Sejm RP przyjął nowelizację ustawy medialnej, co oznacza, że TVN może mieć problemy z nadawaniem w Polsce. Sama procedura głosowania w dniu wczorajszym była dość kontrowersyjna.
Wczoraj, tj. 11 sierpnia Sejm RP miał sporo pracy. W którymś momencie zgłoszono wniosek o przesunięcie obrad na wrzesień. Większość sejmowa się zgodziła. Jednak około dwóch godzin później Marszałek Sejmu zarządziła reasumpcję głosowania. Co spowodowało, że Sejm obradował dalej, a decyzja Marszałek wywołała konsternację u większości obserwatorów życia politycznego w Polsce.
W trakcie wielu głosowań, jednym z najważniejszych było to dotyczące tzw. Lex TVN, czyli nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, która uzyskała większość sejmową. Generalnie zmiana polega na tym, że podmiot nadający w Polsce może nadawać, gdy ma siedzibę w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) i dodatkowo nie jest zależny od osoby zagranicznej spoza EOG. Co automatycznie wyklucza TVN, który należy do amerykańskiego właściciela, ale mającego spółkę „córkę” w UE i jednocześnie EOG.
Ta nowelizacja jest ewidentnie skierowana przeciw TVN, stacji, którą dziś większość z nas ocenia jako jedną z najbardziej opiniotwórczych w Polsce. Warto dodać, że program informacyjny TVN24, mimo że nie ma dostępu do naziemnego nadawania tak jak TVP Info, jest najpopularniejszą tego typu stacją w Polsce.
Obecny obóz rządzący przejął już TVP, do której w ramach podatków dopłacamy corocznie ok. 2 mld zł, przejął publiczne stacje radiowe, a ostatnio poprzez Orlen większość regionalnych dzienników. Teraz widać ma apetyt na TVN.
Niestety, to jest moim zdaniem, kolejny krok do całkowitej likwidacji niezależności rynku medialnego, ponieważ dziś władza zabiera się za TVN, a kolejny krok to mogą być np. portale lokalne, a potem także media społecznościowe. W końcu w Chinach czy Rosji np. Facebook nie istnieje.
A na koniec warto dodać, że niezależność mediów to podstawa każdej demokracji na wzór zachodni, a tym samym funkcjonowania Polski w UE. Dziś władza w pełni realizuje krok po kroku nie tylko likwidację europejskich standardów, ale coraz śmielej pokazuje nam, że Polexit to nie mrzonki, tylko jak się wydaje pewien plan – niestety!
Dominik Łazarz, autor artykułu, ekonomista, doktorant WSIiZ, ekspert ds. UE rzeszowskiego Europe Direct przy Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania. Pełnił m.in. funkcję dyrektora Regionalnego Centrum Informacji Europejskiej oraz Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej w Rzeszowie.