"Dziennik": Mniej państwa, więcej społecznej inicjatywy
Prawdziwych obywateli, a więc uczestników obywatelskiej wspólnoty nie da się nominować odgórnie. Nie zapewni tego nawet najbardziej okazały państwowy "Instytut Klonowania Obywateli". Obywatelami ludzie sami się stają wtedy, gdy władza otwiera im wolne pole uczestnictwa w życiu publicznym, daje szansę na sensowną aktywność" - pisze prof. Piotr Sztompka w "Dzienniku".
Piotr Sztompka, socjolog pisze w "Dzienniku", jak ważne dla
mobilizowania aktywności ludzi są trzy wartości: zaufanie,
lojalność i solidarność.
"Atrofia społeczeństwa obywatelskiego - pisze Sztomka -
przejawia się albo w skrajnym zawężeniu więzi moralnej - tylko do
mojej rodziny, mojego kręgu przyjaciół, mojej partii, mojej
frakcji, mojej koterii - albo w ogóle w osłabieniu czy zaniku tych
trzech rodzajów więzi moralnej".
"Zaufanie to oczekiwanie godnego postępowania innych - czytamy
dalej: ludzi, instytucji, organizacji - wobec nas, liczenie na ich
kompetencje, uczciwość, prawdomówność. Lojalność to druga strona
zaufania: zasada jego nienaruszania i wywiązywania się z podjętych
wcześniej zobowiązań. Solidarność to troska o interesy innych,
objętych granicami "my", czyli o dobro wspólne i gotowość do
działania na rzecz dobra wspólnego, nawet wtedy gdy wymaga to
wyrzeczeń z naszej strony. I to wcale nie z jakichś pobudek
altruistycznych, lecz w wyniku zrozumienia, że jeżeli "nam" będzie
lepiej, to będzie lepiej i "mnie".
Najważniejsze według prof. Sztompki jest, zdaje się, wzajemne zaufanie:
"W społeczeństwie przenikniętym takim klimatem [zaufania - przyp. red.] gdzieś w społecznej podświadomości zakorzenia się reguła: wierz, że inni obywatele, instytucje, firmy, organy władzy są godne zaufania, lojalności i solidarności, w każdym razie dopóki nie pokażą, że są niewiarygodne. Społeczeństwa, które przyjmują taką regułę cieszą się dobrobytem wolnością i zwykłą radością życia. Nie jest przypadkiem, że wśród krajów najwyższego zaufania publicznego i rozwiniętych wspólnot obywatelskich od wielu dziesięcioleci odnajdujemy zasobne państwa skandynawskie: Szwecję, Norwegię, Finlandię, Danię. A na drugim biegunie Nigerię, Ugandę, Kongo i inne satrapie afrykańskie, w których obowiązuje reguła przeciwna: wszyscy to podejrzani złoczyńcy, dopóki nie udowodnią, że są niewinni".
Sztompka wymienia też 10 powodów, dla których projekt IV Rzeczypospolitej niebezpiecznie osłabia społeczeństwo obywatelskie. Godzi mianowicie w trzy podstawowe więzi: zaufanie lojalnośći solidarność. Zniechęca do angażowania się.
Po drugie, powoduje poczucie niestabilności: zapowiada, że wszystko ponownie trzeba budować od fundamentów.
Po trzecie, zwiększa niejasność w kwestii reguł gry na publicznym boisku. "mowa o zmianach konstytucji, o renegocjacji traktatu akcesyjnego, o reformie prawa karnego, a najważniejsze instytucje stojące na straży prawa - jak np. Trybunał Konstytucyjny czy niezawisłe sądy - stają się obiektem politycznych ataków".
Po czwarte, pogłębia poczucie nieprzejrzystości życia publicznego, hołubiąc klimat spisku.
Po piąte, centralizacja i wzmacnianie państwa działa przeciw spontanicznej oddolnej samorządności i przedsiębiorczości.
Po szóste, pogłębia się rozziew między przedwyborczymi obietnicami a powyborczymi realiami. To prowadzi do frustracji i apatii. Jeśli już społeczeństwo obywatelskie się mobilizuje, to raczej dla protestu, wychodząc na ulice, niż dla konstruktywnego działania.
Po siódme, obsadzanie stanowisk zaufania publicznego przez osoby o niskiej społecznej wiarygodności umacnia wśród ludzi przekonanie, że autentyczny wysiłek się opłaca,
Po ósme, wyszydza się uznane autorytety, tymczasem "społeczeństwo obywatelskie skupia się zawsze właśnie wokół autorytetów, spontanicznie, oddolnie wyłonionych liderów opinii czy działania. Gdy ich brakuje, następuje szybka dezintegracja wspólnot".
Po dziewiąte, "nieustanne grzebanie w brudach przeszłości, rozmija się kompletnie ze zorientowanymi w przyszłość, oczekiwaniami dynamicznego, nowoczesnego młodego pokolenia, absorbując uwagę i środki publiczne na odwetowe obsesje bliskich emerytury weteranów polityki".
Po dziesiąte, "scena polityczna stanowi gorszące widowisko, w którym elity polityczne rozgrywają swoje egoistyczne, cyniczne i manipulatorskie gry, zawiązują egzotyczne koalicje, zakulisowe układy i niczym w awangardowym teatrze zmieniają zapowiadane scenariusze w trakcie przedstawienia, a wygłaszane teksty improwizują i naginają do potrzeb chwili".
Według Sztomki nadzieją na rzeczywiste zaangażowanie i poprawę
sytuacji Polaków jest - nie łaskawość władzy - i łaskawości władzy,
która "ma się pochylić nad biednym społeczeństwem", ale w
"solidarnym społeczeństwie". Są to oddolne społeczne inicjatywy -
lokalne, regionalne, ogólnokrajowe - sieć stowarzyszeń, organizacji
samorządowych, korporacji zawodowych, fundacji, ruchów społecznych,
klubów dyskusyjnych, akcji charytatywnych. Słowem - wspólnoty
obywatelskie o zróżnicowanym zasięgu.
Piotr Sztompka, ur. 1944, jeden z najważniejszych i najbardziej znanych polskich socjologów, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wyższej Szkoły Europejskiej im. J. Tischnera, członek rzeczywisty PAN i PAU, prezes International Sociological Association. Wykładał także m.in. na Uniwersytecie Columbia i John Hopkins University. Zajmuje się przede wszystkim socjologią teoretyczną i metodologią badań społecznych. Opublikował kilkanaście książek (głównie za granicą) - m.in.: "Rethinking Progress" (1990), "Society in Action" (1991), "Traumę wielkiej zmiany" (2000) oraz tłumaczoną na wiele języków "Sociology of Social Change" (1993), której polskie wydanie ukazało się w 2005 roku pod tytułem "Socjologia zmian społecznych".