Zmienią się warunki w strzeżonych ośrodkach dla uchodźców, ale nie wszystkie postulaty organizacji zajmujących się prawami człowieka zostały przez MSW przyjęte. Utrzymana będzie m.in. możliwość umieszczania w nich dzieci. Chcą jej zniesienia organizacje pozarządowe. MSW mówi, że to niemożliwe.
W środę, 24 stycznia wiceminister Piotr Stachańczyk oficjalnie potwierdził pokontrolne postanowienia MSW: więzienny rygor w Ośrodkach Strzeżonych dla Cudzoziemców zostanie zniesiony. Regulaminy liberalizujące dzienny porządek dnia będą ujednolicone dla wszystkich ośrodków. MSW planuje też szereg szczegółowych rozwiązań w Ośrodkach, ale postulaty organizacji pozarządowych działających na rzecz uchodźców idą dalej.
Jeszcze w tym kwartale zmienią się zasady obowiązujące we wszystkich polskich ośrodkach zamkniętych – na bardziej liberalne. Przebywający tam cudzoziemcy będą mogli swobodnie poruszać się po ośrodku, korzystać z telefonów komórkowych, przyjmować wizyty i paczki. Sprzątanie wspólnej przestrzeni, np. toalet – co cudzoziemcy uznawali za upokarzające – będzie organizowane przez Straż Graniczną. W przygotowywanej nowej ustawie o cudzoziemcach ma znaleźć się zapis, że w Ośrodku można przebywać maksymalnie 12 miesięcy. Teraz zdarza się, że czekający na przyznanie statusu uchodźcy cudzoziemcy spędzają w nich nawet dwa lata.
Minister słucha organizacji
Kilkadziesiąt osób uczestniczyło w spotkaniu podsumowującym kontrole w Strzeżonych Ośrodkach dla cudzoziemców – wśród nich przedstawiciele kilkanastu wiodących organizacji pozarządowych działających na rzecz praw człowieka, w tym Fundacji Ocalenie, Fundacji La Strada, Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Te dwie ostatnie przygotowały w grudniu własny raport po wizytach w ośrodkach strzeżonych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych pod rozwagę. Zawarte w nim postulaty idą dalej niż chcą na razie ministrowie Jacek Cichocki i Piotr Stachańczyk. Środowisko organizacji pozarządowych czeka też niecierpliwie na powstającą od dwóch lat nowelizację ustawy o cudzoziemcach.
Strzeżone Ośrodki dla cudzoziemców funkcjonują m.in. w Lesznowoli, Białymstoku, Białej Podlaskiej, Przemyślu i Kętrzynie. W październiku 2012 protestowało w nich ponad 60 osób, kilkanaścioro cudzoziemców z Białegostoku i Lesznowoli w proteście głodowało. Polska nie ma tzw. środków alternatywnych dla osób nielegalnie przekraczających granice – osoby umieszczane są albo w strzeżonym albo otwartym ośrodku dla cudzoziemców i tam czekają na postanowienie sądu. Budynki ośrodków strzeżonych Staż Graniczna przejęła pięć lat temu od policji – mają więc wygląd i strukturę zakładu karnego. Panuje w nich rygorystyczny porządek dnia, istnieją izolatki, stosowane są środki przymusu bezpośredniego, np. areszt i kajdanki.
– Ministerstwo z nich całkowicie nie zrezygnuje, bo – jak mówił minister Paweł Stachańczyk – są potrzebne w praktyce dla ochrony interesu kraju, wówczas, gdy mamy do czynienia z osobami z kryminalną przeszłością lub podejrzanymi o terroryzm.
W praktyce Straż Graniczna korzysta z nich wtedy, gdy dojdzie do bójki. Min. Stachańczyk widzi dla nich zastosowanie również wtedy:
– Osoba potrzebuje ochłonąć, a areszt byłby w przypadku bójki niestosowny.
Izolatki zostaną zatem, z obostrzeniem, że można zarządzić izolację jedynie na 48 godzin. Organizacje ubiegają się za to o likwidację kamer w pokojach. Cudzoziemcy są w ten sposób monitorowani 24 godziny na dobę.
– Tak dzieje się tylko w niektórych więzieniach i dotyczy więźniów szczególnie niebezpiecznych – mówił Witold Klaus z Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.
