Sudan Południowy od początku istnienia jest jednym z krajów z najniższym wskaźnikiem rozwoju społecznego. W tych skrajnie trudnych warunkach dorasta obecnie 4,5 miliona dzieci poniżej 15. roku życia. Jakie życie czeka dzieci, które muszą wywalczyć sobie podstawowe prawa, choć same jeszcze nie potrafią czytać i pisać?
Na rozległym płaskowyżu życie zaczyna się od marszu. Ciężarne kobiety, które wyczuwając zbliżający się poród, wyruszają w drogę do szpitala, czeka długa przeprawa do najbliższej funkcjonującej placówki medycznej. Być może uda im się dotrzeć na czas i otrzymają pomoc, która uratuje dziecko i matkę. Jednak często do ostatniej chwili czekają na rozpoczęcie podróży, próbując wcześniej wszystkich znanych im domowych sposobów. A każda godzina zmniejsza szanse na szczęśliwe zakończenie porodu. Czasami na podróż jest za późno.
Sudan Południowy, państwo, które samo jeszcze jest zaledwie dziesięciolatkiem, to jedno z najgorszych miejsc do życia dla dzieci. Jeden z najniższych wskaźników dostępu do lekarzy na świecie, powracające susze i głód to wyzwania, z którymi mierzy się kraj budujący od samych fundamentów swoją pozycję na kontynencie. Szacuje się, że obecnie 2/3 populacji 11-milionowego kraju wymaga pomocy. Brakuje nie tylko żywności, ale również szczepień i opieki nad dziećmi dotkniętymi traumą dorastania w ciągłym stresie i przemocy. Pozbawione dzieciństwa i edukacji, nie widzą przyszłości, która dawałaby im nadzieję.
W ubiegłym roku całkowity personel sektora zdrowia stanowił 10 procent rzeczywistych potrzeb, podczas gdy około 80% usług zdrowotnych świadczyły organizacje pozarządowe, a tylko 20 procent zapewniał rząd. Dla rodziców małego Jothana progiem nie do przeskoczenia są koszty operacji, od której zależy jego życie. Chłopiec ma zaledwie 8 miesięcy, a już musi wykazać się niezwykłą siłą. Przerośnięty migdałek utrudnia oddychanie i jedzenie, maluch nie przybiera na wadze, zatrzymał się na zaledwie 5 kilogramach – to tyle, ile waży noworodek. Zabieg kosztuje równowartość 6 tysięcy złotych, ale to zbyt duża kwota w kraju, w którym średnia płaca to 20 złotych dziennie. W zebranie środków zaangażowała się Polska Misja Medyczna.
Około 75 procent wszystkich zgonów dzieci w Sudanie Południowym jest spowodowanych chorobami, którym można zapobiec, takimi jak biegunka, malaria i zapalenie płuc. Z dystansu tysięcy kilometrów określamy to mianem kryzysu humanitarnego, jednak te słowa nic nie mówią mieszkańcom kraju. Są zbyt skupieni na zdobyciu żywności, wody, znalezieniu pracy, która pozwoli im na chociaż niewielki zarobek, nie w głowie im statystyki i globalne rankingi. Z tych skromnych kwot muszą często pokryć koszty wielokrotnie w ciągu życia odbywanych podróży do innego miasta, obozu dla osób wewnętrznie przesiedlonych albo jednego z krajów sąsiednich. Bieda nie pozwala pozostać na stałe w jednym miejscu. Sudan Południowy jest jednym z państw o największej liczbie uchodźców obok Syrii, Afganistanu i Wenezueli. Gdy tylko ustępują deszcze i pora sucha pozwala poruszać się popękanymi drogami, rozpoczyna się wędrówka. Dla wielu nigdy się nie kończąca.
Wesprzyj pomoc Polskiej Misji Medycznej w Sudanie Południowym:
· ustaw płatność cykliczną w Twoim banku na działania PMM lub na https://pmm.org.pl/chce-pomoc
· przekaż darowiznę na numer konta Polskiej Misji Medycznej: 62 1240 2294 1111 0000 3718 5444
· przekaż darowiznę na oficjalnej zbiórce na Facebooku https://www.facebook.com/donate/383372593264790/
-
Dzieci Sudanu Południowego - życie w marszu.docx
docx ・42.69 kB