Wydawało się, że podział na PiS i PO jest jedynym, który udało się skutecznie zrealizować, aby politycy mogli nami bez przeszkód rządzić. Prawda jest jednak bardziej dramatyczna i nie wiem, czy uda się z wprowadzonych podziałów sprawnie wyjść. A trzeba, bo na horyzoncie czekają prawdziwe problemy do rozwiązania, a między nimi zmiana klimatu.
Politycy są najczęściej na pierwszym planie sfery publicznej, więc nie dziwi, że podział pomiędzy zwolenników PiS i PO jest najbardziej widocznym z tych, które udało się w ostatnich ośmiu latach wprowadzić. W 2015 roku oficjalnie zakończyło się osiem lat rządów miłości i ciepłej wody w kranie, a zaczęło osiem lat nienawiści i kubła wody z lodem. Dopiero teraz zacząłem dostrzegać, że podziały sięgają znacznie głębiej, niż tylko sfery politycznej, choć to właśnie ta sfera jest przyczyną ich występowania i pogłębiania się.
Weźmy na początek środowisko organizacji pozarządowych, w którym, jako Fundacja, działamy. Środowisko to zawsze było względnie jednolite w swoich poglądach i jednorodnie reagowało przede wszystkim na wszelkie sposoby wpływu na swoją działalność. Dziś organizacje pozarządowe może nie skaczą sobie do gardeł, ale istnieje dość wyraźny podział na tych, co obficie czerpią z oficjalnych państwowych źródeł finansowania, np. Narodowego Instytut Wolności oraz tych, którzy z tych środków nie są finansowani i może nigdy nie będą. Pisze o tym obszernie Piotr Frączak. Już sam nie wiem, czy przyczyną, czy skutkiem powstania tego instytutu jest fakt, że część organizacji musi korzystać ze środków zagranicznych, aby prowadzić swoją działalność.
W każdym razie rzucanie oskarżeń i podejrzeń na jednych czy na drugich nie przysparza prywatnych darczyńców ani jednym, ani drugim i wszystkich wciska w coraz ciaśniejszy gorset uzależnienia od środków publicznych.
Może więc właśnie o to chodzi, aby te środki były osią podziału, dzięki której NGO-sy tak naprawdę słabną. Na tej słabości zyskuje wąska grupa rządzących, gdyż organizacje pozarządowe nie czepiają się już tak bardzo polityki publicznej, bo tylko ona ich karmi.
O polaryzacji w sektorze przedsiębiorstw trochę już pisałem w tym cyklu. Nie trudno bowiem dziś odnieść wrażenie, że cała polityka gospodarcza nastawiona jest na karmienie dużych korporacji, szczególnie państwowych. A że jednocześnie osłabia to małe i średnie przedsiębiorstwa, np. restauratorów, przedsiębiorców chcących inwestować w odnawialne źródła energii, niewielkich przewoźników transportu publicznego, dostawców żywności czy półproduktów przemysłowych, podwykonawców budowlanych, małe firmy konsultingowe, także w ich relacjach z dużymi koncernami międzynarodowymi, to zapewne tylko niezamierzony skutek uboczny. W każdym razie dopóki korporacje państwowe są zawłaszczone przez polityków, dopóty na całej polityce korzysta tylko wąska grupa rządzących oraz… duże korporacje. Nam pozostaje los poddanych.
Podzielone jest środowisko prawnicze. Mówi się o KRS i neo-KRS, a jawnie skłócili się także sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, z czego wąska grupa rządzących niechybnie się cieszy, bo oto prawnicy stracili tym samym legitymację do podważania decyzji polityków – jak twierdzi Jacek Sokołowski.
Wyraźnie podzielone jest także środowisko samorządowców, do czego przyczyniła się intencjonalnie tendencyjna polityka wsparcia finansowego dla tych bardziej przyjaznych władzy i odrzucenia dla drugich – tych działających co najmniej niezależnie od jej woli.
Podzielone jest także środowisko naukowe. Co prawda wszyscy naukowcy zajmujący się klimatem twierdzą, że zmiany klimatu są faktem i przyczynił się do ich zaistnienia człowiek, to w oczach wąskiej grupy rządzących mamy uczelnie złe i dobre. Osią podziału jest światopogląd, który paradoksalnie naukowców tak naprawdę zwykle niewiele obchodził.
