14 marca obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Sprzeciwu Wobec Tam. W wielu miejscach na ziemi, w ten dzień, organizacje ekologiczne i społeczne informują obywateli o negatywnych skutkach budowy wielkich tam. W Polsce rząd poinformował o zamiarze przystąpienia do budowy tamy na Wiśle w Siarzewie. Mówimy NIE planom kaskadyzacji Królowej Polskich Rzek!
Raport Światowej Komisji Zapór Wodnych (WCD), który powstał z inicjatywy Banku Światowego i IUCN przedstawia niezależną analizę oddziaływania największych zapór wodnych na świecie. Po raz pierwszy został zaprezentowany 16 listopada 2000 roku w Londynie, na ceremonii, którą otwierały znane osoby m.in. Nelson Mandela, następca tronu Królewskiego Holandii i Prezydent Banku Światowego.
Raport WCD pokazał, że wielkie tamy są ważnym źródłem zasobów wodnych i energetycznych, lecz ich koszty środowiskowe, ekonomiczne i społeczne często są nie do przyjęcia. Komisja obliczyła również, że budowa wielkich zapór spowodowała wysiedlenie dziesiątków milionów ludności na świecie i w wielu przypadkach stała się przyczyną ich ubóstwa. Koszty środowiskowe i ekonomiczne były często większe niż się spodziewano. Raport WCD przedstawił wytyczne w jaki sposób nie dopuścić do takich skutków w przyszłości. Kluczem do lepszych projektów budowy tam jest ocena wszystkich możliwych zagrożeń jak i korzyści płynących z ich budowy. W 2003 roku Klub Gaja przetłumaczył i wydał Raport WCD, który dostępny jest w wybranych bibliotekach i uniwersytetach.
Lata mijają, a budowa tam budzi nadal wielkie emocje. Tym bardziej, że katastrofa klimatyczna przyspieszyła potrzebę szukania bardziej sprzyjających środowisku rozwiązań problemów ekologicznych i społecznych niż niszczenie rzek i całych dolin rzecznych. W Polsce odżyła idea kaskady Dolnej Wisły i dlatego już słychać z kręgów rządowych propozycję budowy stopnia wodnego w Siarzewie oraz stworzenia wiślanej drogi wodnej. A wszystko to w imię ratowania stopnia Włocławek, który podobno zagraża ludziom i przyrodzie.
Jest to oręż, jakim od wielu lat posługują się zwolennicy budowy stopnia w Siarzewie, a jeszcze wcześniej w Nieszawie. Przekazuje się opinii publicznej informacje o mającej lada moment nastąpić katastrofie we Włocławku. Przykładem niech będzie artykuł z przed 15 lat bardzo podobny do dzisiejszej narracji z „Gazety Pomorskiej” z 13 marca 2006 roku pt. „A tama pęka”. Oto fragment: „Będzie katastrofa. Powstanie ogromna fala o wysokości 12 metrów. Jej czoło po kilkunastu minutach zniszczy część prawobrzeżnej dzielnicy Zawiśle i włocławski most. Woda zaleje pałac biskupi, część fabryki „Delecta” i miejskiej oczyszczalni ścieków, a substancje chemiczne z „Anwilu” zatrują Wisłę. Po pęknięciu wałów na nizinie korabnickiej pod wodą znajdą się podwłocławskie wsie Mikrzyn, Gąbinek, Probostwo, Bógpomóż. Potem fala zaleje miejscowości w gminach Bobrowniki i Nieszawa, także część tego historycznego miasteczka. Do dziś nie ma pewności, czy wytrzymają wały chroniące nizinę ciechocińską. Służby przeciwkryzysowe mówią jednak o poważnym zagrożeniu kurortu oraz sąsiednich terenów. Osobna sprawa to miliony ton toksycznych osadów, które przez dziesiątki lat narosły na dnie zbiornika włocławskiego. Kiedy runie tama, spłyną one w dół rzeki powodując ekologiczną katastrofę i skażenie całego regionu dolnej Wisły”
Narracja taka towarzyszy każdej nowej próbie budowy stopni wodnych na Wiśle. Nie wspomina się jednak, że stopień Włocławek został wyremontowany i zabezpieczony za niebagatelną kwotę ponad 100 milionów złotych. Nie wspomina się też, że stanowi on przyczynę zatorów lodowych, które grożą powodzią jak w lutym tego roku i niechętnie mówi się o koszcie 4 miliardów złotych jakie mają być wydane na stopień Siarzewo.
„Nie możemy dalej traktować naszych rzek jako możliwości betonowych inwestycji. Natychmiast powinniśmy podjąć dialog społeczny nad przyszłością ekologicznych rozwiązań związanych z powodziami i suszą. Następne pokolenia nie wybaczą nam zniszczenia natury w imię doraźnych korzyści finansowych” – mówi Jacek Bożek z Klubu Gaja, który zapoczątkował kampanię Teraz Wisła w 1994 roku.
Swoje stanowisko wobec propozycji budowy kolejnych stopni wodnych na Wiśle wyraziła Koalicja Ratujmy Rzeki zrzeszająca 49 organizacji oraz 34 osoby i przedstawicieli grup nieformalnych. Koalicja Ratujmy Rzeki powstała w 2016 roku jako platforma współpracy organizacji społecznych, grup nieformalnych i osób, w tym ekspertów i naukowców na rzecz ochrony rzek i ich walorów przyrodniczych, naturalnej retencji, szerokiej skali renaturyzacji cieków, ochrony i przywracania ciągłości ekologicznej rzek, dostosowania planów rozwoju sektorów gospodarki (w tym żeglugi) do rzek. Więcej informacji na http://www.ratujmyrzeki
W dniu sprzeciwu mówimy NIE dla kaskady Dolnej Wisły!
Źródło: Klub Gaja