji Socjalnych Województwa Warmińsko-Mazurskiego FOSa w Olsztynie. Ambasadorka EPALE.