Wreszcie skłóceni jesteśmy my jako społeczeństwo. Obok podziału na PiS i anty-PiS widoczne jest dzielenie nas pod względem posiadania i nieposiadania dzieci. Dość dobrze widocznie jest także stopniowe dzielenie się nas pod względem wieku. Młodzi chcieliby coś nowego, a starzy, tak jak było.
Już 6 lutego będziemy próbować zasypać ten podział w zakresie sprawiedliwej transformacji regionów węglowych. Śledźcie portal chronmyklimat.pl, a znajdziecie zaproszenie na naszą kolejną debatę on-line z cyklu Uniwersytet Trzech Pokoleń. Będziemy próbować zrozumieć, co nas dzieli i szukać tego co, może nas na nowo połączyć.
Niestety większość mediów z tych podziałów politycznych, pozarządowych, prawnych, ekonomicznych czy społecznych się cieszy. Być może dlatego moje utrzymane w tonie porozumienia felietony z zeszłego roku w dużej mierze nie zostały nawet przyjęte przez onet.pl do publikacji. Media żyją z sensacji i kontrowersji, a nie wyjaśniania trudnych zjawisk.
Jeszcze lepiej do tych podziałów przyczyniają się algorytmy mediów społecznościowych czy wyszukiwarek internetowych, które podsyłają nam tylko te treści, które najbardziej lubimy, przez co pomagają nam zamknąć oczy na inne poglądy i nie starać się ich zrozumieć. Z tego zalewu kontraktowych informacji koniec końców wychodzimy zagubieni, podatni na rozwiązania proste i jednostronnie – to bardzo po myśli wąskiej grupy rządzących.
Od dawna mówię i piszę, że Polska jest zbyt duża, aby nią zarządzano w sposób jednolity i muszą być w tym zarządzaniu odzwierciedlone różnice regionalne, a nawet lokalne.
Od dawna mówię i piszę, że Polska jest zbyt duża, aby nią zarządzano w sposób jednolity i muszą być w tym zarządzaniu odzwierciedlone różnice regionalne, a nawet lokalne. Dziś dodaję do tego fakt, że w Polsce mamy obecnie do rozwiązania wiele problemów, które są zbyt skomplikowane, aby rozwiązania były proponowane przez wąską grupę ludzi, proponującą środki proste i jednostronne.
Coraz bardziej kiepskie usługi publiczne czy problemy ekologiczne od dawna czekają na opartą na rzetelnej analizie politykę i rozwiązania, ale żadna wąska grupa nie ma interesu, by taką rzetelną analizę wykonać i na jej podstawie dokonywać rzeczywistych, przynoszących długofalowe skutki, reform.
Pogląd, jakoby opłacało nam się bycie rządzonym przez wąską grupę ludzi, sterującymi państwowymi korporacjami, które mogą nam oddać część swoich przychodów jest błędny. Oni mogą nam te przychody oddać, ale nie muszą. Mogą też po prostu w łatwy sposób nabijać sobie portfel oddanymi nam środkami, jak pod koniec 2022 roku ORLEN na stacjach benzynowych, albo producenci mleka w sklepach spożywczych*.
A to czego nam nie oddadzą, tylko wzmacnia ich pozycję w stosunku do nas. powodując, że bogaci nadal się bogacą, a biedni nadal biednieją. Problemy pozostają nierozwiązane. Niech żyje bal. Bal na Titanicu.
*Na przełomie roku wzrosły ceny mleka w sprzedaży detalicznej, ale spadły ceny mleka w skupie od rolników. Kto na tym skorzystał?
Miejscem źródłowym publikacji jest: Dziel i rządź ad 2023 (chronmyklimat.pl).
Dr Wojciech Szymalski – prezes Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych oraz Międzywydziałowych Studiów Ochrony Środowiska. Prowadzi debaty on-line portalu chronmyklimat.pl. Autor licznych publikacji Fundacji InE oraz cyklu felietonów na portalu chronmyklimat.pl.