Myślicie, że rynek mobilny jest nasycony? Oto trzy projekty potwierdzające, że zawsze znajdą się jakieś drzwi do wyważenia. Ośmiokątny smartfon, śmiesznie tani tablet i Święty Graal technomaniaków - a wszystko to już niedługo! Spójrzcie, co przyniesie nam początek 2015 roku!
Pierwszą nowością, na którą warto zwrócić uwagę, jest smartfon o wdzięcznej nazwie „i8” od niemieckiego producenta Linshof. Jak twierdzi firma, użytkownicy otrzymają najwyższą wydajność w średniej klasie cenowej. Odważne zapewnienia, ale patrząc na specyfikację urządzenia, niekoniecznie pozostaną bez pokrycia. Całość napędzać będzie 8-rdzeniowy procesor taktowany zegarem 2,1 GHz, prawdopodobnie Snapdragon 810 lub MediaTek MT6795. Do tego 3 GB pamięci RAM, 5-calowy (1920 x 1080 pikseli) ekran w technologii Super AMOLED oraz 80 GB wbudowanej pamięci. Trzeba przyznać, że brzmi to całkiem ciekawie. I ten kształt!
i8 zostanie wyposażony także w dwa aparaty - tylny o rozdzielczości 13 megapikseli z matrycą CMOS od Sony o szerokości 28 mm oraz przedni, 8-megapikselowy z opcją wideorozmów. Smartfon otrzyma całkiem spory akumulator o pojemności 3100 mAh, moduł Wi-Fi, Bluetooth 4.0, modem 4G LTE, moduły NFC i GPS, żyroskop oraz interfejs HDMI z obsługą 3D. Ogromny natłok rozwiązań, jak na wchodzący dopiero na rynek produkt. Producent zapewnia też, że model i8 otrzyma Androida 5.0 Lollipop, oczywiście z autorską nakładką - Linshof UI. Za to smartfon zostanie wyczyszczony z tzw. bloatware, czyli „śmieciowego oprogramowania”, jak również jakichkolwiek elementów reklamowych.
Linshof i8 wejdzie do sprzedaży w pierwszym kwartale 2015 roku w cenie 380 dolarów. Urządzenie zmieści się zatem w średniej półce cenowej, zgodnie z zapowiedziami.
Drugą nowością zwracającą uwagę jest tablet działający pod kontrolą Windowsa 8.1, który ma być realnym konkurentem dla tanich produktów z Androidem. Na rynku są co prawda tablety takich firm jak Emdoor czy Ployer, których ceny wahają się w okolicach 65 dolarów, ale teraz jest jeszcze taniej. WinBook TW70CA17 (jakże chwytliwa nazwa!) kosztuje równe 60 dolarów.
W tym momencie można pozwolić sobie na odrobinę złośliwości, bo urządzenie dostępne jest w - uwaga - JEDNYM sklepie (Micro Center), i to w ofercie specjalnej podnoszącej cenę o 9 dolarów. Co lepsze, tablet możemy zamówić online, a i owszem, natomiast odebrać możemy go tylko osobiście. Doskonała oferta! Microsoft chyba nie do końca odrobił pracę domową z dostępności wspieranych produktów dla szerszej publiczności…
No dobrze, ale cóż dostaniemy za wspomniane 69 dolarów? Wbrew pozorom, nie jest najgorzej! Sercem urządzenia jest 4-rdzeniowy procesor Intel „Bay Trail-T” Atom taktowany zegarem 1,33 GHz, wspierany przez 1 GB pamięci RAM. Tablet obsługujemy za pomocą 7-calowego, pojemnościowego ekranu o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli. Do tego dostajemy 16 GB pamięci wbudowanej z możliwością rozszerzenia jej o kartę microSD, moduły Wi-Fi, Bluetooth 4.0, GPS, czujnik oświetlenia, dwie kamery (2 megapiksele każda), porty micro-HDMI, micro-USB 2.0 oraz USB 2.0. No i Windows 8.1 na pokładzie.
Specyfikacja nie rzuca na kolana, ale czego spodziewać się po tablecie za 69 dolarów. Jak na taką cenę, jest to i tak zadowalająca konfiguracja, a biorąc pod uwagę, że Windows nie „zamula” urządzeń tak szybko i skutecznie, jak robi to Android, taki segment może faktycznie stać się asem w rękawie giganta z Redmond.
Trzecia ciekawostka z mobilnego świata to zapowiedziany na początek 2015 roku smartfon z Ubuntu. Dla wielu technologicznych maniaków takie urządzenie jest Świętym Graalem, i chociaż na targach w Barcelonie zaprezentowano Meizu MX3 i MX4, oba działające pod kontrolą tego właśnie systemu, pozostał duży niedosyt. Chiński producent zapowiedział, że nawiązał współpracę z Canonical, by wspólnie stworzyć kolejne urządzenie z Linuxem. Tym razem lepsze.
O samym projekcie na razie nie wiadomo zbyt wiele. Modyfikowanym urządzeniem będzie prawdopodobnie znany już Meizu MX4, który tym razem otrzyma mikrosystem stworzony z połączenia Flyme OS i Ubuntu Touch, a więc hybrydy mogącej albo zadziałać doskonale, albo wcale. Jednak nie tu jest pies pogrzebany. Problemem może być opłacalność całego przedsięwzięcia, bo na tego smartfona raczej nie rzucą się tłumy. Pomijając już kwestie popularności Ubuntu, czy komukolwiek mówi coś marka Meizu? Nie? Nikt? Cóż, tak myślałem…
Można by oczywiście napisać, że idzie nowe. I Android i Windows powinny szykować się na odparcie ofensywy z Państwa Środka, ale… Nie nadchodzi. Mariaż Meizu z Canonical z pewnością jest wydarzeniem ciekawym, a sam produkt będzie wart uwagi dla ścisłego grona odbiorców, ale nie stanowi on dla nikogo żadnego zagrożenia. Może podzielić losy nieszczęsnego Firefox OS, z którym globalny rynek rozprawił się bardzo, bardzo brutalnie. W każdym razie, warto obserwować początek 2015 roku w technologiach!
Źródło: Technologia.ngo.pl