Detencja utrzymana wbrew postulatom
Postulaty organizacji są szersze niż planuje Ministerstwo. Część wzięto jednak pod uwagę od razu na spotkaniu 24 stycznia. Na wniosek organizacji ministrowie postanowili, że przygotują (prawdopodobnie wraz z La Stradą) procedurę monitorowania, czy do ośrodków nie trafiają ofiary handlu ludźmi i osoby po traumach wojennych, które powinny zostać natychmiast otoczone ochroną. Organizacje postulowały również o zapewnienie cudzoziemcom w ogóle pomocy psychologicznej i prawnej – do czego zobowiązuje nas unijna dyrektywa.
Konferencje przeglądowe, sprawdzające, jak działają ośrodki i jak zmienia się sytuacja osób tam umieszczonych będą – na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich, prof. Ireny Lipowicz – organizowane co roku.
Zdecydowany sprzeciw budzi wśród organizacji pozarządowych współpracujących z MSW tzw. detencja (czyli przymusowa zatrzymanie) dzieci. W 2010 roku do takich ośrodków trafiło 269 dzieci, w 2011 – 187, a do listopada 2012 – 121. Przeciwko detencji organizacje protestują od lat – na Facebooku można przyłączyć się do strony „Stop detencji dzieci migrantów”. Przeciwne są jej obydwie instytucje strzegące praw człowieka: Rzecznik Praw Dziecka i Rzecznik Praw Obywatelskich. Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak mówił, że to kuriozalne, aby Polska, która zainicjowała powstanie Konwencji o Prawach Dziecka odmawiała tej ochrony dzieciom cudzoziemskim. Prof. Irena Lipowicz dodawała, że budzi to „najwyższe wątpliwości prawne, etyczne, moralne”:
– Zasada detencji dzieci musi zostać odwrócona i sprowadzona do absolutnego wyjątku. Skoro Europa może stosować środki alternatywne, to my też możemy – rezygnując z detencji całkowicie.
Zupełnie innymi powodami kierował się jednak minister Piotr Stachańczyk mówiąc, że detencja powinna być zachowana „dla dobra dzieci”, „w niektórych przypadkach”. Argumentował, że może to być dla nich przystanek w tułaczce po Europie, skoro rodzice wyrwali je z systemu edukacyjnego w kraju zamieszkania. Mówił też, że detencja małoletnich powinna być utrzymana dlatego, że z ośrodków otwartych osoby z dziećmi będą uciekały, kierując się dalej na Zachód.
– Jeśli osoba z piątką małych dzieci ucieknie z ośrodka otwartego, to trudno – odpowiadała prof. Lipowicz – nie można w imię bezpieczeństwa naruszać praw człowieka. Można by za to w zamian pomyśleć, jak skłonić te osoby do ułożenia sobie życia w Polsce. To oczywiste, że o tym w tej chwili nie myślą, poznając Polskę od najgorszej, więziennej strony. W ośrodkach nie ma tablic z podstawowymi zwrotami po polsku, których można by się nauczyć przez te kilka miesięcy przebywania w ośrodku.
Argumenty wiceministra dziwiły równie przedstawicieli organizacji, którzy po kontrolach stwierdzali, że w ośrodkach prawie w ogóle nie istnieje oferta edukacji dla dzieci, choć istnieje przecież konstytucyjne prawo do nauki.
Ministrowie ripostowali, że stworzenie takiej oferty nie jest łatwe już przez sam fakt, że trudno zbadać, na jakim poziomie edukacyjnym są dzieci, „co one w ogóle umieją” – jak mówił wiceminister Stachańczyk, lub też fakt, że – jak dodawał minister Cichocki – Straży Granicznej trudno jest „skleić z dzieci cudzoziemskich grupę” w sytuacji, gdy różnią się kolorem skóry (!). Ministrowie chcą również utrzymać detencję w przypadku, kiedy rodzice są przez sąd skierowani do ośrodka strzeżonego. Sąd będzie się kierował również dobrem dziecka – zapewniali, a dzieci będą umieszczane wyłącznie w Kętrzynie, który ma najlepszą infrastrukturę.
Pobierz
-
201301231654170413
838297_201301231654170413 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo.pl)